Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Atak Tytanów: Levi - Narodziny

Tom 1
Wydawca: J.P.Fantastica (www)
Rok wydania: 2015
ISBN: 978-83-7471-448-8
Liczba stron: 168
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Po co to komu? Atak Tytanów: Levi – Narodziny jest spin­‑offem głównej serii i jednocześnie jej prequelem, traktującym o początkach kariery wojskowej Levia. Odpowiada tym samym na wiele pytań, które niewielu zadawało, bo niewielu uznawało je za interesujące, np. jakie trudności administracyjne musiał pokonać Korpus Zwiadowców, aby wprowadzić formację szerokiego rozpoznania, którą podziwialiśmy w akcji w tomie piątym Ataku Tytanów. Tom pierwszy spin­‑offu stawia też nowe pytania, choćby wprowadzając postacie przyjaciół Levia z czasów jego bandyckiej kariery. Isabel i Farlan razem z Leviem wstępują (mało dobrowolnie) do Zwiadowców, a jako że nie pojawiają się w mandze głównej, otwierają się przed nami dwie możliwości, w tomie drugim (ostatnim):
a) postacie te pojadą sobie na wakacje,
b) zostaną brutalnie zamordowane przez tytanów.
Przy czym jedną z powyższych opcji uważam za bardziej prawdopodobną.

Czepiam się, ale nie bez istotnego powodu: naturalną linią rozwoju fabuły jest podążanie od znanej teraźniejszości w stronę nieznanej i intrygującej przyszłości. W tym przypadku to przyszłość jest znana, a pierwszy tom nie zdołał mnie przekonać, że teraźniejszość jest w jakimkolwiek stopniu ciekawa. Scenarzysta Gun Snark nie jest niestety Christopherem Nolanem, a Atak Tytanów: Levi – Narodziny nie jest Memento, żeby znane zakończenie nie psuło satysfakcji z lektury – fabuła jest tutaj skrajnie przewidywalna i niezaskakująca. Nie oznacza to przy tym, że jest specjalnie logiczna: całość trzyma się z grubsza kupy, ale na razie podstawy przyjęcia Levia do Zwiadowców i jego własnych planów z tym związanych są wątłe.

W zasadzie jedyną sensowną motywacją, aby się z tą mangą zapoznać, jest pragnienie poczytania lepiej narysowanego Ataku Tytanów, w szczególności nacieszenia oczu ulubieńcem fanów Leviem. Pierwszy tomik te nadzieje spełnia, choć trzeba wziąć pod uwagę, że narysowanie tego komiksu gorzej niż oryginału byłoby ekstremalnie trudne. Hikaru Suruga jest sprawną rzemieślniczką, a obserwowanie, jak stara się naśladować i poprawiać styl Hajime Isayamy, jest interesujące. Mamy kopiuj­‑wklej charakterystycznych ujęć manewrów przestrzennych, Levia sprzątającego pokój w chuście na głowie, trening bojowy z manekinami tytanów, walkę z tytanami w lesie i na otwartej przestrzeni. Wszystko to już widzieliśmy. Teraz widzimy wykonane lepiej, ale mimo to uważam, że poziom recyklingu przekracza tu dopuszczalne granice. Poprawa jakości nie jest też powszechna, szczególnie początek i koniec mangi robią nienajlepsze wrażenie. Początek, ponieważ obserwujemy w nim monotonny lot podziemiami miasta. Można zacząć ziewać z nudów, poza tym użycie słowa „lot” nie było przypadkowe – mamy obserwować manewry przestrzenne, a w praktyce wyszło, jak wyszło. Koniec mangi z kolei traci na tym, że Suruga nie potrafi rysować tytanów. Isayama bardzo udanie trafiał swoimi projektami na samo dno doliny niesamowitości, czego jego naśladowczyni nie udaje się powtórzyć – jej tytani są zbyt poprawnie zbudowani, aby budzić niesmak i niepokój.

Miło, że J.P.Fantastica dopasowało wydanie Levi – Narodziny do głównej serii Ataku Tytanów. Styl tłumaczenia i układ wnętrza tomu są również identyczne; w Levi – Narodziny znalazło się jeszcze miejsce na dwie kolorowe grafiki (swoją drogą, są urocze). Dzięki temu rozsądnemu podejściu wydawnictwa obie mangi pasują do siebie treścią i estetycznie wyglądają obok siebie na półce. Inna sprawa, czy warto ten spin­‑off w ogóle na półce ustawiać. Patrząc po pierwszym tomie, większego pożytku z tego nie będzie, choć większej szkody też nie. Jeśli ktoś czuje silny niedobór Ataku Tytanów, może się zapoznać.

Tablis, 11 czerwca 2015
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 J.P.Fantastica 5.2015
2 Tom 2 J.P.Fantastica 9.2015