Zapiski detektywa Kindaichi
Recenzja
Dzięki ogromnej inteligencji i niezwykłym zdolnościom dedukcji Kindaichiego, na jaw wychodzą mroczne fakty z przeszłości „sześciorożnej wioski” i jej mieszkańców. Dowiadujemy się również, kto stoi za serią zabójstw i poznajemy portret psychologiczny mordercy. Sprawa zostaje zamknięta.
Ferie zimowe trwają w najlepsze. Naszemu bohaterowi udaje się dostać tymczasową pracę w telewizji i wraz z ekipą stacji Dokkiri oraz kilkoma znanymi gwiazdami showbiznesu wyjeżdża do wioski Segori położonej w górach Taisetsu na Hokkaido. Miejscowość ta, zimą całkowicie odcięta od świata z powodu śnieżyc, znana jest z legendy o śnieżnym demonie zabijającym jej mieszkańców. Zadaniem Kindaichiego i ekipy filmowej było straszenie dwóch kobiet i nagrywanie ich zachowania z ukrytych kamer, ale w trakcie kręcenia zdjęć jedna z nich ginie naprawdę. Mordercą wydaje się nie kto inny, jak legendarny śnieżny demon. Czy sprawcą rzeczywiście jest istota nadprzyrodzona z lokalnej legendy? Czy Kindaichiemu uda się rozwikłać nietypową sprawę i sprostać wyzwaniu rzuconemu przez młodego nadinspektora z wydziału zabójstw – Kengo Akeichiego?
Pierwsza połowa trzeciego tomiku Zapisków detektywa Kindaichi zamyka sprawę Morderstw w wiosce cudzoziemskich rezydencji. Autorzy postarali się do samego końca trzymać czytelnika w napięciu, szokując go kolejnymi wydarzeniami. Tymczasem Zabójstwa legendarnego śnieżnego demona nawiązują do japońskich opowieści o ludziach, którzy zginęli zimową nocą, po czym powracają z zaświatów ogarnięci żądzą zemsty za wyrządzone im krzywdy na mieszkańcach danej miejscowości. Zagadka jest o tyle ciekawa, że zabita kobieta znajdowała się w opuszczonym budynku po przeciwnej stronie przełęczy w stosunku do miejsca, gdzie przebywali Hajime i jego pracodawcy. Poza tym historia okazuje się nieco nudna. Miyuki nie pojawia się tutaj, za to powraca „wujaszek Kenmochi”. Nowym stróżem prawa, debiutującym w recenzowanej pozycji, jest Kengo Akeichi – bardzo błyskotliwy, inteligentny i okropnie zarozumiały nadinspektor wydziału zabójstw, który pomimo młodego wieku dorobił się wysokiego stanowiska.
Poziom polskiego wydania nie uległ żadnym zmianom od czasu premiery rodzimej wersji poprzedniej części. Tomik został wydrukowany na papierze niższego gatunku, który przyżółkł z biegiem czasu. Nie ma obwoluty, lecz twardą papierową okładkę ze skrzydełkami, na których znajdziemy kilka słów od jednej z osób współtworzących komiks oraz zapowiedź kolejnej części serii. Kierunek czytania pozostawiony został w standardzie europejskim. Tłumaczenie niczym nie różni się od tego, które znamy z dwóch poprzednich tomików – jest bardzo proste i lekkie. Kanciasta i twarda czcionka nadal irytuje, choć trafił się przypadek, w którym użycie innego typu pisma sprawiło drobny problem. W wiadomości od śnieżnego demona można przeczytać słowo „dworują”, w którym literka „w” niewiele różni się od „m”. Bez bardzo dokładnego przyglądania się tekstowi można odnieść wrażenie, że słowo „dworują” zostało zniekształcone do wersji „dmorują”. Nie wyłapałem żadnych błędów. Zaledwie trzy strony zostały poświęcone na sprawy związane z zamawianiem innych pozycji polskiego wydawcy.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 10.2002 |
3 | Tom 3 | Waneko | 1.2003 |
4 | Tom 4 | Waneko | 4.2003 |
5 | Tom 5 | Waneko | 7.2003 |
6 | Tom 6 | Waneko | 10.2003 |
7 | Tom 7 | Waneko | 1.2004 |