Wilcze dzieci
Recenzja
Drugi tom Wilczych dzieci zaczyna się od zmagań Hany z pracą na roli, w czym wspierają ją sąsiedzi, grono wesołych i bardzo życzliwych indywiduów, którymi zza kulis komenderuje mrukliwy dziadek Nirasaki. Ten rozdział chyba najlepiej ze wszystkich pokazuje niezłomną determinację i wysiłki Hany, żeby umożliwić rodzinie przetrwanie w trudnych warunkach. W kolejnych na pierwszy plan wysuwają się coraz szybciej rosnące dzieci. Nim jednak Yuki pójdzie do wymarzonej szkoły, wszyscy przeżyją wspólnie pierwszą zimę w górach. W filmie był to jeden z moich ulubionych fragmentów: trzeba przyznać, że mimo znacznie bardziej ograniczonych środków wyrazu również pani Yuu udało się całkiem dobrze ukazać żywiołową radość gonitwy wilczków w zimowym lesie. W drugiej połowie tomiku czas akcji znacznie przyspiesza i obejmuje kilka pierwszych lat szkolnych rodzeństwa. Obserwujemy w migawkach nawiązywanie przyjaźni z innymi dziewczynkami przez Yuki, która coraz lepiej zdaje sobie sprawę ze swej odmienności i coraz bardziej ją ukrywa; z kolei Ame trafia wraz z szukającą pracy Haną do leśnego rezerwatu i pociągany zewem krwi zaczyna coraz bardziej oddalać się od świata ludzi. Na ostatnich stronach pojawia się Souhei, chłopiec, który odegra w życiu Yuki ważną rolę.
Jeśli chodzi o kreskę, podobnie jak w pierwszym tomie mamy do czynienia z połączeniem czystych, pustych kadrów, na których widnieją tylko zbliżenia twarzy bohaterów, z całkiem szczegółowymi rysunkami tła, zwłaszcza przyrody i szkolnych wnętrz – choć wydaje mi się, że tych pierwszych jest tutaj więcej niż poprzednio. Mnie to nie przeszkadza, gdyż uproszczone projekty postaci, złożone z czystych linii i wyraźnych kontrastów, mają dla mnie, i myślę, że nie tylko dla mnie, swoisty urok. Pasują zresztą do historii o dzieciach, które przecież też postrzegają świat w taki uproszczony sposób. Bardzo ładnie oddane zostały emocje, zwłaszcza radość całej trójki, która wręcz udziela się czytelnikowi, zmuszając go do uśmiechu. Prawdę mówiąc, sama nie wiem, kto napełnia mnie większym rozczuleniem: żywa jak iskra, rezolutna Yuki czy zamknięty w sobie Ame, którego chciałabym przytulić. Naprawdę, czytanie tej mangi to wielka przyjemność.
Aczkolwiek… zakłóciła ją niestety, i to poważnie, drukarska wpadka, a właściwie spora wyrwa: w moim egzemplarzu brakuje ośmiu kartek, od strony 69 do 84. Obejmuje to końcówkę przygody w lesie (Ame wpada do wody) i początek szkolnego życia Yuki. Mam nadzieję, że to pojedynczy przypadek i problem nie dotyczy całej partii nakładu, ale zanim kupicie tomik, upewnijcie się, że nie jest wybrakowany.
Pomijając tę przykrość, pod względem edytorskim tomik jest na standardowym, czyli bardzo dobrym poziomie (paginacja pojawia się czasami, kiedy pozwolą na to dolne marginesy). Pierwszy rozdział ma uroczą kolorową rozkładówkę z letnią sceną, pozostającą w kontraście do zimowej obwoluty, na której widok też zresztą robi się cieplej na sercu. Na końcu, oprócz zapowiedzi trzeciego tomu i reklamy innego tytułu Waneko, mamy króciutką i uroczą historyjkę o przeziębionej Yuki. Nie dostrzegłam żadnych błędów językowych czy literówek, ale mam też poważne zastrzeżenie do jednego słowa w tłumaczeniu: kiedy mały Ame przewraca się buzią w śnieg, odautorski komentarz obok brzmi „pierdoła”. Można by powiedzieć, że się czepiam, ale to wręcz rażąco nie przystaje do tonu opowieści. Jest to jednak stosunkowo drobny mankament, dlatego z przyjemnością polecam tomik każdemu, kto ma ochotę rozgrzać się radosnym uśmiechem wilczych dzieci.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 8.2015 |
2 | Tom 2 | Waneko | 10.2015 |
3 | Tom 3 | Waneko | 12.2015 |