Mój rok
Recenzja
Mój rok – wiosna jest pierwszą z planowanych czterech części komiksu, którego bohaterką jest dziecko z zespołem Downa – Capucine. Jest to stuprocentowa obyczajówka, pozbawiona scen akcji i koncentrująca się głównie na życiu codziennym głównym bohaterki i jej rodziny. Co ważne, pomimo że Mój rok to japońsko‑francuska koprodukcja, jedynym elementem świadczącym, że został narysowany przez mangakę, jest charakterystyczny styl rysowania Taniguchiego. Natomiast sposób kadrowania i czytania (od lewej do prawej) zastosowano typowy dla komiksów europejskich.
W fabule dominują dwa wątki. Pierwszy, pokazując różne zdarzenia, takie jak przyjęcie urodzinowe lub epizody ze szkoły, skupia się na głównej bohaterce i charakterystycznym sposobie, w jaki spostrzega świat. Co ciekawe, Capucine dostrzega o wiele więcej niż wydaje się jej bliskim, choć z powodu niepełnosprawności nie potrafi tego przekazać.
Drugim wątkiem jest dramat rodziców Capucine, którzy nie radzą sobie z wychowywaniem specjalnego dziecka. Pomimo że oboje dowiedzieli się o tym, że ich córka ma zespół Downa na długo przed jej narodzinami, trudna codzienność ich przytłacza. Sytuacje pogarsza postawa ojca Capucine, który, będąc człowiekiem sukcesu, nie może się pogodzić z powolnym rozwojem córki i zrzuca większość obowiązków na żonę, która ledwo sobie radzi z jednoczesną pracą na etacie oraz opieką nad domem i wymagającym szczególnej uwagi dzieckiem.
Kreska jest bardzo dobra i na pewno mile zaskoczy nawet osoby, które już miały kontakt z twórczością Taniguchiego. Cały komiks jest w kolorze, co wzbogaca oprawę graficzną i jest bardzo miłą niespodzianką, zważywszy że autor rysuje niemal wyłącznie mangi, które są z zasady czarno‑białe. Moim jedynym zarzutem do kolorystyki jest kadr ze strony dwudziestej, na którym widać miasto z budynkami o fioletowych dachach i ścianach. Postacie są rysowane realistycznie, a licznym tłom trudno cokolwiek zarzucić, choć nie są tak przesadnie szczegółowe, jak w innych wydanych w Polsce mangach tego autora. Co ciekawe, niektóre kadry wyglądają, jakby zostały narysowane kredkami przez dziecko, co silnie kontrastuje z głównym stylem graficznym, a jednocześnie dobrze pasuje do klimatu komiksu.
Jakość wydania robi wrażenie. Album ma twardą oprawę i bardzo duży format (240 x 320 mm), większy od standardowego formatu polskich albumów komiksowych. Okładka przedstawia główną bohaterkę trzymającą w rękach żabę, na tle pięknego pejzażu, natomiast tylna okładka zawiera informacje o fabule, rysunek przedstawiający Capucine ze swoim wymyślonym przyjacielem – Durududu, oraz krótkie i ciekawe charakterystyki obu autorów. Sam komiks został wydany na lekko żółtawym i stosunkowo grubym papierze wysokiej jakości. Czcionka użyta w dialogach i opisach jest prosta i wykorzystuje jedynie duże litery. Natomiast postacie mówią potocznym językiem i często używają zdrobnień, co wypada wiarygodnie. Mam wątpliwości jedynie co do słów, jakimi Capucine zwraca się do swoich rodziców, czyli „tat” i „mam”, które brzmią bardzo nienaturalnie. Oczywiście nie obyło się bez literówek, takich jak „zespołu Downai” ze strony 40, oraz dziwnie brzmiącego zdania „masz go komu przekazać” ze strony 53, ale trudno uznać to za istotne błędy.
Choć nie określiłbym pierwszego tomu Mojego roku wybitnym tytułem, to niewątpliwie jest to mądry komiks, poruszający trudny temat bez moralizowania i podawania prostych odpowiedzi. Ocena ogólna będzie zależeć od jakości kolejnych tomów, których polskie premiery są planowane przez Hanami corocznie na kolejnych Bałtyckich Festiwalach Komiksu, ale pierwszy tom zdecydowanie broni się sam. Polecam go głównie osobom wrażliwym lub zainteresowanym podejmowaną tematyką. Mój rok jest także bardzo wartościowym materiałem dydaktycznym dla przyszłych rodziców, ponieważ jednak opowiada o niepełnosprawnym dziecku, może okazać się dla nich zbyt trudną lekturą.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Wiosna | Hanami | 6.2010 |