Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 6/10 kreska: 6/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 24
Średnia: 6,79
σ=1,15

Wylosuj ponownieTop 10

Are ← Nochi Kareshi

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2011-2012
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • アレ←のち彼氏
Gatunki: Komedia, Romans
Widownia: Shoujo; Postaci: Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm

Święta to czas pełen cudów – jedni dostają w prezencie szalik, inni książkę, a bohaterka tej mangi otrzymuje chłopaka. Co prawda trudno nazwać go wymarzonym, ale darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Kotoko Imai ma piętnaście lat i właśnie wybiera się na długo oczekiwaną wigilijną imprezę, naturalnie w towarzystwie swojego superprzystojnego chłopaka. Niestety los płata jej przykrego figla i dziewczyna odkrywa, że ukochany woli kogoś innego. Co tu robić? Znajomi czekają przekonani, że Kotoko przedstawi im kogoś wyjątkowego, a tu taka katastrofa. Jak by tego było mało, wpada na kolegę z klasy, uchodzącego za dość nieciekawą osobę, ale… Chłopak może piękny nie jest, za to wysoki i czarnowłosy, a jak się go przebierze w garnitur, to w sumie czemu nie… Małe wigilijne oszustwo? Nie do końca, ponieważ Yukiya Fujimura okazuje się całkiem czarującym towarzyszem.

Zostawmy jednak ujmującą osobowość Fujimury – pamiętajcie drogie czytelniczki, że nie tutaj leży siła wszystkich nijakich chłopców wyrastających na książęta z bajki. Pierwszą rzeczą, jaką powinna zrobić bohaterka shoujo, kiedy poznaje nudnego, spokojnego dziwaka, to odgarnąć mu włosy z czoła i zdjąć supermaskujące okulary, które wcale, ale to wcale nie wyglądają jak zwyczajne okulary. I puff, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki dziewczyna otrzyma stuprocentowego bishounena z idealnym charakterem. Nic tylko się zakochać, a reszta to już z górki! Tak, jestem złośliwa, ale tylko troszkę, gdyż Are ← Nochi Kareshi to całkiem przyzwoita manga – przewidywalna i schematyczna, ale ze zgrabnie poprowadzoną fabułą i sympatycznymi bohaterami. Ot, słodziutkie ciastko z dużą ilością puszystego kremu, ale niezbyt duże, więc i zęby nie ucierpią.

Tak naprawdę dostajemy zestaw tych samych klisz, co zawsze, tyle że wyznanie uczuć następuje znacznie szybciej i nie trzeba czekać do ostatniego rozdziału, by zobaczyć happy end. Dzięki takiemu zabiegowi czytelnik ma okazję obserwować trudne, ale i zabawne początki związku Kotoko i Yukiyi. Autorka, Yuki Shiraishi, wybrała najromantyczniejsze okazje, by w pełnej krasie zaprezentować pączkujące uczucie bohaterów. Są więc Walentynki, a właściwie przygotowania do nich, jest też pierwsza randka, a w międzyczasie nie zabrakło klasyków w rodzaju nieuzasadnionej zazdrości, niepewności, a także przemiany brzydkiego kaczątka w łabędzia (dotyczy to oczywiście pana, bo Kotoko jest ładną i bardzo zadbaną panną). Nie znajdziemy za to w Are ← Nochi Kareshi ani pół wątku dramatycznego – zdarzają się między naszą parą nieporozumienia, ale nic poza tym.

Czy jest coś, co wyróżnia ten komiks na tle innych? Bardzo niewiele, ale że te drobiazgi wyjątkowo udały się mangaczce, warto o nich wspomnieć. Wiążą się one przede wszystkim z osobą Fujimury, który sprawia wrażenie roztrzepanego i niezbyt dobrze radzącego sobie z dziewczynami – ot, taka słodka sierotka. Tyle, że to nie do końca prawda, a zachowanie chłopaka znajduje bardzo logiczne wyjaśnienie. Na dodatek Yukiya jedną jedyną wypowiedzianą w ostatnim rozdziale kwestią rozwiewa wszelkie wątpliwości dotyczące jego „męskości”. Serio, to był dobry tekst, ubawiłam się, zwłaszcza widząc reakcję Kotoko!

W ogóle postaci udały się pani Shiraishi i nawet jeśli daleko im do skomplikowanych, wiarygodnych i interesujących, z pewnością dają się lubić. Kotoko jest osóbką radosną i otwartą, potrafi także wykorzystywać swoje kobiece atuty, które chętnie podkreśla strojami, co często prowadzi do nieprzyjemnych sytuacji. Proszę mnie źle nie zrozumieć – bohaterka nie jest wulgarna, ale lubi zwracać na siebie uwagę, co sprawia, że wiele osób uważa ją za „łatwą”. Jest to kłopotliwe o tyle, że dziewczyna zdaje sobie sprawę, iż wzbudza podobne odczucia, ale na zaczepki nie potrafi zareagować odpowiednio ostro, nie leży to w jej naturze. Nie ucieka, nie udaje, że nie wie o co chodzi, ale woli znosić chamskie uwagi w milczeniu, bardzo często zbytnio się nimi przejmując. I tutaj na scenę wkracza Yukiya, spokojny i opanowany, ale dla odmiany potrafiący głośno powiedzieć zaczepiającemu Kotoko parchowi, że bredzi i najlepiej zrobi, jak się zmyje. Raz, że ratuje damę w opresji, a dwa – nie pozwala jej użalać się nad sobą. Udowadnia, że nie trzeba błyszczeć w towarzystwie, by dać kobiecie poczucie bezpieczeństwa – to nie jest typ szkolnego lidera, ale normalnego chłopaka, obdarzonego odpowiednią ilością zdrowego rozsądku, którego używa, kiedy zachodzi taka potrzeba. Naturalnie, Yukiya nie przejawia żadnych wad i wpisuje się w schemat idealnego chłopaka, ale mimo wszystko wypada dość życiowo i nie drażni swoją aurą „zajedwabistości”. Istotny jest również fakt, że autorka ukazuje związek Kotoko i Yukiyi bez zadęcia, podniosłości i śmiertelnej powagi. Ot, romans nastolatków – puchaty, ciepły i radosny, na szczęście pozbawiony szekspirowskich „ozdobników”. Poza tym, w porównaniu z na przykład Akuma de Koibito, tutaj mamy pełnoprawny partnerski związek, a nie historię pana i jego podnóżka. Nikt w Are ← Nochi Kareshi nie myli ukochanej osoby z niewolnikiem, wręcz przeciwnie.

Graficznie manga niczym nie różni się od innych prac Yuki Shiraishi – postaci są śliczne i wyidealizowane, ubrane pomysłowo i efektownie – bardziej przypominają modeli pozujących do magazynu niż normalnych nastolatków. Dominują zbliżenia twarzy, chociaż rysowanie całej sylwetki wychodzi mangaczce zupełnie dobrze. Nie uświadczymy tu wielu kontrastów, gdyż najciemniejszym elementem są włosy Fujimury, reszta to szarości ze sporym dodatkiem bieli. Kontur jest delikatny i szalenie kobiecy – generalnie na pierwszy rzut oka widać, kto komiks rysował i do kogo jest skierowany. Podobnie jak w innych pracach pani Shiraishi, tła jest niewiele i najczęściej ogranicza się ono do czystej abstrakcji, okazjonalnie można dostrzec zarysy krajobrazu lub wnętrza. Cóż, rzecz miła dla oka, ale większego wrażenia nie robi.

Czytałam kilka prac tej autorki i doszłam do wniosku, że najlepiej wychodzą jej słodkie historyjki, pełne idealnych postaci i fabularnych schematów. W momencie, kiedy próbuje urozmaicić historię i dodać jej nieco pikanterii, wychodzi rzecz średnio strawna. Are ← Nochi Kareshi jest jednym z lepszych komiksów Yuki Shiraishi i chociaż w żaden sposób nie wyróżnia się na tle gatunku, miłośniczki lukrowanego shoujo powinny być zadowolone z lektury. Takoż osoby poszukujące lekkiego i uroczego romansu na jeden wieczór mają szanse się dobrze bawić. Ot, udany klasyk z cyklu „lubimy to, co znamy”.

moshi_moshi, 1 grudnia 2013

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Autor: Yuki Shiraishi