Manga
Oceny
Ocena recenzenta
8/10postaci: 8/10 | kreska: 8/10 |
fabuła: 7/10 |
Ocena czytelników
Recenzje tomików
Top 10
Klan Poe
- Poe no Ichizoku
- The Family of Poe
- ポーの一族
Utrzymana w romantycznym, staromodnym klimacie nastrojowa opowieść o wampirach. Manga niemłoda, ale niczym dobre wino – starzejąca się z klasą i nietracąca smaku z upływem czasu.
Recenzja / Opis
Z gatunkiem shoujo zawsze miałem problem. W początkach moich mangowych poszukiwań trafiłem na sporo niezwykle udanych pozycji doń zaliczanych i to im w dużej mierze zawdzięczam fakt odkrycia bardziej ambitnego oblicza japońskiego komiksu. Z drugiej strony, po pewnym czasie z rozczarowaniem stwierdziłem, że w zasadzie wszystko, co w shoujo ciekawe, nietypowe i oryginalne, powstało jeszcze przed moimi narodzinami lub w najlepszym razie krótko po nich. Im bowiem bliżej czasów nam współczesnych, tym próby poszukiwań mniej szablonowych mang z tego nurtu kończyły się w moim przypadku porażkami. Przyjąłem zatem do wiadomości, że współczesność należy do haremowo‑tasiemcowych romansideł i pozostałem wierny moim starociom. Z rozmów z innymi fanami wiem, że nie jestem w tym osamotniony. I właśnie takim ludziom jak my miły prezent sprawiło wydawnictwo J.P.F., publikując na polskim rynku Klan Poe niezwykle zasłużonej dla historii komiksu japońskiego autorki, jaką jest Moto Hagio.
Rozgrywająca się na przestrzeni ponad dwustu lat historia trójki młodych wampirów – Edgara i Marybell Portsnellów oraz Allana Twilighta, jest zbudowana niechronologicznie. Z epizodu na epizod skaczemy między epokami, w których pojawiają się nieśmiertelni bohaterowie. Sprawia to trudność, gdy chce się pisać o fabule Klanu Poe – przykładowo, opowieść o początkach wampirzego żywota Edgara i Marybell poznajemy w drugiej połowie mangi. Cała trójka bohaterów jest młoda w sensie fizycznym – żadne z nich nie przekroczyło przed przemianą piętnastego roku życia. Zmusza ich to do wiecznych podróży – nie mogą w jednym miejscu mieszkać dłużej, gdyż każdy zauważy, że nie rosną. Stanowią swoisty ewenement w przedstawionej na kartach mangi społeczności wampirzej, która, pomna na wyżej opisaną sytuację, stara się w swoje szeregi przyjmować wyłącznie dorosłych.
Historie, w które zaangażowani są bohaterowie, można podzielić na kilka rodzajów. Pierwszy z nich to gotyckie opowiastki z dreszczykiem, choć bliższe raczej XIX‑wiecznemu, romantycznemu podejściu do wampiryzmu aniżeli temu, które znamy z kart Miasteczka Salem Stephena Kinga. Zwraca uwagę, że w tych rozdziałach Klanu Poe bohaterami pierwszoplanowymi są najczęściej zwykli ludzie, których ścieżki życia przecięły się z trasami podróży trójki głównych dramatis personae. Druga grupa to obyczajówki pokazujące codzienne życie bohaterów. W nich elementy wampiryczne schodzą na trzeci plan, a czasem nie ma ich tam prawie wcale. Mamy też jedną dłuższą historię, zatytułowaną Gniazdo małych ptaków, przypominającą bardziej konwencjonalną opowiastkę shoujo z lat siedemdziesiątych, rozgrywającą się w męskiej szkole. Podejrzewam, że właśnie ten fragment Klanu Poe sprawił, iż niektóre fanki uznały ów komiks za przynależny do klasyki shounen‑ai. Niesłusznie zresztą, gdyż trzeba naprawdę sporo dobrej woli i potężnej mocy yaoi-radaru, aby czegoś takiego się tam dopatrzeć.
W drugiej części mangi (tzn. w drugim tomie polskiego wydania) pojawia się jeszcze jeden motyw – śledztwa w sprawie głównych bohaterów. Jak można się było spodziewać, są na świecie ludzie wystarczająco spostrzegawczy, aby zauważyć, że jednak coś jest nie tak. Mimo że bohaterowie starają się zachowywać ostrożność, to jednak ktoś wpada na ich trop. Co ciekawe, w tym fragmencie czytelnik ma także okazję poznać nieco inne oblicze głównych bohaterów, którzy w obronie swego sekretu potrafią być zaskakująco bezwzględni.
Jeśli chodzi o samych bohaterów – centralną postacią pozostaje przez większość czasu Edgar. Jest zdystansowanym, raczej chłodno nastawionych do ludzi chłopcem, który potrafi jednak zdobyć się od czasu do czasu na bardziej emocjonalny gest. Od urodzenia silnie związany z Marybell, przysiągł sobie ją chronić za wszelką cenę. Jego siostra zawsze była słabego zdrowia i nawet jako wampirzyca sprawia wrażenia przygaszonej i pozostającej w cieniu brata. Allan to z kolei przeciwieństwo Edgara – wychowany jako rozpieszczony panicz z bogatego domu, często ulega zmiennym nastrojom i łatwo poddaje się emocjom. Choć zaskakująco łatwo godzi się ze swoją wampirzą naturą, to jednak ma trudności z zachowaniem tej samej, pełnej spokoju, dyskrecji, która cechuje Edgara.
Poza tą trójką przez karty mangi przewija się plejada bohaterów pochodzących z różnych epok. Ludzie rodzą się, żyją i umierają, od czasu do czasu spotykają któregoś z wampirów, a spotkania te czasami zostają uwiecznione – bądź to w formie zapisków, bądź obrazów, a czasem tylko wspomnień. Większość takich postaci występuje w jednym – góra dwóch rozdziałach, chociaż zdarza się, że konsekwencje ich działań pozostają dalekosiężne. Trzeba oddać autorce, że nie odbijała bohaterów drugiego planu na ksero, starając się, aby nawet ci, którzy pojawiają się w jednej krótkiej historyjce, zapadali w pamięć.
Jak już wspominałem, Moto Hagio, wykorzystując motyw wampira, nie starała się stworzyć horroru. Nadała swoim istotom pewne cechy, które wymykają się kanonowi – choćby to, że zamiast krwią, mogą się pożywiać także esencją różaną (w końcu to jednak shoujo…) czy też bardziej estetyczny sposób wysysania krwi, via dotyk, a nie przez ugryzienie. Nie jest dla jej bohaterów problemem światło dnia, a na symbole religijne reagują różnie. Nie są zarazem tak potężni, jak ich pobratymcy znani z bardziej współczesnych mang w rodzaju Hellsinga, ich przewaga wynika raczej z mądrości gromadzonej przez całe życie niż z nadludzkiej siły. Zaskakująco łatwo też giną – przez cały czas trwania mangi czytelnik będzie świadkiem niejednego wampirzego zgonu, co ciekawe, czasami całkiem przypadkowego.
Chcąc nadać opowieści romantyczny szlif, autorka nie wahała się uzupełniać jej wierszami, zaś w usta bohaterów włożyła sporo sentencjonalnych, niekiedy mocno natchnionych treści. Mamy tu dużo tekstu, co razem z charakterystyczną konstrukcją fabularną sprawia, że Klan Poe czyta się raczej powoli. Nie jest to wada – po prostu opowieści tu zawarte wymagają starannej lektury, nie znajdziemy tu doskonale znanych ze współczesnych mang momentów, kiedy przez kilka stron bohaterowie biegną w swoją stronę albo toczą jakiś pojedynek. Jest to komiks staromodnie spokojny i nawet gdy pojawiają się bardziej dramatyczne wydarzenia, to są one raczej pojedynczymi wyjątkami.
Gdy trafiłem na pierwszy opis tej mangi, byłem ciut zniechęcony. „Opowieść o czternastoletnich wampirach” nie brzmiała zbyt przekonująco, a dodatkowo kojarzyła się z tym, co obecnie króluje na półkach księgarskich z literaturą dla młodzieży. Na szczęście Klan Poe to historia z innej beczki. Może nie epatuje tak dramatyzmem czy tragediami, jak komiksy Riyoko Ikedy czy Keiko Takemiyi, ale na pewno bliżej jej do nich niż do klimatów à la Vampire Knight czy inne Kuroshitsuji. Sprawia to przy okazji, że manga nie miała szans na ciepłe przyjęcie w Polsce. Nie tylko to zresztą…
Klan Poe ma uroczo staromodną kreskę, dodam od razu, że świetnie pasującą do fabuły i w zasadzie trudno by mi sobie było wyobrazić współczesny „remake” tego tytułu. Bohaterowie rysowani są lekko i zwiewnie, niekiedy graficznie idealizowani, ale raczej rzadko w stylu, jaki później na dobre zagościł w mangach shoujo, a zgodnie z którym przystojny chłopak niczym niemal nie różni się od kobiety. Autorka lekką ręką korzysta z klasycznych ozdobników w rodzaju kwiatowych motywów, chociaż nie rysuje w sposób tak „barokowy” jak np. Ikeda. Summa summarum, choć piszący te słowa był jak najbardziej zadowolony z tego, co dostał, to nie sądzi, aby na zdominowanym przez kreskofaszyzm polskim rynku komiks tego rodzaju miał szansę zaistnieć.
Podczas czytania Klanu Poe kilka razy na myśl przyszła mi jedna z pierwszych wydanych u nas mang – Locke Superczłowiek. Mimo wszystkich różnic, wynikających z tematyki i treści, założenie fabularne, czyli opowieść o nieśmiertelnym bohaterze pokazanym na przestrzeni wieków, jest podobne. Moto Hagio uniknęła jednak błędu, który popełnił Yuki Hijiri – jej bohaterowie nie są wszechpotężni, a ich broniami są intelekt oraz doświadczenie, nie zaś moce godne Supermana. Dzięki temu nawet codzienne życie potrafi stawiać przed nimi trudne wyzwania.
To dobry komiks, może nie wybitny, ale naprawdę przyjemny w lekturze. Nie znam szerzej dorobku autorki (co wynika z faktu, że gros jej prac zaliczanych jest do nurtu shounen‑ai i, o ile wiem, nie jest to jednak wyłącznie kwestia interpretacji ze strony fanek), toteż trudno oceniać mi ów tytuł na tle innych jej mang, ale uczciwie mogę powiedzieć, że obcowanie z Klanem Poe sprawiło mi większą przyjemność niż czytanie jakiejkolwiek mangi shoujo powstałej w ciągu ostatnich lat. Co niejako (niestety…) potwierdza postawioną na początku tej recenzji tezę o kondycji gatunku.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Shogakukan |
Wydawca polski: | J.P.Fantastica |
Autor: | Moto Hagio |
Tłumacz: | Paweł Dybała |
Wydania
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 9.2012 |
2 | Tom 2 | J.P.Fantastica | 12.2012 |
3 | Sen o wiośnie | J.P.Fantastica | 11.2021 |
4 | Jednorożec | J.P.Fantastica | 4.2022 |
6 | Tajemniczy ogród | J.P.Fantastica | 8.2022 |