Vampire Library
Recenzja
„Mano Yu jako albinos koreańskiego pochodzenia nie miał w życiu lekko”, informuje nas tylna strona okładki. Porzucony w dzieciństwie, odstawał od innych dzieci w sierocińcu tak bardzo, że był obiektem ciągłych szykan. Do liceum natomiast uczęszczał tylko przez tydzień, a spędził go głównie na bójkach, z których jednak wychodził zawsze niepokonany. Dopiero po paru latach zrobił maturę i dostał się na studia, a ponieważ zależało mu na pracy, w której nie będzie się rzucał w oczy, trafił do miejskiej biblioteki. W gotyckim domiszczu zatrudniani są zgodnie z kaprysem właściciela ludzie podający się za wampiry, więc ze swoim niezwykłym wyglądem Mano nieźle tu pasuje. Oczywiście nie wierzy w ich opowieści o wampirach mutantach odpornych na światło słońca… Aż nagle do jego szyi próbuje się omyłkowo dobrać śpiący w trumnie główny bibliotekarz z gniazdem węży na głowie, co skłania chłopka do panicznej ucieczki z wysapywaniem obelg jednocześnie. Niestety, późnym wieczorem musi wrócić po zapomniany pendrive z referatem i tak dopada go wyjątkowy pech. Dowiaduje się bowiem przez przypadek, że Carvel, Louis i Olivia rzeczywiście są wampirami, szczególnego rodzaju strażnikami, a biblioteka jest ogromnym więzieniem, w którym zaklęci w książkach przetrzymywani są inni niebezpieczni krwiopijcy. Aby zapewnić sobie milczenie Mano humanitarnymi środkami (inne nie zadziałały), bibliotekarze zatrudniają go na dożywocie. W ramach protestu chłopak – widać od początku, że to niepokorny duch – gryzie Carvela w szyję, powiększając swojego pecha i umacniając więź z nim, bo nieświadomie stał się w ten sposób jego sygnatariuszem. Jako taki stanowi smaczny kąsek dla kolejnego wampira, zwanego (chyba samozwańczo, sądząc z wydarzeń) Krwawym Koszmarem. Carvel go oczywiście ratuje, przy czym trudno ustalić, czy swoją mocą, czy zajedwabistością, a przy okazji dom Mano zmienia się w ruinę, więc nasz biedny albinos oczywiście musi zamieszkać w bibliotece… A następnie jeszcze tylko przeżyć powitalną popijawę w wykonaniu wampirów, próbę podpalenia przez zazdrosną Olivię i polowanie na ducha.
No cóż, nawet po dwukrotnym przeczytaniu nie do końca łapię, co i dlaczego dzieje się w poszczególnych scenach, zwłaszcza że mamy kilka retrospekcji, zagłębiania się we własną psychikę i mieszania postaciom w głowach przez inne postaci. O prowadzeniu fabuły muszę powiedzieć, że jest dość chaotyczne i to w lekko irytujący sposób. Wzmacnia to wrażenie strona graficzna: różne rodzaje kadrów, dużo wzorzystych rastrów, szarości, kreskowań, form super‑deformed, do tego onomatopei i różnej wielkości czcionek w dymkach. Wisienkę na torcie stanowią psychodelicznie wijące się długie włosy Carvela, które starałam się omijać wzrokiem. Poza tym bohaterowie to same bishouneny w dość oczywistym wampirzym stylu (plus jedna piękność płci żeńskiej w ramach parytetów), a kreska, jaką są rysowani, też nie jest najgorsza: szczegółowa, bez większych deformacji, więc nawet przyjemnie się na nich patrzy. Jednak większą zaletę komiksu stanowi moim zdaniem humor, lekko absurdalny (zwłaszcza przy polowaniu na ducha), a w większości parodystyczny (scena walki dwóch wampirów za pomocą porównywania swojej przystojności!); także bohaterowie mają całkiem zabawne momenty, nie tylko w wersji SD. Do tego dochodzi autorskie puszczanie oczka, zwłaszcza podkreślanie w pewnych scenach, że manhwa jest przeznaczona dla żeńskich odbiorców. Gdyby nie to, że ładnych parę razy autentycznie mnie rozbawiła, nie miałabym o niej nic szczególnie pochlebnego do napisania – ot, kolejna przeciętna, choć przyzwoicie narysowana historyjka o jakoś tam niezwykłym bohaterze z jakąś tam traumą™ i ekscentrycznych wampirach na dokładkę. Można sięgnąć, żeby zabić bez żalu trochę czasu.
Wydanie jest na standardowym już chyba u nas poziomie, w większym formacie, bez rzucających się w oczy błędów edytorskich czy drukarskich; gdzieś tam przewija się paginacja, a rzadki bonusik stanowi kolorowa sześciostronicowa wkładka. Tłumaczenie też nie najgorsze jak na zwykłe czytadło, w miarę naturalne, a bardziej teatralne kwiatki są oczywiście zamierzone. Warto pewnie uprzedzić, że ponieważ bohater jest dorosły, pojawia się sporo przekleństw, ale nie nazwałabym ich przesadnie wulgarnymi; pasują do jego postaci i rozgrywających się wydarzeń.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Yumegari | 7.2016 |
2 | Tom 2 | Yumegari | 1.2017 |
3 | Tom 3 | Yumegari | 9.2017 |
4 | Tom 4 | Yumegari | 8.2018 |