7 miliardów igieł
Recenzja
Hikaru Tanabe na pewno nie chciała gwiazdki z nieba, więc złośliwy los obdarował ją najprawdziwszym meteorytem… Ale zaraz, przecież nic takiego się nie wydarzyło. Dziewczyna obudziła się nagle w klasie, miała jednak dziwne wrażenie, że to, co stało się nad brzegiem morza podczas wycieczki szkolnej, nie było tylko snem. W pewnym momencie w słuchawkach Hikaru odzywa się tajemniczy głos, który informuje ją, że zginęła w nieszczęśliwym wypadku, a jej obecny gość ożywił ją, jednakże od tego momentu są nierozłączni. Jak stroniąca od ludzi nastolatka poradzi sobie z nowym towarzyszem, który ma na Ziemi do wykonania ważną misję i na dodatek będzie potrzebował pomocy bohaterki? Sprawa jest na tyle poważna, że ścigany przez cały Wszechświat potwór Maelstrom niszczy wszelkie życie, na jakie natrafi, i jeśli łowca, przedstawiający się jako Tengai, nie zdoła go w porę unieszkodliwić, ludzkość czeka zagłada. Co gorsza, nie jest to pierwsza wizyta tego monstrum na naszej planecie…
Ten łączący w sobie elementy fantastycznonaukowe i okruchy życia komiks (będący luźną adaptacją debiutanckiej powieści Hala Clementa z 1950 roku, jak również pierwszą mangą Nobuakiego Tadano) bez wątpienia jest tytułem niszowym i ze względu na brak typowych chwytów, bardzo nadużywanych w mangach, raczej nie przypadnie do gustu czytelnikom szukającym fajerwerków. Całość zaczyna się dość stereotypowo, a choć nie należy do szczególnie poruszających i porywających, ciąg dalszy może pozytywnie zaskoczyć, bo scenariusz zgrabnie schodzi z utartych ścieżek i w drugiej połowie pierwszego tomu zaczyna robić się naprawdę ciekawie. Pomimo ogólnie poważnej atmosfery i kolejnych ofiar Maelstroma zdarzają się również lżejsze i autentycznie zabawne momenty. Niestety w chwili, gdy historia nabiera rumieńców, następuje koniec, choć z drugiej strony sprawia to, że z niecierpliwością czekam na tom drugi. Lektura ma szansę spodobać się tym, którym niestraszne są znane (ale nienadmiernie wykorzystywane) motywy, opakowane w porządne, chociaż niekoniecznie efektowne pudełko.
7 miliardów igieł jest kolejnym, po m.in. Klanie Poe, tytułem wydanym przez J.P.F w serii Mega Manga, który odznacza się większym formatem i objętością, ale też znacznie niższym nakładem i wyższą ceną niż „zwykłe” mangi. Wydawnictwo przyzwyczaiło już swoich czytelników do dobrej jakości wypuszczanych na rynek komiksów i nie inaczej jest w tym przypadku. Czytelnika wita bardzo elegancko zaprojektowana obwoluta, przedstawiająca główną bohaterkę z nieco nienaturalnie wygiętą ręką, ale to naprawdę niewielki szczegół, zważywszy na rysunki wewnątrz. W środku znajdziemy osiem kolorowych stron (po cztery na jeden tomik, gdyż jest to wydanie łączące dwa oryginalne tomiki) i spis treści. Początkowo zastanawiałam się, po co właściwie się on tam znalazł, skoro nie ma numeracji stron… by po pewnym czasie odkryć, że o numerkach jednak nie zapomniano. Zostały jednak umieszczone tak „głęboko”, że na pierwszy rzut oka trudno je zauważyć. Użyty papier jest bardzo dobrej jakości, a do samego druku również nie można mieć żadnych zarzutów. Zadbano o przetłumaczenie każdej onomatopei, a wyraźna i zróżnicowana czcionka spełnia swoje zadanie. Samo tłumaczenie jest na pewno poprawne, chociaż równocześnie niekonsekwentne. W jednym miejscu mamy stylizowany, momentami może nawet za bardzo, język typowo młodzieżowy, a zaraz potem w ustach tej samej osoby pojawia się „owszem”. Zdarzają się również mocniejsze przekleństwa, ale gdy wszystko wygląda w miarę naturalnie, nagle postać w bardzo stresowej sytuacji, gdzie gwałtowna reakcja nie byłaby niczym dziwnym, wykrzykuje „kurcze blade”, co aż prosi się o zastąpienie czymś bardziej dosadnym. Korekta spisała się naprawdę dobrze, bo jedyny błąd, jaki wyłapałam to niekonsekwencja w zapisie tytułu w jednym z dodatków: raz mamy „7 Miliardów Igieł”, za drugim razem już „7 Miliardów igieł”, a jeszcze potem „7 miliardów igieł”.
Wspomniane powyżej i znajdujące się na samym końcu dodatki są dość nietypowe. Pierwszy wydaje się o tyle niezwykły, że określone jako „pierwsze” szkice są bardzo staranne i w niczym nie przypominają typowych projektów początkowych. Zaraz za nimi znaleźć można artykuł Krzysztofa Kruka z A‑G-W.info, przybliżający twórczość autora, o którym tak naprawdę wiadomo bardzo niewiele. Na ostatniej stronie znajduje się stopka redakcyjna. Reklam brak.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 6.2013 |
2 | Tom 2 | J.P.Fantastica | 10.2013 |