Beautiful Days
Recenzja
Beautiful Days to druga publikacja będącego jeszcze nowicjuszem na polskim rynku wydawnictwa Kotori, które postanowiło wstrzelić się w niszę i skupić na komiksach z gatunku shounen‑ai/yaoi. Po bardzo ciepło przyjętym, pełnym humoru Keep Out, przyszedł czas na coś utrzymanego w poważniejszym klimacie.
Asahi mieszka ze starszym od siebie Natsume, który przygarnął go, kiedy chłopak był jeszcze dzieckiem. Traumatyczne przeżycia sprawiły, że Asahi bardzo przywiązał się do opiekuna i nie wyobraża sobie życia bez niego. Znajduje się w o tyle komfortowej sytuacji, że Natsume okazuje się jednostką skrajnie nierozgarniętą i niezorganizowaną. Gdyby nie opieka i pomoc chłopaka, Natsume zapewne umarłby z głodu lub został przysypany stertą śmieci. Asahiego nie zrażają ani zwierzęta‑znajdy, co i rusz przynoszone do domu przez współlokatora, ani okazjonalni kochankowie, którzy znikają najwyżej po kilku nocach. Sytuacja zmienia się, gdy Natsume przyprowadza do domu Hiromiego – sympatycznego i odpowiedzialnego mężczyznę, który powoli zaczyna zajmować „miejsce” Asahiego…
Oprócz głównej historii w tomiku znajdziemy również cztery oneshoty: Another Life, skupiający się na Hiromim i jego wizycie w pewnym barze; Dziś: To już koniec, Jutro: Wyszepczę ci swą miłość oraz Wczoraj: W objęciach grzechu to połączone wspólnym wątkiem historie opowiadające perypetie pewnego wielokąta miłosnego. Hiro Madarame postanowiła zobrazować trudne oblicza miłości, biorąc na warsztat to, co boli – przede wszystkim zazdrość i niemożność zdobycia tego, czego się pragnie. Panowie miotają się z kąta w kąt, próbując zrozumieć, co tak naprawdę czują i do kogo, ponieważ pierwszy wybór nie zawsze okazuje się trafiony. To zdecydowanie manga dla osób, które lubią się wzruszać i nie przeszkadza im spora ilość nieszczęść przypadających na każdego bohatera. Autorka nie zapomniała jednak o odrobinie nadziei i pocieszenia dla każdego z nich, tak by całość nie zniknęła w melodramatycznych oparach, które zazwyczaj zamiast do refleksji, skłaniają raczej do śmiechu.
Zainteresowanych głębszą analizą fabuły, oceną bohaterów i kreski, odsyłam do recenzji głównej, tymczasem zaś poświęcę kilka słów jakości wydania. Chociaż wydawnictwo Kotori działa na polskim rynku od niedawna, trudno zarzucić mu brak profesjonalizmu. Beautiful Days to naprawdę solidnie wydany komiks – czytelnika wita dość sztywna okładka, bez obwoluty, za to ze skrzydełkami (lubię, kiedy okładka ma skrzydełka, można nimi zaznaczyć stronę, na której skończyło się czytać, kiedy nie ma się pod ręką zakładki), na której widać śliczną akwarelę mangaczki, przedstawiającą głównych bohaterów (utrzymana w zimowym klimacie, więc ode mnie ma dodatkowe +10 do śliczności). Z tyłu znajdziemy krótki opis fabuły, kolejny, tym razem dużo mniejszy rysunek z bohaterami dodatkowych historii, informacje o patronach itp., a także notkę o ograniczeniu wiekowym. Co prawda w mandze jest zaledwie jedna scena seksu, na dodatek pozbawiona jakichkolwiek szczegółów, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże. W środku mamy drugą niespodziankę w postaci dwustronicowej kolorowej wkładki z akwarelą pani Madarame oraz błękitnym spisem treści, który wygląda ładnie, ale dla moich starych oczu okazał się trochę mało czytelny. Jakość papieru i druku jest bardzo dobra – wszystkie rastry oraz delikatny i bardzo szkicowy kontur artystki są ostre jak brzytwa i w żadnym momencie nie przypominają impresjonistycznych popisów. Numeracja stron występuje, chociaż nie na każdej stronie – ja mimo to nie miałam większych problemów z poruszaniem się po tomiku według spisu treści. Odrobinę przeszkadzały mi wąskie marginesy wewnętrzne lub ich brak, ale tekst został tak zakomponowany, że czytelnik właściwie nic nie traci, więc trudno uznać to za poważną wadę.
Osobne dwa słowa należą się tłumaczeniu. Japońskiego nie znam, więc porównanie z oryginałem nie wchodzi w grę, ale komiks czytało się dobrze. Podniosłe i emocjonalne monologi są odpowiednio podniosłe i emocjonalne (to bynajmniej nie jest zarzut!), a dialogi żywe i realistyczne. Duże brawa dla tłumacza, Tomasza Molskiego, który bardzo przytomnie zróżnicował sposób wysławiania się młodzieży i dorosłych, a przy okazji nie stworzył koszmarków. Język jest taki, jaki słyszymy wokół siebie – miejski slang, zwroty grzecznościowe pracowników biurowych, nie zabrakło nawet mocniejszych przekleństw, acz użytych z rozwagą i w miejscu, gdzie naprawdę pasują.
Tomik kończy krótkie posłowie mangaczki oraz notka tłumacza, wyjaśniająca angielskie tytuły rozdziałów i takież wtrącenia. Dodatek jak najbardziej potrzebny, ponieważ zastanowiła mnie niekonsekwencja w przekładzie – jednak po zapoznaniu się z argumentami pana Molskiego rozumiem takie posunięcie wydawnictwa. Ostatnią stronę zajmuje stopka redakcyjna, reklam brak. Beautiful Days jest kolejną mangą Kotori, która z pewnością przypadnie do gustu wielu miłośniczkom yaoi, pozostaje więc mieć nadzieję, że wydawnictwo utrzyma wysoką jakość wydań i będzie sięgać po coraz lepsze i bardziej znane tytuły.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Kotori | 11.2012 |