W miasteczku piasku i błękitnych łusek
Recenzja
Festiwal ku czci Morzywita zbliża się wielkimi krokami, ale głowy młodych bohaterów zaprzątają zupełnie inne sprawy. Codzienne spotkania sprzyjają eksploracjom i ekscytującym odkryciom, zwłaszcza że Tokiko i jej przyjaciele są w wieku, kiedy nawet najzwyklejsze rzeczy wydają się tajemnicze i ciekawe. Mimo zakazów i ostrzeżeń dzieciaki coraz więcej czasu spędzają w pobliżu zamkniętego tunelu, więc kwestią czasu pozostaje decyzja o zwiedzeniu jego wnętrza. Zanim jednak nasza grupka małoletnich odkrywców dociera na drugą stronę, zostaje wystraszona przez zagadkową postać, która pojawia się na końcu tunelu. Wizyta w tunelu skutkuje burą w szkole, ale że wakacje są już blisko, nikt nie wyciąga wobec bohaterów poważnych konsekwencji…
Tymczasem przez życie Tokiko przetacza się kolejna burza – jej mama wraca do rodzinnego miasta z propozycją zabrania córki do siebie i nowego partnera, ale w gruncie rzeczy obydwie wiedzą, że jest to niemożliwe. Jakby tego było mało, dziewczynkę męczy napięta relacja z Narumim; niby spędzają wspólnie czas, ale brakuje tej otwartości i zaufania, jakimi darzyli się wcześniej. Dopiero niecodzienne wydarzenia w dniu festiwalu sprawiają, że bohaterowie ponownie zbliżają się do siebie.
Nie chciałabym powtarzać hymnu pochwalnego z recenzji głównej, ale drugi tom udowadnia, że autorka potrafi doskonale komponować opowieści – płynnie przechodzi od wątków niesamowitych do kameralnych okruchów życia i z ogromnym wyczuciem zamyka całą historię. Jej postaci i ich problemy są zaskakująco realne i niewydumane, i co najważniejsze, mimo pęczka traum nadal wzbudzają w czytelniku sympatię. Cieszy bardzo przemyślana kompozycja mangi i niezamiatanie czegokolwiek pod dywan – wszystkie wątki uzyskują sensowne wyjaśnienie i zostają zakończone. W miasteczku piasku i błękitnych łusek to szalenie efektowne połączenie codziennych problemów, dziecięcych dramatów i radości oraz japońskiego folkloru. To także całkiem sprawnie nakreślony obraz relacji ludzi dorosłych i dzieci, wiarygodny oraz uniwersalny.
Polskie wydanie ponownie zachwyca – druk jest rewelacyjny, głębia czerni wgniata w fotel. Takie nasycenie to prawdziwa rzadkość w naszym mangowym światku, co sprawia, że naprawdę przykuwa uwagę. Nie zabrakło wewnętrznych i zewnętrznych marginesów, także numeracja stron jest kompletna. Zadbano o przekład wszystkich onomatopei, nie mam też zastrzeżeń do reszty tłumaczenia, chociaż jak zwrócił mi uwagę kolega, z jakiegoś powodu J.P. Fantastica nie praktykuje stawiania kropek na końcu wypowiedzi. Tym razem autorka nie pokusiła się o żaden dodatek, poza długim i ładnie ilustrowanym posłowiem. Na uwagę ponownie zasługuje przepiękna obwoluta, utrzymana w tak niesamowitej kolorystyce, że aż żal odrywać wzrok. Ostatnią stronę zajmuje stopka redakcyjna.
Cóż, to była krótka, ale jakże przyjemna i niesamowita przygoda. Pozostają dobre wspomnienia i poczucie, że przydałoby się więcej takich komiksów na polskim rynku.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 5.2018 |
2 | Tom 2 | J.P.Fantastica | 7.2018 |