Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

JoJo's Bizarre Adventure

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    M
    Aztek2201 13.04.2020 23:46
    Part 1
    Czytałem tylko Phantom Blood, potem przerzuciłem się na anime. Ogólnie kiedy czytam mangę znacznie trudniej mi się wczuć w historię i bohaterów niż przy oglądaniu anime, czasami czytam wręcz ironicznie. Natomiast Jojo naprawdę mnie wciągnął, czułem się podekscytowany jak wtedy gdy czytałem Dragon Balla gdy miałem 10 lat. Ciężko mi było uwierzyć że tak mnie może podjarać komiks! Część pierwsza ma naprawdę zawrotne tempo, walka goni walkę, po prostu ekstra
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    Eshaze 24.06.2019 23:01
    Tak sobie powoli czytam JoJoliona (jestem na 16 rozdziale) i rety, strasznie ten part wciąga! Ta cała tajemnica, o co chodzi z głównym bohaterem i w ogóle. Cudo. Po opiniach ludzi spodziewałem się czegoś znacznie słabszego od SBR, a tu jak na razie JoJolion wcale nie jest gorszy, ba, jak utrzyma taki poziom to może być nawet lepszy.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 50
    Grisznak 17.02.2017 21:37
    Po pierwszym tomiku...
    Pierwszym tomik „Jojo Bizarre Adventure” za mną. Po pierwsze, ależ to ładnie narysowane. Jasne, staroświecko jak diabli, ale bardziej na zachodnią modłę. Serio, czytając miałem wrażenie, jakby autor inspirował się bardziej komiksem zachodnim niż japońskim. Ceni się ponadto dopracowany rysunek i tła. Wszystko to ładnie stylizowane. Jak na pierwszy tom (a tu wiadomo, często bywa różnie) jest nieźle, autor miewa problemy, gdy dochodzi do scen walk, ale o tym dalej. Konwencja fabularna… – bliżej temu miejscami do weird fiction niż do różnorakich bijatykowych shonenów. Uroczo przewrotna jest kreacja głównego bohatera – który będąc mięśniakiem jest zarazem archeologiem (tak, mam słabość do tej profesji, bo to moje niespełnione marzenie z dzieciństwa). Jedyne, co mnie jak na razie średnio przekonuje, to sceny walk – fajnie, że nie ma w nich super technik, ale widać, że autor miewa tu i ówdzie problemy z zapanowaniem nad tym, co rysuje. Dio, jako zły, wypada dość groteskowo, taki wredny gówniarz, a nie jakiś złowrogi władca ciemności. Niemniej, to dopiero pierwszy tom ze stu kilkunastu. Po prawdzie, gdyby nie to, że w kilku miejscach bohaterowie dyskutują przy pomocy pięści, to cała historia spokojnie mieściłaby się w konwencji „opowieści niezwykłych” rodem z XIX i początku XX wieku.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    Dorian 4.10.2016 23:56
    Ciekawostka dla chcących zacząć przygodę z JoJo
    Na dzień dzisiejszy manga liczy 117 tomów, podzielona na serie.

    JoJo's Bizarre Adventure Part 1: Phantom Blood
    JoJo's Bizarre Adventure Part 2: Battle Tendency
    JoJo's Bizarre Adventure Part 3: Stardust Crusaders
    JoJo's Bizarre Adventure Part 4: Diamond is Unbreakable
    JoJo's Bizarre Adventure Part 5: Vento Aureo
    JoJo's Bizarre Adventure Part 6: Stone Ocean
    JoJo's Bizarre Adventure Part 7: Steel Ball Run
    Jojos Bizarre Adventure Part 8 Jojolion


    Łącznie czeka na czytelnika 1970 Chapterów + te które wyjdą w najbliższym czasie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    bulwa24 2.05.2014 22:35
    Phantom blood
    Jedna rzecz mi się rzuciła w oczy i musiałem przeczytać całą recenzję aby dopiero móc to skomentować. Wolałbym przeczytać kilka chapterów mangi w tym czasie :D. W recenzji pisze: „Niestety nie wszystkie części cyklu trzymają równy poziom: Phantom Blood, Vento Aureo i Stone Ocean zauważalnie odstają od pozostałych….” Moim zdaniem akurat pierwsza część jest najlepsza z tych wszystkich, więc nie rozumiem tego zdania. Przeczytałem dopiero 3 części tego cyklu więc nie oceniam wszystkich, ale pierwsze trzy. Cóż takiego złego jest w Phantom Blood iż wyraźnie odstaje? Stara kreska? Pasuje do serii, a to że ma pewne niedociągnięcia, to dlatego iż jest to pierwsza seria i autor jeszcze się nie wyrobił. Gdyby Stardust Crusaders powstało pierwsze i miało taką kreskę, to też nie trzymało by poziomu serii? A co do zbyt długiego wstępu, to minie on nie zraził, co więcej zainteresował tą serią. Jeśli coś jest za długie, to prędzej cała seria Stardust Srusaders, bo niektórzy przeciwnicy już się nudzili. Co do reszty recenzji, to nic nie mogę zarzucić, chyba że długość ale sam nie wiem ja to skrócić :D
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    C.Serafin 5.01.2013 23:59
    JoJo's Harem Adventure?
    I po rozdziale siedemnastym JoJoliona!

    JBA nigdy nie było typową mangą i ilości wręcz nieprawdopodobnych udziwnień jednocześnie fascynowały i przerażały, ale JoJolion ewidentnie wyniósł to na jeszcze wyższy poziom. Nie ma to jak czytać kolejne strony z wielkim WTF na twarzy i zastanawiając się ciągle co się dzieje, a na ostatnich stronach dostać informację, dzięki której wszystko zaczyna nabierać sensu. Ciut przypomina to styl Naokiego Urasawy i tytułów detektywistycznych, ale jest tak nieprawdopodobnie zakręcone, że aż włosy jeżą się na głowie.

    Mówiąc wprost – wreszcie „częściowo” dowiadujemy się kim jest nowy JoJo i o jego powiązaniach z Kirą, czyli adwersarzem czwartej serii. Oczywiście odpowiedzi prowadzą do kolejnych pytań, ale są naprawdę fascynujące, a zarazem całkiem spójne. Obawiam się tylko, że fabuła może potoczyć się dalej jak po sznurku, bo nowy cel Josuke jest tak oczywisty, że aż banalny.

    Przy okazji zdałem sobie sprawę jak dużo fanserwisu wprowadziła ta część. Bohaterek jest jeszcze więcej niż w Stone Ocean, a ich relacje z JoJo są mocno dwuznaczne. Jedna widziała go na golasa i wykorzystała to by dobrze (i długo!) mu się przyjrzeć. Kolejna prawie zaciągnęła go do łóżka, a jeszcze inna pocałowała go z języczkiem. O statystce paradującej na golasa jakby naoglądała się Nisemonogatari oraz Holly Joestar straszącej ludzi magazynami porno wolę się nie rozpisywać. I niby nic, bo w każdym typowym shounenie znalazłoby się więcej erotyki, ale to dość mocna zmiana w porównaniu do poprzednich części cyklu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    Suisho Kasumi 14.11.2012 17:31
    Byczek + trzy grosze w sprawie romanizacji
    tylko Joseph i Josuke pojawiają się w więcej niż dwóch seriach
    Nie Josuke, a Joutarou. Którego imię notabene jest oficjalnie romanizowane jako Jotaro, bez zaznaczania długości samogłosek, i taka też pisownia została użyta w Jenotowej recenzji OAVkowej adaptacji trzeciej części JoJo. Osobiście nie jestem fanatyczką oficjalnych romanizacji, ale primo – żeby zachować konsekwencję w transkrypcji to wypadałoby pisać Moriou a nie Morioh, secundo – ustalcie, proszę, jakieś wspólne wytyczne odnośnie romanizacji imion w JoJo, żeby nie mieszać w głowach osobom nieobeznanym z serią.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    C.Serafin 4.11.2012 14:44
    JoJolion
    Przyszła pora na komć dotyczący najnowszej serii JoJo's Bizarre Adventure, tym bardziej że wraz z niedawnym ukazaniem się czternastego rozdziału wyszedł też jej trzeci tomik. Da się więc coś o niej napisać, a jednocześnie jest o kilka lat za wcześnie na jej recenzowanie, tym bardziej że wątpię by była krótsza od wcześniejszych części cyklu.

    Pierwsze wrażenie – jest nieźle, choć w jakiś sposób inaczej niż dotąd. Połowa frajdy z lektury pochodzi z piętrzących się wokół tajemnic, otaczających nowego JoJo, rodzinę Higashitów i całe miasto Morioh. Cierpiący na amnezję JoJo okazuje się mieć spore, ale niejasne powiązania z głównym adwersarzem czwartej serii. Całkiem spora rodzinka Higashitów teoretycznie go wspiera, ale nie wydaje się mieć czystych intencji i nie zdziwiłbym się gdyby trzeba było wszystkim po kolei obić facjaty. Natomiast Morioh stara się podnosić z klęski żywiołowej sprzed paru miesięcy, ale wciąż bardzo wielu ludzi uznaje się za zaginionych, a ocalałe drogi i budynki są niszczone przez wypiętrzające się spod ziemi dziwaczne struktury zwanymi Wall Eyes.

    Tajemnic jest więc mnóstwo. Będą one szczególnie fajne dla osób mających za sobą pierwsza i czwartą serię, bo liczba nawiązań do nich jest ogromna i nic dziwnego że JoJoliona uznaje się za alternatywną wersję Diamond is Unbreakable. Jednocześnie jednak wszystkie nawiązania są postawione na głowie w typowym dla tej mangi stylu. Wystarczy przyjrzeć się postaciom, by zauważyć podobieństwa do wcześniejszych bohaterów. Nawet nowy JoJo mocno przypomina, pomimo fanserwiśnego dla pań marynarskiego mundurka, inne postacie: Jotaro ze względu na czapkę i symbole na ubraniu oraz Jonathana z powodu swojej naiwności.

    Widać także sporo nawiązań fabularnych. Ponownie pewna postać zostaje adoptowana, a wynikający z tego konflikt prowadzi choćby do bójki przy pomocy pięści i wyciągniętego noża. Oj, dobrze że została przerwana w podobny sposób jak w Phantom Blood. Martwi mnie jedynie kandydat na nowego Dio, bo jest takim nieudacznikiem że ani strzały Standa, ani przemiana w wampira nie zrobiłyby z niego godnego przeciwnika. Jestem także niemal pewien, że Wall Eyes mają takie same pochodzenie jak Devil Palm i trzęsienie ziemi sprzed paru miesięcy musiało przesunąć ku powierzchni coś, co kiedyś spadło z nieba.

    Walki, supermoce i Standy zostały na razie zepchnięte na dalszy plan, ale pewnie zmieni się to z czasem. Na razie przyczepię się jedynie do projektów Standów, bo dotąd nie zauważałem żadnego, który nie gwałciłby poczucia estetyki. Nawet Soft&Wet wygląda dziwnie i nie sposób domyśleć się po nim na pierwszy rzut oka ani jego siły, ani niezwykłej mocy. Zresztą nawet jego zdolność, polegająca na odebraniu czegoś innej postaci i wykorzystaniu tego samemu, jest przekombinowana i wciąż nie jestem pewien jak właściwie działa. Z drugiej strony JoJo zazwyczaj nie mieli zbyt ciekawie wyglądających standów i tylko Star Platinum robił wielkie wrażenie.

    Wygląd postaci wcale nie jest lepszy i chyba tylko Yasuho prezentuje się dobrze z tymi swoimi warkoczykami i w różanej spódnicy. Natomiast Norisuke Higashita to chodzące nieporozumienie. Wygląda jakby miał włosy zrobione z gumy balonowej!

    ps. Przy okazji pojawiła się informacja o nowym one­‑shocie z Rohanem Kishibe (czyli alter ego autora) w roli głównej. Wcześniejsze jednostrzałówki mnie nie zachwyciły, ale i tak trzeba będzie to sprawdzić!
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    odpowiedzi: 8
    Chudi X 14.10.2012 20:04
    Zła liczba tomów.
    Manga JoJo's Bizarre Adventure już dawno jest zakończona i liczy 63 tomy.

    Jej kolejne części czyli Stone Ocean, Steel Ball Run i JoJolion wydawane były zawsze od tomu 01, a nie 64 itp. Dlatego też powinny mieć oddzielne wpisy, dzięki czemu będzie nieco łatwiej to wszystko zrecenzować.
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    C.Serafin 4.09.2012 20:30
    Powiem wprost – JoJo's Bizarre Adventure na pierwszy rzut oka odstrasza. Liczba ponad stu tomiszczy jest ponad siły przeciętnego mangowca. Nie podobać się może także podział na osiem luźno powiązanych serii, co przekłada się na to że każda z nich ma innych bohaterów. Co gorsza jest bitewniakiem, a pierwsze części są klasyfikowane jako shouneny, czyli teoretycznie stereotypowe mangi. Natomiast wisienką na torcie jest kreska. Początkowo mocno oldschoolowa i mocno inspirowana Hokuto no Ken, ale rozwijająca się w nietypowym kierunku wykorzystującym dziwaczne projekty postaci, sprawiające wrażenie jakby urwały się z parady transwestytów i przyjmujące niemal nieprawdopodobne anatomicznie pozy. No i jeszcze ta ogromna popularność tytułu w samej Japonii, po której w polskim fandomie nie ma niemal śladu. Z przekory postanowiłem więc sprawdzić co ludzie w niej widzą!

    Obecnie mam za sobą siedem pierwszych serii i jestem na bieżąco z powstającym obecnie JoJolionem, będącym alternatywną wersją czwartej serii. I jestem pod wrażeniem, bo pomimo wad (różnych dla każdej z części) całość porwała mnie oryginalnością. Praktycznie każda historia rozpoczyna się od upitolenia łebka schematom z poprzedniczki. Bohaterowie podróżowali przez pół świata? Niech więc akcja następnej toczy się w jednym mieście lub w więzieniu! Autor zbyt mocno namącił w zakończeniu? Niech kolejna toczy się w alternatywnym uniwersum, będącym misz­‑maszem rożnych motywów kręcącym się wokół szalonego wyścigu, któremu CannonBall może lizać buty!

    No i jeszcze te zakręcone nadnaturalne moce postaci na czele ze Standami, czyli wychodzącymi z ciała użytkownika na wpół materialnymi istotami (zazw. humanoidami) walczącymi zamiast niego za pomocą pięści i nadzwyczajnych umiejętności. Co powiecie na Standy cofające lub zatrzymujące czas, przywracające dotkniętą rzecz do poprzedniego stanu lub zmieniające ją w wybrane żywe stworzenie? Albo takie pozwalające na przejęcie duszy przeciwnika w wyniku gry w kamień­‑papier­‑nożyce lub pokera, albo jego przemienienie w dinozaura lub zombie. Mówcie co chcecie, ale bohaterowie zwiedzający w scenerii dzikiego zachodu przed Tyranozaurem, bijący się po łbach zabytkowymi kolumnami rzymskimi niczym maczugami, albo okładający piąchami rzucony w ich kierunku walec drogowy to coś czego nie spotkacie w każdej mandze. Muda da!
    Odpowiedz
  • Avatar
    M
    nizuma 9.03.2012 22:32
    Po dwudziestu kilku chapterach mogę powiedzieć, że to całkiem przyjemna, bardzo old­‑schoolowa pozycja z katalogu Jumpa. Mięśniacy, zombiaki, dużo krwi, supermoce, no i ten klimat 80'sowej mangi. :)
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime