Horimiya
Recenzja
Ach, długo oczekiwany kolejny tomik Horimiyi nie zawodzi. Uwaga, będę się zachwycać.
Zaczyna się niewinnie, Hori pomaga samorządowi szkolnemu, z dość interesujących, jak się potem okazuje, powodów. Bliscy przyjaciele zauważają, że dziewczyna chodzi notorycznie niewyspana i doradzają jej, żeby machnęła ręką na przewodniczącego. Hori jednak nie daje sobie przemówić do rozsądku, upiera się, że poczucie obowiązku jej nie pozwala, poza tym nareszcie ma szansę się na coś przydać. Miyamura widzi, że nie jest dobrze, ale nie zamierza się wtrącać. Do czasu… Kiedy przewodniczący i spółka zarzucają Hori nieuwagę i żądają przeprosin, nasz dzielny bohater pokazuje charakter. Uwielbiam Miyamurę za te niepozorne momenty, kiedy pokazuje różki i wychodzi z roli grzecznego, nieśmiałego, japońskiego chłopca. Sengoku jeszcze przez jakiś czas, słusznie, będzie się wzdrygał na widok Miyamury.
Poza emocjonującymi (zwłaszcza w ostatnim rozdziale) interakcjami pomiędzy Miyamurą a Hori, mamy też możliwość poznania bliżej kilku innych osób. Samorząd wydaje się zbiorowiskiem sztampowych, ale na swój sposób ciekawych osób. Najbardziej rzuca się w oczy rozpieszczona Remi, przez którą są same kłopoty i która nie ma najwyraźniej za grosz wstydu. Po zajściu ze zgubionymi dokumentami ma ona czelność droczyć się z Hori i sugerować, że może powinna na serio zająć się uwodzeniem Miymury. Dodatkowo możemy bliżej przyjrzeć się Tooru – niespodziewana kłótnia z Miyamurą pozwoliła nabrać trochę sympatii do tego chłopaka. Zwykle nie żywię specjalnie głębokich uczuć do tego typu postaci, a jednak Tooru jest mi naprawdę żal.
Każdy z rozdziałów z innej strony pokazuje zacieśnianie więzi pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Nie ma tu dziwnych zbiegów okoliczności, jest codzienność. I mnóstwo magii w tej codzienności, pozornie szarej, ale jednak nie do końca. Cieszy mnie manga, w której drobiazgi, bez zbędnej fantastyki, sprawiają, że dwójka ludzi zbliża się do siebie i zaczyna lepiej rozumieć. Pierścionek, który utknął na dłoni, zapomniana parasolka, wspólne oglądanie horrorów, krzywy palec… A to dopiero początek.
Technicznie manga stoi na wysokim poziomie. Okładka od pierwszego momentu wpada w oko, kolorowe obrazki z przyjaciółmi głównych bohaterów są śliczne i szczegółowe. Wewnątrz nie zauważyłam żadnych potknięć w druku, więc można bez problemu cieszyć się wspaniałymi rysunkami. Jedynie awersja do numeracji stron oraz kilka potknięć w tłumaczeniu może nieco przyćmić ogólny zachwyt drugim tomikiem Horimiyi. Już na pierwszej stronie właściwej mangi pojawia się dziwny potworek: „musi być ciężko prymusem”, który ja zamieniłabym na zwykłe „trudno być prymusem”. Ponadto zauważyłam niefortunnie nadużywane słowo „ciacho” w rozmowie z dziećmi. Nie podobało mi się też określenie „ciule”, które nie pasuje mi do charakteru używającej go postaci.
Jednakże nie byłabym sobą, gdybym nie zachęciła wszystkich do zakupienia drugiego tomiku. Horimiya to jedna z tych mang, które naprawdę powinny zagościć w domu każdego fana nastoletnich romansów.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 9.2015 |
2 | Tom 2 | Waneko | 11.2015 |
3 | Tom 3 | Waneko | 1.2016 |
4 | Tom 4 | Waneko | 3.2016 |
5 | Tom 5 | Waneko | 5.2016 |
6 | Tom 6 | Waneko | 7.2016 |
7 | Tom 7 | Waneko | 9.2016 |
8 | Tom 8 | Waneko | 11.2016 |
9 | Tom 9 | Waneko | 1.2017 |
10 | Tom 10 | Waneko | 3.2017 |
11 | Tom 11 | Waneko | 12.2017 |
12 | Tom 12 | Waneko | 9.2018 |
13 | Tom 13 | Waneko | 5.2019 |
14 | Tom 14 | Waneko | 4.2020 |
15 | Tom 15 | Waneko | 1.2021 |
16 | Tom 16 | Waneko | 11.2021 |
17 | Tom 17 | Waneko | 6.2024 |