Durarara!! Yellow Flag Orchestra
Recenzja
Tokijska dzielnica Ikebukuro niedługo cieszyła się spokojem po ostatnich burzliwych wydarzeniach. Ledwie ustały ataki tajemniczego nożownika, a już mieszkańców zaczęły niepokoić coraz śmielsze gromady młodych ludzi w żółtych chustach, członków jednego z licznych w okolicy gangów. Kiedyś nieliczna gromadka wyrostków zamieniła się wraz z upływem czasu w prężnie działającą grupę przyciągającą coraz bardziej wyrachowanych typów, być może nawet zdolną równać się ze słynnymi Dollars, rzeczywistą czwartą władzą w Ikebukuro.
Na okładce pierwszego tomu trzeciej części Durarara!! nie bez powodu widnieje Kida Masaomi na żółtym tle. Ów wygadany nastolatek jest bowiem twórcą Żółtych Chust, obecnie na „emeryturze”. Niedawne wydarzenia w mieście sprawiają jednak, że dawni podwładni zwracają się do swego mistrza o pomoc. Z powodu niepokojów panujących w dzielnicy wielu członków gangu zostało rannych. Organizacja, choć nieporównywalnie większa niż za czasów Kidy, wciąż nie ma doświadczenia ani też charyzmatycznego lidera, który mógłby zorganizować poszukiwania winnych i wymierzyć sprawiedliwość w ulicznym stylu. Były „szogun” Żółtych Chust niechętnie rezygnuje ze spokojnego życia, ale poczucie odpowiedzialności za los kamratów i solidarność z pokrzywdzonymi zwyciężają nad lenistwem. Czas wyruszyć na łowy i sprawdzić, czy pogłoski jakoby za napadami stali członkowie Dollars miały w sobie ziarno prawdy.
Yellow Flag Orchestra to kolejny znaczący wątek w skomplikowanej sieci intryg stworzonej przez Ryougo Naritę. Jak zwykle w wydarzenia wplątani zostają, nierzadko wbrew własnej woli, wszyscy ważniejsi bohaterowie, których losy przeplatają się tak celowo, jak i zwykłym przypadkiem. Nie zanosi się na zwykłą wojnę gangów, gdyż do kociołka zwanego Ikebukuro zmierza coraz więcej osobliwych indywiduów, w tym specjalny oddział nieustraszonej drogówki mający aresztować motocyklistę bez głowy, a także szalony naukowiec w masce gazowej, czyli papa ulubionego medyka japońskiego podziemia. Nad wszystkim czuwa jak zawsze informator Izaya, podsycający tu i ówdzie lokalne animozje, by sprowokować innych do działania lub zwyczajnie po to, by było ciekawie.
Mimo tak zachęcającego opisu trzecia odsłona komiksu zaczyna się dość leniwie. Mało jest akcji, a sporo przydługich i naciąganych dialogów. Wciąż odnosiłem wrażenie, że autor chciał w gruncie rzeczy prostej wojnie gangów i konfrontacji starych przyjaciół nadać przesadnie wiele głębi. Kilkunastoletni bohaterowie wygłaszający filozoficzne wywody jak faceci z kryzysem wieku średniego nie są zbyt przekonujący, ale wystarczy przeboleć przydługie wprowadzenie do historii, by wydarzenia zaczęły nabierać właściwego dla serii tempa.
Polskie wydanie trzyma fason, choć niekoniecznie zgadzam się z decyzją strony japońskiej o pozostawieniu podtytułu w języku angielskim. Yellow Flag Orchestra (czy nawet japońskie Koukunizoku Hen) to wdzięczny temat do tłumaczenia, pozostawiający sporo miejsca na kreatywność. Pomijając ten jeden przypadek recenzenckiego marudzenia, nie znalazłem innych powodów, by przyczepić się do przekładu. Od strony czysto technicznej także jest bardzo poprawnie. Jedynie przypis ze strony 158 wywołał westchnienie żalu. Wydrukowano go w postaci mikroskopijnego białego tekstu na czarnym tle, przez co odczytanie go bez lupy może okazać się wyzwaniem, zwłaszcza jeśli trafi się na egzemplarz nieco w tym miejscu zamazany. Wstawienie tekstu w ramkę i odwrócenie barw byłoby prostym środkiem zapobiegawczym.
Na zakończenie tomiku zamieszczono jedynie krótkie posłowie od Ryougo Narity, znane z poprzednich odsłon mangi i poza peanami na cześć rysowników oraz podziękowaniami dla czytelników niewnoszące wiele do lektury. Pierwszy akapit straszy w dodatku dziwnym wcięciem, najpewniej drobnym przeoczeniem ze strony składu. Poza urażonym poczuciem estetyki nie grozi to na szczęście poważniejszymi konsekwencjami.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 10.2016 |
2 | Tom 2 | Waneko | 12.2016 |
3 | Tom 3 | Waneko | 2.2017 |