Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

H.P. Lovecraft: Kolor z innego wszechświata

Tom 1
Wydawca: Studio JG (www)
Rok wydania: 2017
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Iä! Iä! Cthulhu fhtagn! – taka była moja reakcja na wieść o tym, że Studio JG wyda kolejne mangi Gou Tanabe inspirowane twórczością H.P. Lovecrafta. Opublikowany rok temu Ogar był kapitalnym tytułem, a posłowie sugerowało, że autor nie powiedział w tym temacie ostatniego słowa. Tak też się stało – w moje ręce trafiła mangowa wersja jednego z najwybitniejszych opowiadań Samotnika z Providence – Kolor z innego świata. To opowiadanie było zawsze jedną w wizytówek tegoż autora, było też wśród tych, które ukazały się w Polsce relatywnie wcześnie. I choć pozostaje ono jednym z najmniej „mitologicznych” dzieł Lovecrafta, to wstyd go nie znać.

Podobnie jak Ogar, manga ukazała się w powiększonym formacie, tomik ma 21 na 15 cm i bardzo mnie to cieszy, gdyż piękny i dokładny rysunek Gou Tanabe zasługuje na to w całej rozciągłości. To jedna z tych mang, które najpierw się czyta, a potem do nich wraca, aby podziwiać rysunki i cieszyć oczy każdym detalem. Jeśli chodzi o wydane w Polsce mangi, to podobne odczucia miałem tylko podczas lektury Berserka i Opowieści panny młodej. Wydanie tego tytułu w mniejszym formacie byłoby gorzej niż zbrodnią – byłoby błędem.

Dużym plusem jest matowy papier obwoluty – powiem szczerze, uwielbiam to rozwiązanie, choć wiem, że z przyczyn czysto marketingowych raczej nie ma szans, by stało się ono normą, gdyż ludzki wzrok przyciągają błyszczące okładki. Chwała zatem Wielkim Przedwiecznym, że tutaj z tego zrezygnowano. Matowy, lekko chropowaty papier fantastycznie pasuje do klimatu mangi i uzupełnia się z ilustracją na okładce. Kolorystycznie postawiono na oszczędność – czerń i bieli z lekką domieszką żółci, ta ostatnia wydaje się sygnalizować zepsucie i nienaturalność, będące istotnymi elementami fabuły. Okładka to przedsmak tego, co czeka nas w środku – śliczne, dopracowane w detalach i wypełnione po brzegi kadry. Cieszy mnie, że na ostatniej stronie obwoluty, zawierającej dalszy ciąg ilustracji, nie umieszczono żadnych zbędnych dodatków w stylu streszczenia fabuły. Znalazła się tu informacja o tym, że Kolor… jest komiksem dla dojrzałego czytelnika. Cóż, w końcu to horror. Cena to 29,90 zł – może się wydawać dużo, ale zarówno wydanie, jak i sam tytuł są warte tych pieniędzy.

Pierwsze kilka stron jest w kolorze – choć to nie kreda – i zawiera ilustracje powiązane tematycznie z historią opowiedzianą w mandze. Autor umiejętnie operuje tu oszczędną paletą barw, jakby chcąc uwypuklić tytułowy kolor. Dalej jednak znajdziemy czerń i bieli – trzeba przyznać, że to pomysłowy chwyt, narysować mangę, której tematem jest kolor będący poza skalą znanych nam barw i wykorzystać do tego czarno­‑białe medium. Nie mówiąc już o tym, że świetnie się to komponuje z osadzonymi w latach trzydziestych ubiegłego wieku historiami Lovecrafta.

Cieszy mnie, że po uwagach związanych z wydaniem Ogara (które ja także zgłaszałem) wydawca zdecydował się na wykorzystanie jako podstawy tłumaczenia dzieł Lovecrafta autorstwa Macieja Płazy. Choć stosunkowo młode, już zostały przez polskich miłośników Samotnika z Providence uznane za kanoniczne. Nie zdarza się to często, zwłaszcza gdy istnieją przekłady wcześniejsze, od wielu lat obecne na rynku. Jednak każdy, kto czytał Zgrozę w Dunwich czy Przyszła na Sarnath zagłada i miał okazję porównać je ze starszymi tłumaczeniami Grzybowskiej czy Lipskiego, wie, jaka między nimi jest różnica. Płaza fantastycznie uchwycił język Lovecrafta, nadał mu odpowiednio staroświeckie brzmienie, nie popadając przy tym w nadmierny manieryzm. Dzięki temu Kolor z innego wszechświata czyta się jeszcze lepiej.

Zdaję sobie sprawę, że ta recenzja może dla kogoś brzmieć nazbyt pochlebnie. Nic na to nie poradzę – po prostu nie mam polskiemu wydaniu i samej mandze absolutnie niczego do zarzucenia. Jedyne, czego sobie życzę, to więcej lovecraftowskich tytułów Gou Tanabe w Polsce, wydawanych oczywiście w taki sposób. To już bowiem nie jest wyłącznie przyzwoity standard – to jest ekstraklasa.

Grisznak, 17 czerwca 2017
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Studio JG 4.2017