Gdy zapłaczą cykady - Księga dryfującej bawełny
Recenzja
Po polskim wydaniu pierwszego tomu Gdy zapłaczą cykady przejechałem się walcem krytyki, zirytowany licznymi błędami i usterkami, głównie natury technicznej. Toteż, gdy brałem do ręki drugi tom, nieco obawiałem się tego, co tam zastanę, szczególnie że Księga dryfującej bawełny jest jedną z moich ulubionych historii z tego cyklu. A tu niespodzianka, okazało się, że Waneko przyłożyło się do pracy o wiele bardziej, w efekcie czego w drugim tomie mamy wyraźną poprawę jakości. Czyżby ktoś przeczytał moje uwagi dotyczące Księgi uprowadzenia przez demony?
Fabuła rozpoczyna się identycznie jak w poprzednim tomie, z tym, że teraz w centrum zainteresowania Keiichiego jest Mion Sonozaki, rywalizująca z nim i nierzadko robiąca mu na złość chłopczyca. Pewnego dnia Keiichi wybiera się z ojcem do znajdującej się w niedalekim miasteczku kawiarenki, której obsługa nosi specyficzne i dość kuse stroje. Ku swojemu bezbrzeżnemu zaskoczeniu zauważa tam Mion… a w każdym razie dziewczynę, która jest do niej uderzająco podobna, a która przedstawia się jako Shion Sonozaki, bliźniaczka jego przyjaciółki. Keiichi, spotykający się na co dzień z zadziorną Mion i od czasu do czasu z delikatną i kobiecą Shion, jest pewien, iż ma do czynienia z jedną osobą, z pewnych powodów udającą dwie różne dziewczyny. A jaka jest prawda? Skomplikowana – i to o wiele bardziej, niż można podejrzewać.
Księga dryfującej bawełny pod pewnymi względami wyróżnia się z całego cyklu – choćby tym, że chyba żadna inna historia z Hinamizawy nie kładzie takiego nacisku na wątek romantyczny. O ile w pozostałych tomach mamy bardziej przyjaźń czy oddanie, tu wyraźnie postawiono na miłość i związaną z nią zazdrość. Choć nie brakuje niespodzianek, czytelnik może odnieść wrażenie, że wszystko jest jasne i względnie zrozumiałe, z grubsza wiadomo, kto, kogo i dlaczego. Niemniej opowieść o Mion należy do mocno przewrotnych, zaś autor umieścił w fabule sporo pułapek i haczyków, które w pełni można dostrzec dopiero podczas lektury tomu wyjaśniającego ten epizod, będącego pierwszym z cyklu „odpowiedzi”.
Okładka poszła tym razem bez zmian, nie ma już białych plam krwi, które szpeciły pierwszy tom. Podobnie jest ze znajdującą się w środku okładką drugiego tomu – jest śliczna i bez jakichkolwiek modyfikacji. Pierwsze sześć stron wydrukowano w kolorze, dzięki czemu możemy podziwiać znajdujące się tam ilustracje. I choć w środku nie ma już „śniegu” czy niewyraźnego druku, to kilka potknięć udało mi się znaleźć. Najbardziej rzuca się w oczy scena na stronach 351‑2, gdzie twarz postaci nakryta jest „cha cha cha!” zajmującymi obie strony. W japońskim wydaniu były to znaki, spod których widać było wyraźnie rzeczoną postać, podczas gdy u nas zastosowano grubą czcionkę, spod której nie widać właściwie nic poza oczami. Na stronie 89 znalazł się przypis dotyczący tego, czym jest mochi – idea słuszna, ale przypis, mimo sporej ilości pustego miejsca, zapisano tak małą czcionką, że bez lupy nie ma szans go przeczytać. No i niemal zupełny brak numeracji stron. Detal, ktoś powie – ale postawcie się teraz w sytuacji recenzenta, który musi latać po tych stronach, aby określić ich numery, gdy chce się odwołać do którejś konkretnej.
Poprawiły się także przekład i korekta, bo właściwie tylko jeden babol psuje tu sprawę – na stronie 424 pada stwierdzenie „Oryou Sonozakiego”, podczas gdy chodzi o babcię Mion, czyli jak najbardziej kobietę. Nieco dziwnie wypada z kolei „Do kuźwy nędzy” na stronie 101 czy „Co to kuźwa ma znaczyć?” (strona 95), szczególnie gdy chwilę wcześniej słyszymy „Dostaniesz wpierdol” (strona 96). Akurat w takiej mandze jak Gdy zapłaczą cykady ugrzecznianie przekleństw wydaje mi się chybionym zabiegiem.
Podsumowując – jest lepiej, może nie idealnie, ale wyraźnie idzie ku lepszemu i pozostaje mieć nadzieję, że kolejne dwa tomy (na razie Waneko zapowiedziało wydanie tomików 1‑4) będą kontynuowały tendencję wzrostową. Jeśli tak będzie, to wszystkie moje obawy dotyczące jakości wydania Gdy zapłaczą cykady w Polsce być może okażą się bezzasadne, a problemy z pierwszym tomem pozostaną dowodem chwilowego spadku formy. Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 1.2016 |