Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Time Killers

Tom 1
Wydawca: Waneko (www)
Rok wydania: 2015
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Trafił w moje ręce obiecująco gruby, liczący blisko 240 stron tomik, pełen, jak okazało się na etapie spisu treści, oneshotów. Zaskoczyło mnie to, nie ukrywam, ponieważ nie szukałam wcześniej informacji na temat treści i liczyłam na dłuższą historię. Co znalazłam w środku? Trochę komedii, trochę dramatu, trochę sensacji, trochę przygody. Nic, czego wcześniej nie widzieliśmy, ale przedstawione w całkiem przyjemny sposób. Po szerszą analizę treści mangi i wrażeń z nią związanych zapraszam do recenzji głównej, nie chcę się bowiem powtarzać. Zajmijmy się formą.

Forma zaś, czyli jakość polskiego wydania stoi na wysokim poziomie. Na kolorowej obwolucie przedstawieni zostali bohaterowie wszystkich historii. Ta sama ilustracja znajduje się na kolorowej wkładce ze spisem treści oraz, w formie roboczego szkicu, na okładce pod obwolutą. Pomysł ze szkicem uznałam za szczególnie ciekawy i bardzo przypadł mi do gustu.

Papier jest biały, gruby, przyjemny w dotyku, druk wyraźny. Szczególnie ładnie wygląda to w jednej z historii, narysowanej delikatniejszą kreską. Część z krótszych historii opublikowana została w całości w kolorze. Muszę wspomnieć, że liczba kolorowych stron stanowiła kolejne zaskoczenie – jest ich aż dwanaście plus wkładka ze spisem treści. Większość stron zaopatrzona jest w wygodny, szeroki margines, dzięki czemu nie trzeba nadmiernie rozginać książki. Pod względem wizualnym tomik sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Jedyną poważniejszą wpadką, jaką odnotowałam, był ucięty tekst w dymku na stronie 195.

Tłumaczenie to trochę inna sprawa. W tekście roi się od kurew, pojebów i ocipień oraz innych sformułowań typowych dla gimnazjalistów, nie dziwi więc brak znaczka ograniczenia wiekowego. Bogaty wybór wulgaryzmów jest to oczywista inwencja twórcza tłumacza, jak bowiem nie od dziś wiadomo, japońskie przekleństwa w Polsce zgorszyłby może przedszkolaka. Z jednej strony, taka ilość piętrowych wulgaryzmów wydała mi się jednak nieco wymuszona. Z drugiej strony, spodobało mi się kreatywne podejście do tłumaczenia słówka otaku, od „maniaka” do „pojeba”.Oczywiście nie mam pewności, że chodzi o otaku, nie miałam kontaktu z oryginałem, tak więc mogę bazować jedynie na domyśle, jestem jednak niemal w stu procentach pewna, że mam rację.

Zdziwiło mnie nieco unikanie słówka ikebana i zastosowanie poprawnego co prawda, ale przydługiego „sztuka układania kwiatów” przy jednoczesnym zaniechaniu tłumaczenia w przypadku imion postaci. Mam tu na myśli bohatera historyjkiPan i sługa, czarki do herbaty, noszącej miano… Czarki do herbaty. Z niewiadomych powodów zdecydowano się na japońskie brzmienie imienia i wyjaśnienie jego znaczenia w przypisie, a przecież „Czarkuś” sprawdziłoby się równie dobrze. Może warto byłoby zachować konsekwencję? W pojedynczych przypadkach pozostawiono oryginalne, japońskie onomatopeje. Nie wiem, czy jest to wynik nieuwagi, czy celowe działanie, ale nie uznaję tego za wadę.

Twórczość pani Kato była mi do tej pory zupełnie obca. Oczywiście docierały do mnie echa sławy Ao no Exorcist, nie czułam jednak potrzeby bliższego zapoznania się z tym tytułem. Po lekturze Time Killers nic się w tej kwestii nie zmieniło, ale zabity podczas lektury zbioru czas nie zginął bezsensownie.

tamakara, 1 kwietnia 2015
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 2.2015