Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 kreska: 8/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 4
Średnia: 6,75
σ=0,43

Wylosuj ponownieTop 10

Jauhara Genya

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2010-2011
Liczba tomów: 2
Tytuły alternatywne:
  • ジャウハラ幻夜

Bliskowschodnie cukierki – nieprawdopodobnie słodkie, ale o ujmującym aromacie. Autorka podała ich porcję, która pozwoli zachwycić się egzotycznym smakiem bez obawy o mdłości.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Wielki Jenot

Recenzja / Opis

Ulpica i Ghee – odwieczni rywale toczący zacięte boje na ulicach stolicy królestwa Halvatt. Ten pierwszy to dobry i szlachetny, acz nieco naiwny książę. Ten drugi jest złodziejem, ale nie byle jakim: jego rodzina od pokoleń zajmuje się przestępczym fachem i nie ma sobie równych. Pewnego dnia bohaterowie wpadają na siebie w starożytnych ruinach i wskutek przepychanki lądują na dnie olbrzymiej jaskini. Jakie jest ich zdziwienie, kiedy spotykają tam dwie małe i słodkie dziewuszki – Jalamerę i Sharali, a to dopiero początek ich kłopotów. Bo oto pojawia się realna możliwość odnalezienia najcenniejszego królewskiego skarbu – antycznej bransolety wysadzanej drogocennymi kamieniami. Czym jest tak naprawdę klejnot i jaki ma związek z tajemniczymi dziećmi? Aby odpowiedzieć na te pytania, a także wiele innych, Ulpica i Ghee będą musieli połączyć siły i stawić czoła starej legendzie.

Muszę przyznać, że Jauhara Genya oferuje całkiem sporo dobrej zabawy jak na tak krótką mangę. Początkowe potyczki bohaterów, utrzymane w dość nietypowym klimacie, szybko ustępują miejsca właściwej historii – prostej, acz wciągającej. O ile sama bransoleta znajduje się dość szybko i w niespodziewanym miejscu (a może spodziewanym, zależy z której strony spojrzeć), o tyle zdobiące ją kiedyś klejnoty zostały rozsiane po całej stolicy z przyległościami. Bohaterowie, zmuszeni przez tajemnicze dziewczynki, które z jakiegoś powodu nie chcą się od nich odczepić, nawiązują współpracę i postanawiają odnaleźć kamienie. I owszem, czytelnik wraz z nimi skacze sobie radośnie z miejsca na miejsce, przy okazji obserwując notoryczne utarczki panów oraz ich kłopotliwy, acz uroczy „nadbagaż”. Wdzięku całemu założeniu dodaje egzotyczna bliskowschodnia otoczka. Mamy tu stare legendy, w których zawsze tkwi ziarnko prawdy, smoki, odrobinę magii, a także piękne pustynne dekoracje z pałacami rodem z Baśni tysiąca i jednej nocy.

Co ciekawe, poszukując informacji o mandze, trafiłam na opisy, które odrobinę mnie zaniepokoiły. Jestem pewna, że wielu czytelników spotkało się kiedyś z określeniem bromance, czyli w założeniu (osób, które je wymyśliły) pokazanie relacji męskich bardziej intensywnych niż klasyczna przyjaźń, ale bez jakichkolwiek podtekstów seksualnych (czytaj: „ojej, jak oni na siebie patrzą, to nie przyjaźń, a miłość, tylko oni jeszcze o tym nie wiedzą, zróbmy z nich parę, pisk!”). Żeby nie było, uważam to określenie za sztuczne i wciskane na siłę tam, gdzie akurat napalonym fankom pasuje. Ot, chęć przypięcia łatki czemuś, co zwyczajnie wymyka się schematom – bo przecież wszystko musi być dopasowane do jakichś wzorów i definicji. I tak, dobrze się domyślacie, Jauhara Genya bywa określane tym mianem i chociaż przyznaję, że początek może sugerować jakieś predyspozycje shounen­‑ai, dalsze perypetie Ghee i Ulpiki skutecznie ucinają wszelkie spekulacje na ten temat. Bo przepraszam, ale jak bohater zaczyna się ślinić do seksownej panny, która wydaje się z tego faktu zadowolona, to o żadnym bromance mowy być nie może! Odniosłam natomiast wrażenie, że autorka, zaczynając pracę nad komiksem, jeszcze nie do końca wiedziała jak poprowadzić wątek romantyczny – pójść w stronę shounen­‑ai czy tradycyjnego romansu. Świadczą o tym relacje między bohaterami w pierwszym tomie – niestabilne i trudne do jednoznacznego określenia. Z jednej strony widać typową męską rywalizację, z drugiej niemalże braterskie uczucie, na dodatek charakterystyczne może dla dzieci, ale nie dla dorosłych. Jeżeli ktoś jest bardzo wyczulony na wszelkie podteksty, ma szansę zauważyć te wahania nastrojów, acz jak już wspomniałam, to bardziej kwestia właśnie wyczulenia i upodobań. W mandze nie pada ani jedna deklaracja, brak również jednoznacznych zachowań wskazujących na potencjalny związek panów. W drugim tomie nastrój się zmienia, głównie dzięki zwiększeniu roli słodkich towarzyszek i o jakichkolwiek romantycznych relacjach męsko­‑męskich można zapomnieć, co dobitnie podkreśla epilog.

Cóż, równie interesująco prezentują się interakcje z dziewuszkami – ewoluują one wraz z fabułą i kolejnymi odsłanianymi rewelacjami na ich temat. Chyba nie muszę uprzedzać, że obydwie nie do końca są tym, na kogo wyglądają. Jalamera jest głośna i zaborcza, przez większość czasu zachowuje się jak małe rozpuszczone dziecko uwieszone na szyi Ulapiki, który nie wydaje się nieszczęśliwy z tego powodu. Sharali to głos rozsądku – wyciszona i opanowana, chętnie służy radą i pomocą, w przeciwieństwie do siostry bardzo poważnie i z zaangażowaniem traktuje poszukiwania zaginionych kamieni. Poza tym jest niezwykle przywiązana do Ghee, ale nie okazuje uczuć tak otwarcie jak Jalamera. Razem z panami tworzą wyjątkowo sympatyczny, choć nieco szalony czworokąt, zwłaszcza, że Ghee i Ulpica nie należą do ludzi spokojnych. Mimo iż jeden jest złodziejem, a drugi księciem, łączy ich specyficzny kodeks honorowy. Walczą ze sobą, ale raczej dla frajdy płynącej z samej walki, a nie aby osiągnąć konkretny wynik. Zwłaszcza Ghee traktuje te potyczki jak rodzaj zabawy, podczas gdy Ulpica chwilami zupełnie na serio próbuje pozbyć się rywala, przynajmniej dopóki nie zaczyna zdawać sobie sprawy, że uważa go za przyjaciela. Nie chciałabym dorabiać do osobowości bohaterów jakiejś filozofii – to nadal schematy, szalenie sympatyczne i charakterne i dlatego warte uwagi.

Pierwszą rzeczą, jaka zachęciła mnie do lektury Jauhara Genya, była okładka – śliczna, akwarelowa i w pełni oddająca barwną zawartość komiksu. Co ciekawe, wizerunek bohaterów widoczny na okładce w stu procentach zgadza się z zaprezentowanym we wnętrzu komiksu, a to wcale nie takie częste zjawisko. Chisato Nesumi ma bardzo charakterystyczny i shounenowy styl – dominują niezwykle szczupłe i gibkie sylwetki. Twarze są stosunkowo małe z dużymi, wyrazistymi oczami, których wygląd zależy od tego, czy mamy do czynienia z kobietą, czy mężczyzną. Na uwagę zasługuje duże zróżnicowanie – naturalnie w mandze znajdziemy głównie modelowych bishounenów i efektowne bishoujo, ale nie zostali oni zrobieni od sztancy, co widać zwłaszcza kiedy porównamy Jalamerę i Sharali z Vinegar, niezwykle seksowną (czytaj: biuściastą) wróżką. Kolejnym plusem są również efektowne ubrania bohaterów o wyszukanym kroju, ale bez zbędnych ozdób – luźno nawiązujące do tradycyjnych strojów bliskowschodnich. Wraz z egzotycznymi pałacami, palmami i pustynnym krajobrazem decydują o klimacie opowieści. Oczywiście nie obyło się bez wad – autorka zdecydowanie preferuje kontur i praktycznie w ogóle nie stosuje światłocienia, co niesamowicie rzuca się w oczy, biorąc pod uwagę, że nawet rastry wykorzystuje w minimalnych ilościach. Mimo to kreska pani Nesumi wyjątkowo przypadła mi do gustu – jest elegancka, dynamiczna, a przede wszystkim inna.

Jauhara Genya to udana publikacja, która mimo nieskomplikowanej fabuły i sztampowych bohaterów oferuje sporo zabawy. Gdyby nie wątek romansowy wysuwający się na pierwszy plan zwłaszcza w drugim tomie, można by ją uznać za klasyczną przygodówkę. Komiks jest zgrabnym połączeniem shoujo i shounena, w którym każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie. Dodatkową zaletę stanowi oprawa graficzna – jednorodna stylowo i z pewnością wyróżniająca się na tle gatunku. Ot, cukierek dla oka z fabułą, która potrafi zainteresować.

moshi_moshi, 7 sierpnia 2012

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Kodansha
Autor: Chisato Nesumi