Rock na szóstkę
Recenzja
Rock na szóstkę Kany Watanabe otwiera cykl Jednotomówki Waneko i muszę przyznać, że bardzo udane jest to otwarcie. Wydawnictwo zdecydowanie zasłużyło przynajmniej na piątkę zarówno za wybór mangi, jak i jakość wydania. Ale na początek może garść informacji o fabule.
Miyako Kitagawa, wzorowa i zawsze posłuszna uczennica skrywa przed otoczeniem (a zwłaszcza nauczycielami) mały sekret: otóż potrafi ona, i co istotne, lubi, grać na gitarze. Niestety szkoła, do której uczęszcza, słynie z bardzo restrykcyjnego regulaminu – zabrania on między innymi zakładania zespołów muzycznych. Dlatego nikogo nie powinno dziwić przerażenie dziewczyny, kiedy zostaje przyłapana na muzykowania przez kolegę z klasy, Azumę. Chłopak zgadza się usunąć kompromitujące ją nagranie z telefonu pod warunkiem, że Miyako dołączy do jego kapeli jako gitarzystka. Wiedząc, że nie ma wielkiego wyboru, Kitagawa zgadza się…
Oprócz tytułowej historii w tomiku znajdziemy także trzy oneshoty: Hanako z ławki obok, Troje do kochania oraz Czemu wciąż go obserwuję?. Ponieważ wkrótce na stronie pojawi się recenzja główna, pozwolę sobie na dość pobieżne omówienie fabuły. Okładka już krzyczy shoujo! prawda? Chociaż opis tego nie sugeruje, otrzymujemy shoujo z wyższej półki – słodkie, sympatyczne, ale z przemyślaną i momentami zaskakującą fabułą. Autorka zdecydowanie nie jest zwolenniczką mdłych, oklepanych zakończeń i nawet z najprostszej schematycznej historyjki potrafi wycisnąć to, co najlepsze. Duże brawa należą się również za humor – żarty są urocze, niewymuszone i autentycznie zabawne. Aż trudno uwierzyć, że Rock na szóstkę to pierwsza jednotomówka mangaczki, a i załączone oneshoty zaliczają się do debiutanckich prac autorki. Pozostaje mieć nadzieję, że to nie ostatnia manga Kany Watanabe dostępna w Polsce, chętnie zobaczyłabym na sklepowych półkach więcej równie udanych publikacji shoujo.
Strona graficzna prezentuje się typowo dla tego gatunku, acz podobnie jak w przypadku fabuły, mamy do czynienia z dziełem dopracowanym i wznoszącym się ponad nudną przeciętność. Projekty postaci są ładne i szczegółowe, nie powielają także jednego schematu, chociaż podobieństwo jest wyraźne. Artystka dobrze radzi sobie z anatomią, umiejętnie stosuje rastry i nie stroni od rysowania tła, chociaż dominują abstrakcyjnie wypełnione puste przestrzenie. Poza tym ma ogromny talent do tworzenia interesujących i zachęcających do lektury okładek.
Polskie wydanie nie różni się od innych publikacji Waneko, jedynie format tomiku jest nieco większy – niby drobiazg, ale w przypadku shoujo dość istotny. Niewielkie panele, wypełnione drobnymi rysunkami i nierzadko dużą ilością tekstu, wyglądają znacznie lepiej na większej powierzchni – wystarczy porównać omawiany Rock na szóstkę z S.A. Special A. Podobnie jak inne komiksy wydawnictwa, tak i ten ma lakierowaną obwolutę – uwagę zwraca wyjątkowo trafione liternictwo i bardzo przejrzysty układ napisów. Znajdujący się na grzbiecie malutki znaczek „JW” to miły ukłon w stronę osób, które zamierzają kupować wszystkie części cyklu Jednotomówki Waneko. Subtelny obrazek nie razi, a kolekcjonerom daje poczucie, że oto mają na półce jakąś większą „całość”. Po otwarciu tomiku czytelnika wita strona tytułowa i spis treści, dodatek w sumie zbędny, ponieważ manga nie zawiera numeracji stron – trudno mi powiedzieć, czy jest to wynik decyzji polskiego wydawcy, czy japoński oryginał także nie posiada numeracji. Druk jest bardzo wyraźny i nasycony, dzięki czemu wszystkie detale są doskonale widoczne. Nie zabrakło wewnętrznych marginesów, na tyle szerokich, że nie trzeba mocno rozkładać tomiku, by przeczytać znajdujące się blisko środka dialogi. Jak wspomniałam wyżej, tomik ma większy format – więcej miejsca, większa czcionka, +10 do czytelności! Nawet dłuższe kwestie nie sprawiają wrażenia upchanych w dymkach, wyrazy nie zlewają się, a czytelnik nie potrzebuje lupy, by przeczytać drobne literki. Nie mam także zastrzeżeń do tłumaczenia i korekty. Podczas lektury nie zauważyłam żadnych błędów – jedyne „ale” (bardzo osobiste) odnosi się do słowa „syf”. Otóż na stronie 12, Miyako, pełniąc rolę narratora, stwierdza: „...kiedyś pewien uczeń narobił syfu…” – wiem, że młodzież tak mówi, ale w tym konkretnym przypadku, „syf” jest okropnie nieprecyzyjne i zwyczajnie nie brzmi dobrze, zwłaszcza w ustach dziewczyny będącej wzorem uczniowskich cnót. Tyle czepiania się. Tomik kończy dwustronicowy dodatek odautorski oraz stopka redakcyjna, reklam brak.
Rock na szóstkę to manga skierowana do określonej grupy czytelników, acz każda osoba, która chciałaby zobaczyć, ki diabeł to shoujo, z powodzeniem może zacząć swoją przygodę z tym gatunkiem właśnie od publikacji Waneko. Zarówno jakość wydania, jak i warstwa fabularno‑graficzna zachęcają do kupna i zaostrzają apetyt na kolejne propozycje wydawnictwa z „jednotomowego” cyklu.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 4.2014 |