Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Cross x Regalia

Tom 1
Wydawca: Waneko (www)
Rok wydania: 2018
ISBN: 978-83-80963-22-1
Liczba stron: 376
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Historia bardzo standardowa – Inumi Hasero to licealista, który dorabia sobie po lekcjach jako „ochroniarz za tysiąc jenów”, oferując swoje usługi osobom w potrzebie. Pewnego dnia natyka się na niecodzienną scenę – na ulicy leżą pokotem ludzie bez oznak życia, a w jednej z bocznych uliczek znajduje się żywe (i urocze) dziewczę – które jednak nie cieszy się na jego widok, a wręcz przeciwnie, radzi nie wtykać nosa w nie swoje sprawy. No, to idealnie! Znaczy, potrzebuje pomocy i nasz główny bohater musi ją uratować z opresji. W ten sposób zostaje jej ochroniarzem i wikła się, zgodnie z ostrzeżeniami, w niebezpieczną sytuację. Okazuje się bowiem, że urocza panienka o imieniu Nata jest jednym z kisen – wampirów żywiących się energią życiową ki, a dodatkowo posiada specjalne moce, przez co polują na nią inne wampiry.

Tyle słowem wstępu. Cóż mamy dalej? Na początek między Hasero a Natą powinna zawiązać się nić przyjaźni. Tak więc mamy inne zlecenia za tysiąc jenów, garść szkolnych historyjek okraszonych okazjonalnym fanserwisem dla panów – a to jakieś ujęcie na majtki, a to na cycki i tak dalej (ale na szczęście dla damskiej części widowni, nie są one specjalnie rażące). W sumie jednak najlepszym „cementem” do konsolidacji przyjaźni jest ratowanie z opałów, więc na karty opowieści dziarsko wkraczają antagoniści – dwójka antypatycznych kisen: chińska panienka i jej strażnik z wyjątkowo niewyparzonym ryjem, że tak to ujmę. Regularnie próbują oni zastawiać pułapki na Natę i bawią się w kotka i myszkę, przy okazji przemycając wiele informacji o świecie przedstawionym, który okazuje się całkiem skomplikowany. Jest to coś w stylu romansu między starożytnymi chińskimi technikami (przyzywanie mocy, boskie atrybuty i takie tam) a zaskakująco rozwiniętą współczesną technologią – trochę to naciągane, ale okej. Tak naprawdę, zanim historia się na dobre rozkręci, to już zbliża się ku końcowi, więc nagle tempo znacznie przyśpiesza – końcówka przynosi wiele gwałtownych zwrotów akcji, mniej lub bardziej zaskakujących. Ogólnie stanowi też całkiem dobrze ogarniętą całość, albowiem jak wynika z posłowia, manga powstała na podstawie pierwszego tomu powieści liczącej ogółem osiem tomów – i czuć, że to tylko wstęp do większej całości, choć na szczęście nie zostawia czytelnika w kompletnie urwanym momencie, uff. Nie uniknęła jednak efektów ubocznych bycia częścią większej całości – pewne wątki nie doczekały się kontynuacji, tempo bywa nierówne, a jednocześnie ma się wrażenie nadmiaru informacji o świecie. W ostatecznym rozrachunku to taki zwykły przeciętniak – sympatyczny wypełniacz czasu, który nie zapadnie w pamięć na dłużej. No i kreskę ma ładną, to trzeba przyznać – rysownik odwalił kawał dobrej roboty.

Polskie wydanie to dwa tomy w jednym, dzięki czemu dostajemy tłusty wolumin, liczący około 370 stron. Projekt okładki jest ładny – przedstawia Hasero i Natę, a tytuł dobrze wpasowuje się w kompozycję całości. Tomik jest standardowo klejony, lecz pomimo jego opasłości nie stwierdziłam żadnych luźno fruwających stron czy inszych problemów. Tłumaczenie jest na bardzo dobrym poziomie. Czasami wprawdzie pewne kwestie brzmiały drętwo, ale mam wrażenie, że to wynika z drętwości samego scenariusza, a nie przekładu. Tu i ówdzie zdarzały się małe wpadki, jak brakujący ogonek polskiej literki czy zjedzony zaimek. Problematyczną kwestią na pewno były też nazwy własne, jak kisen, ki czy kihou, które albo zostały wytłumaczone w toku powieści, albo otrzymały odpowiedni przypis. Szczególnie podobały mi się za to onomatopeje – było ich naprawdę dużo, ale zostały ciekawie przetłumaczone oraz często bardzo zgrabnie, dynamicznie wkomponowane w całość – dobra robota. W połowie tomiku, czyli w przerwie między pierwszą a drugą częścią, znajdziemy krótkie streszczenie wydarzeń. Na końcu zamieszczono kilka słów od autora powieści oraz stopkę redakcyjną.

Podsumowując, jest to zwykły, aczkolwiek solidnie zrobiony przeciętniak. Może się spodobać wielbicielom gatunku oraz historii typu „chłopak spotyka dziewczynę i to odmienia ich życie”. Manga jest wstępem do dłuższej historii, jednak całkiem dobrze sobie radzi jako osobna pozycja. Polski wydawca zadbał o to, by w jednym tomie dać czytelnikom całą opowieść. Samych postaci nie ma czasu polubić jakoś specjalnie, ale nie są też szczególnie irytujące. Nie zaszkodzi przeczytać, jeśli ktoś jest ciekawy!

Nanami, 2 kwietnia 2018
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 3.2018