Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Gdy zapłaczą cykady - Księga dryfującej bawełny

Tom 1
Wydawca: Waneko (www)
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-65229-19-9
Liczba stron: 472
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Po polskim wydaniu pierwszego tomu Gdy zapłaczą cykady przejechałem się walcem krytyki, zirytowany licznymi błędami i usterkami, głównie natury technicznej. Toteż, gdy brałem do ręki drugi tom, nieco obawiałem się tego, co tam zastanę, szczególnie że Księga dryfującej bawełny jest jedną z moich ulubionych historii z tego cyklu. A tu niespodzianka, okazało się, że Waneko przyłożyło się do pracy o wiele bardziej, w efekcie czego w drugim tomie mamy wyraźną poprawę jakości. Czyżby ktoś przeczytał moje uwagi dotyczące Księgi uprowadzenia przez demony?

Fabuła rozpoczyna się identycznie jak w poprzednim tomie, z tym, że teraz w centrum zainteresowania Keiichiego jest Mion Sonozaki, rywalizująca z nim i nierzadko robiąca mu na złość chłopczyca. Pewnego dnia Keiichi wybiera się z ojcem do znajdującej się w niedalekim miasteczku kawiarenki, której obsługa nosi specyficzne i dość kuse stroje. Ku swojemu bezbrzeżnemu zaskoczeniu zauważa tam Mion… a w każdym razie dziewczynę, która jest do niej uderzająco podobna, a która przedstawia się jako Shion Sonozaki, bliźniaczka jego przyjaciółki. Keiichi, spotykający się na co dzień z zadziorną Mion i od czasu do czasu z delikatną i kobiecą Shion, jest pewien, iż ma do czynienia z jedną osobą, z pewnych powodów udającą dwie różne dziewczyny. A jaka jest prawda? Skomplikowana – i to o wiele bardziej, niż można podejrzewać.

Księga dryfującej bawełny pod pewnymi względami wyróżnia się z całego cyklu – choćby tym, że chyba żadna inna historia z Hinamizawy nie kładzie takiego nacisku na wątek romantyczny. O ile w pozostałych tomach mamy bardziej przyjaźń czy oddanie, tu wyraźnie postawiono na miłość i związaną z nią zazdrość. Choć nie brakuje niespodzianek, czytelnik może odnieść wrażenie, że wszystko jest jasne i względnie zrozumiałe, z grubsza wiadomo, kto, kogo i dlaczego. Niemniej opowieść o Mion należy do mocno przewrotnych, zaś autor umieścił w fabule sporo pułapek i haczyków, które w pełni można dostrzec dopiero podczas lektury tomu wyjaśniającego ten epizod, będącego pierwszym z cyklu „odpowiedzi”.

Okładka poszła tym razem bez zmian, nie ma już białych plam krwi, które szpeciły pierwszy tom. Podobnie jest ze znajdującą się w środku okładką drugiego tomu – jest śliczna i bez jakichkolwiek modyfikacji. Pierwsze sześć stron wydrukowano w kolorze, dzięki czemu możemy podziwiać znajdujące się tam ilustracje. I choć w środku nie ma już „śniegu” czy niewyraźnego druku, to kilka potknięć udało mi się znaleźć. Najbardziej rzuca się w oczy scena na stronach 351­‑2, gdzie twarz postaci nakryta jest „cha cha cha!” zajmującymi obie strony. W japońskim wydaniu były to znaki, spod których widać było wyraźnie rzeczoną postać, podczas gdy u nas zastosowano grubą czcionkę, spod której nie widać właściwie nic poza oczami. Na stronie 89 znalazł się przypis dotyczący tego, czym jest mochi – idea słuszna, ale przypis, mimo sporej ilości pustego miejsca, zapisano tak małą czcionką, że bez lupy nie ma szans go przeczytać. No i niemal zupełny brak numeracji stron. Detal, ktoś powie – ale postawcie się teraz w sytuacji recenzenta, który musi latać po tych stronach, aby określić ich numery, gdy chce się odwołać do którejś konkretnej.

Poprawiły się także przekład i korekta, bo właściwie tylko jeden babol psuje tu sprawę – na stronie 424 pada stwierdzenie „Oryou Sonozakiego”, podczas gdy chodzi o babcię Mion, czyli jak najbardziej kobietę. Nieco dziwnie wypada z kolei „Do kuźwy nędzy” na stronie 101 czy „Co to kuźwa ma znaczyć?” (strona 95), szczególnie gdy chwilę wcześniej słyszymy „Dostaniesz wpierdol” (strona 96). Akurat w takiej mandze jak Gdy zapłaczą cykady ugrzecznianie przekleństw wydaje mi się chybionym zabiegiem.

Podsumowując – jest lepiej, może nie idealnie, ale wyraźnie idzie ku lepszemu i pozostaje mieć nadzieję, że kolejne dwa tomy (na razie Waneko zapowiedziało wydanie tomików 1­‑4) będą kontynuowały tendencję wzrostową. Jeśli tak będzie, to wszystkie moje obawy dotyczące jakości wydania Gdy zapłaczą cykady w Polsce być może okażą się bezzasadne, a problemy z pierwszym tomem pozostaną dowodem chwilowego spadku formy. Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie.

Grisznak, 17 lutego 2016
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 1.2016