Niebiańska podróż feniksa
Recenzja
Wydawnictwo Yumegari postanowiło poszerzyć swoją ofertę o yaoi, dzięki czemu na naszym rynku pojawił się komiks Niebiańska podróż feniksa. Nie jest to szczególnie znany tytuł, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że aktualnie ukazująca się manhua (powstała na podstawie powieści) ma dopiero dwa tomy. Opowiada ona historię studenta Feng Minga, który poświęcił się, by uratować dziecko spod kół nadjeżdżającego samochodu. W ramach podziękowania ojciec malucha proponuje chłopakowi ocalenie życia, ale żeby tego dokonać, musi przenieść duszę Feng Minga do innego świata. W ten sposób bohater trafia do przypominającej starożytne Chiny krainy Xi Rei. Okazuje się, że jego dusza zagnieździła się w ciele księcia An He, ale początkowy entuzjazm chłopaka szybko się ulatnia, kiedy na jaw wychodzi, że jest on tylko marionetką w rękach despotycznego regenta Rong Tiana. Władczy mężczyzna traktuje księcia jak zabawkę, ale co się stanie, gdy do tej pory bierny następca tronu zacznie wykazywać oznaki charakteru?
Chociaż pierwszy tom jest zaledwie wprowadzeniem do historii, daje nam jakie takie pojęcie o zasadach panujących w pałacu oraz o bohaterach. Nie jest powiedziane, dlaczego zamiast księcia władzę sprawuje regent – jedynym sensownym powodem wydaje się być charakter następcy tronu, uchodzącego za osobę słabą i niezdolną do podejmowania decyzji. Rong Tian to jego przeciwieństwo, mężczyzna dumny, pewny siebie i doskonale wypełniający swoje obowiązki. Z rozmów i wydarzeń możemy wywnioskować, że regent nie wiąże z księciem żadnych nadziei i traktuje go jak zabawkę. Sytuacja zmienia się, gdy ciało arystokraty przejmuje Feng Ming – chłopak szczery i dobry, ale mający własne zdanie i zdecydowanie niechętny „zalotom” Ronga. Chociaż ten drugi szybko domyśla się prawdy, nie reaguje, gdyż nowa wersja „księcia” wydaje mu się dużo bardziej intrygująca i pociągająca od starej. Po pierwsze, Rong Tian postanawia wykorzystać nagłą zmianę charakteru i nauczyć księcia rządzenia, po drugie, próbuje uwieść Feng Minga.
Cóż, trudno napisać coś więcej o fabule po lekturze zaledwie jednego tomu – akcji tu mało, pałacowe intrygi póki co chowają się po kątach, a i scen erotycznych nie aż tak wiele. Na razie wątek romansowy dryfuje od relacji „pan i jego podnóżek” do wielkiej miłości, acz zobaczymy, co z tego wyniknie. Zasadniczo miłośniczki klasycznego do bólu yaoi powinny czuć się usatysfakcjonowane – mamy jasny podział na stronę dominującą i zdominowaną, dość pikantne (choć nieliczne) sceny łóżkowe, zalążek niezłej fabuły i przede wszystkim ładną oprawę graficzną.
Yi Wang trudno odmówić zdolności – projekty postaci są bardzo efektowne i zazwyczaj pięknie ubrane. Artystka nie ma także problemów z tłem, pojawiającym się często i niebędącym jedynie szkicem. Uprzedzam tylko, iż panowie to podręcznikowi bishouneni, ze szczególnym wskazaniem na księcia, momentami niewiele się różniącego od kobiety. Mnie przede wszystkim zachwyciły szaty, nawiązujące do tradycyjnych strojów chińskich, zupełnie prawidłowo leżące na sylwetce i efektownie zdobione motywami roślinnymi. Widać, iż Yi Wang ma pojęcie o tym, jak układają się tkaniny i nie rysuje ich na pamięć. Jedynym problemem są występujące od czasu do czasu wpadki anatomiczne – autorka nie do końca radzi sobie z twarzami rysowanymi z profilu, a w przypadku oddalenia postaci uszy wyglądają, jakby były doklejone.
Przejdźmy jednak do ważniejszej kwestii, czyli jakości wydania. Od razu przyznam, że nieco zaskoczyła mnie cena komiksu, to jest 29,90 zł. Co prawda tomik ma nieco większy format, wyjątkowo ładną obwolutę, a także osiem kolorowych stron, ale nadal wydaje mi się, że aż tak bardzo nie odbiega od wydań chociażby Studia JG, którego Opowieść Panny Młodej to wydawnicza klasa sama w sobie, a cena prawie identyczna. Inna sprawa, że polskie wydania nie należą do najdroższych i być może cena nie do końca odzwierciedla faktyczne koszty poniesione przez wydawnictwo. Wracając jednak do wydania – manhuę wydano na śnieżnobiałym, porządnym papierze, kolorowe strony wydrukowano zaś na papierze kredowym. Druk także prezentuje się bardzo dobrze, z wyjątkiem jednego panelu na stronie 73 – rysunek jest niewyraźny, „rozpikselowany”, ale po sprawdzeniu okazuje się, że oryginał ma ten sam problem, więc trudno winić polskiego wydawcę. Komiks nie zawiera spisu treści, chociaż manhua jest podzielona na rozdziały, a numeracja stron jest obecna. Cieszy obecność marginesów wewnętrznych, ale zdarza się, że mimo to dymki i panele są ucięte (np. strona 186). Tyle, jeżeli chodzi o warstwę graficzną, czas zająć się tłumaczeniem. Przekład jest najsłabszym elementem wydania – oficjalny dworski język miesza się z potocznym, co ma sens tylko w momencie, kiedy Feng Ming się wścieka i zaczyna zachowywać, jak na współczesnego nastolatka przystało, ale już w ustach Rong Tiana brzmi kuriozalnie. Na stronie 54 tenże zwraca się do księcia słowami „Co za brawura…”, komentując jego zachowanie – „brawura” to niezbyt trafiony wybór, nie dość że nie oddaje sytuacji, to jeszcze brzmi dziwnie, wypowiadane przez regenta, dużo lepiej pasowałaby „odwaga”. Błąd nieco innego rodzaju znajdziemy na stronie 93, gdy Rong oznajmia, że będzie uczył księcia etykiety i zachowania w określonych sytuacjach i pada stwierdzenie „oficjalne okoliczności…” – rozumiem „oficjalne uroczystości/spotkania”, ale nie „okoliczności”. Jednak za najgorsze niedopatrzenie uważam wpadkę na stronie 50, czyli określenie „szary eminencja…”, uznałabym je za literówkę, gdyby nie fakt, że na kolejnej stronie błąd jest powtórzony. W języku polskim istnieje związek frazeologiczny „szara eminencja” i używa się go niezależnie od płci osoby w takim właśnie brzmieniu.
Niebiańską podróż feniksa kończy odautorski dodatek, w którym miłośniczki yaoi znajdą chyba najodważniejszą scenę erotyczną w komiksie, co istotne, pozbawioną jakiejkolwiek cenzury. Oprócz tego znalazło się tam również miejsce dla krótkich autobiografii autorek, stopki redakcyjnej oraz słowniczka. Zawiera on głównie tłumaczenia chińskich imion oraz nazw, a także wyjaśnienie terminu „regent”, co wydało mi się dziwne, gdyż nie jest to szczególnie trudne i mało znane słowo, a że publikacja otrzymała oznaczenie +18 (umieszczone z tyłu obwoluty, wystarczająco duże, by łatwo było je zauważyć), wydaje mi się, że większość czytelników nie powinna mieć problemu ze zrozumieniem tekstu. Tomik kończą cztery strony reklam, na których znalazły się głównie zapowiedzi innych publikacji wydawnictwa Yumegari.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Yumegari | 7.2013 |
2 | Tom 2 | Yumegari | 3.2015 |
3 | Tom 3 | Yumegari | 5.2018 |