Manga
Oceny
Ocena recenzenta
8/10postaci: 8/10 | kreska: 9/10 |
fabuła: 7/10 |
Ocena redakcji
brakOcena czytelników
Recenzje tomików
Top 10
Rodzinka od zaraz
- Kazoku ni Narouyo
Chcecie lekką ciężkostrawną potrawkę z nadwrażliwego i odrobinę płaczliwego seme oraz silnego acz opiekuńczego uke? Czemu nie. Do stołu podano.
Recenzja / Opis
Są takie mangi, że już od pierwszej strony wiesz, jak cudowne emocje cię czekają. I nic, nawet nieco naiwny happy end, nie jest w stanie tego zepsuć. Ba! To właśnie takie zakończenie bywa najlepsze. Warunkiem jest jednak rzadka umiejętność przymykania oka na niedoskonałości i dziury fabularne, a czasami nawet logiczne. Ja niestety głupoty nie toleruję tylko w rzeczywistości, w świecie fikcji aż tak mnie nie razi. Taka dziwna za mnie osóbka. Zapewne właśnie z tego powodu dostrzegam pozytywne strony czytadeł takich jak Rodzinka od zaraz Tomo Kurahashi.
Kazuma i Chiaki, para gejów z ośmioletnim stażem, spotyka się w kawiarni ze swoją przyjaciółką z dzieciństwa, Tomoe, która pracuje poza Japonią jako fotograf wojenny. Ku ich zdumieniu pojawia się ona w zaawansowanej ciąży, twierdząc w dodatku, że nie wie, kto jest ojcem dziecka. Niedługo potem na świat przychodzi najsłodsza istotka, jaką kiedykolwiek widziały ich oczy. Dziewczynka dostaje na imię Ayumi i szybko podbija serca swoich opiekunów. Rok później Tomoe niespodziewanie wyjeżdża, zostawiając córeczkę pod opieką przyjaciół. Nagle stają się oni rodzicami i muszą zmierzyć się z blaskami oraz cieniami posiadania dziecka.
Historia jest całkiem prosta. Jej punktem wyjściowym jest zajmowanie się małą, uroczą dziewczynką, co jak każdy zapewne doskonale wie, może stanowić spore wyzwanie. Co ja mówię, nie może, a stanowi. Nieprzespane noce, przewijanie i karmienie, brak czasu dla siebie. Każda mająca potomka para musi zmierzyć się z tym oraz z szeregiem innych trudności, choć oczywiście sam uśmiech maleństwa wszystko wynagradza. Tutaj sytuacja jest dodatkowo skomplikowana, ponieważ mamy przecież do czynienia z dwoma mężczyznami, którzy są razem.
Wbrew wszelkiemu rozsądkowi jest nad wyraz ciepło i przytulnie. Kolorowo i puchowo. Tęczowo. Świat przedstawiony jest tak optymistyczny, że aż niemożliwy. To utopia, świetnie napisana i zilustrowana, ale tylko utopia. Podkolorowana, w której aż kipi od jaskrawych barw, ale sympatyczna i słodziutka. Jak ciepłe lody, które tak uwielbia moja siostra. Jak roztopiona, płynna czekolada, którą ja uwielbiam. Czytając mangę, uśmiechałam się od ucha do ucha, a płomień miłości i troski głównych bohaterów rozgrzewał moje serce do czerwoności. Ale jak zwykle w takich przypadkach, jest jeden wielki minus.
Pojawianie się dzieci w mangach yaoi zawsze obarczone jest pewnym ryzykiem. Jak dobrze wykorzystać taki wątek, by nikogo do niego nie zrazić i, co równie istotne, nie być jednocześnie wulgarnym? Wielu twórców nie podołało temu zadaniu. Jak poradziła sobie Tomo Kurahashi? Całkiem nieźle, bo czytałam już gorsze mangi z dzieciakiem na okładce. To, że mogło być gorzej, nie oznacza jednak, że nie mogło być lepiej. Ci, którzy skuszą się na Rodzinkę od zaraz, będą musieli przygotować się na pewną infantylność, czy też raczej infantylizację świata i postaci, przejawiającą się narastającą z każdym rozdziałem naiwnością.
Przyznam, że jest to dobry sposób na odstresowanie się niewymagającą lekturą, co jednak może zadziałać również w drugą stronę, jeśli kogoś taka infantylizacja oburza bądź denerwuje. Największą wadą tej mangi jest to, że o ile pierwsze wrażenia z nią związane są bardzo pozytywne, o tyle przy każdym kolejnym podejściu traci te walory, stając się po prostu przeciętną historyjką. Z pewnością do niej wrócę, gdy mój umysł zostanie zbytnio przeciążony problemami dnia codziennego, ale wyłącznie dlatego, że gustuję w podobnych tematach. Tylko ktoś równie sentymentalny i wręcz irytująco romantyczny jak ja będzie miał przejrzałego banana na twarzy podczas śledzenia losów Chiakiego i Kazumy. Cała reszta może (choć oczywiście nie musi) dostać rozstroju żołądka i całkowicie zrazić się do podobnej tematyki. A szkoda, bo jest wiele innych, lepszych mang z dziećmi w tle. Trzeba po prostu spróbować szczęścia gdzie indziej.
Mnie manga bardzo się podoba. Kreska jest prześliczna, jedna z ładniejszych, jakie widziałam w yaoi. Każda postać wygląda inaczej, nie ma problemów z ich odróżnieniem, zarówno Kazuma, jak i Chiaki mają własny, unikalny styl. Ayumi jest przesłodka, choć trochę zdziwiła mnie zmiana koloru jej włosów – jako niemowlę ma jasne, a jako kilkulatka już ciemne. Ale zapewne niepotrzebnie się czepiam, podobno niektóre dzieci tak mają. Sceny erotyczne nie są nachalne, zostały wprawnie wplecione w całość i stanowią jedynie jej niewielką część, a nie treść główną, dzięki czemu manga wyłamuje się ze stereotypu yaoi, często postrzeganego po prostu jako „gejowskie pornosy”. Tutaj niczego takiego nie znajdziemy. Jest to chyba jedyna zaleta, która nie stanowi „wady produktu”. Reszta jest milczeniem.
To prawda, że optymistyczny i słodki do bólu zębów świat, w którym funkcjonują bohaterowie, może się wydawać odrealniony, lecz mimo pozorów, jakie sprawia wypełniająca stronice mangi wata cukrowa, Kazuma i Chiaki także doświadczają zmartwień, bólu oraz lęku, związanych z akceptacją przez otaczające ich, często najbliższe im osób, bądź też brakiem tej akceptacji. Ze względu na sposób przedstawienia tych problemów trudno je traktować całkowicie serio, więc mimo wszystko jest to pozycja dla osób podchodzących do spraw LGBT z dystansem. Chyba tylko one nie zezłoszczą się za niepoważne ujmowanie tematyki osób nieheteronormatywnych. Zakończenie jest jednak tak pozytywne, że takiego właśnie życzę wszystkim parom, nie tylko homoseksualnym.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Bamboo Shobo |
Wydawca polski: | Studio JG |
Autor: | Tomo Kurahashi |
Tłumacz: | Anna Koike |
Wydania
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 5.2019 |