W rytmie wieczoru i poranka
Recenzja
Po rozpadzie pewnego zespołu jego wokalista, Yoru, przyłącza się do innej kapeli jako basista. Jej lider, Asaichi, nie ukrywa, że jego celem jest poderwanie jak największej liczby dziewczyn (i oczywiście przespanie się z nimi) oraz generalnie robienie wrażenia (na dziewczynach). Problem jest jednak taki, że śpiewać to on raczej nie za bardzo umie, co często mu wytykają koledzy z zespołu, a charakter też ma niefajny. Tymczasem nowy nabytek ma o wiele lepszą prezencję, a jak głosi fama, za jego głosem, gdy miał swój zespół, szaleli przedstawiciele płci obojga. Nie robi to jednak większego wrażenia na Asaichim, co więcej, nad wyraz go to drażni, na równi z faktem, że Yoru zachowuje się w jego towarzystwie jak całkiem oderwany od rzeczywistości. Prawda wychodzi na jaw po jednej z hotelowych zabaw, na którą muzycy zapraszają swoje wierne fanki, kiedy Asaichi popełnia brzemienną w skutki pomyłkę…
Taki opis mangi brzmi w miarę niewinnie, jednak w rzeczywistości czytelnik powinien się przygotować na seks (wbrew pozorom za zgodą, co wychodzi na jaw potem), i to naprawdę dużo seksu, w różnych miejscach, bo konfiguracja pozostaje w miarę stała (z jednym wyjątkiem) oraz galerię postaci, z których żadna chyba nie kwalifikuje się do przypisania jej określenia „normalny”. Mamy drugoplanową Shiori, fankę, typową groupie polującą na Yoru i wykorzystującą Asaichiego, która pod koniec zamienia się we w miarę normalną dziewczynę, po prostu szalejącą za ulubionymi wykonawcami. Mamy jej brata, należącego do yakuzy Ioriego, który wykazuje bardzo rozwinięte instynkty opiekuńcze, co w sumie mu się chwali, jednak przejawy tejże opiekuńczości podchodzą raczej pod czysty sadyzm. Kolejnym delikwentem, którego ma się ochotę udusić, jest jeden z głównych bohaterów, Asaichi – zapatrzony w siebie egocentryk i egoista, a w dodatku, jak się wydaje, homofob, myślący tylko o jednym – którą z dziewczyn zaciągnąć do łóżka. Jego podejście zmienia się w trakcie rozwoju fabuły, chciałabym powiedzieć, że li i jedynie pod wpływem siły miłości Yoru, ale większą rolę odgrywa chyba nad wyraz nieprzyjemne spotkanie z Iorim i jego kierowcą. Ostatnim kamyczkiem do koszyka jest Yoru – z pozoru delikatny, prawie romantyczny, trochę nieśmiały, taki, na którego lecą dziewczyny, bo wiedzą, że im krzywdy nie zrobi. A tak naprawdę osobnik z wyjątkowo popapraną psychiką i obsesją podchodzącą prawie pod masochistyczną uległość wobec obiektu swoich westchnień. Przy czym jest jednocześnie zdolny o swój obiekt westchnień zawalczyć, gdy jest taka potrzeba. Postacie drugoplanowe, czyli kierowca Ioriego i koledzy z zespołu Asaichiego, w tym wypadku stanowią komentujące, często złośliwe i bardzo spostrzegawcze tło dla rozterek bohaterów, czasem jednak dolewają oliwy do ognia, wywołując zwłaszcza u Asaichiego napady wściekłości celnością swoich uwag.
Wbrew pozorom jest to coś, co zakwalifikowałabym raczej jako komediowy romans, trochę wymuszony, choć zdarzają się momenty wyjątkowo niesympatyczne. Z drugiej strony, nie można nie odnieść wrażenia, że swoim zachowaniem bohaterowie sobie na nie zasłużyli. Fabuła jako taka jest prosta jak budowa cepa – jeden gościu zakochuje się w drugim, ten go nie chce (ale czasem chce, tylko w ubikacji), potem drugi robi coś wyjątkowo głupiego, co każe pierwszemu wystąpić w roli rycerza na białym koniu, a potem obaj żyją długo i szczęśliwie. Na szczęście, pomaga jej przede wszystkim bardzo ładna kreska, z której Harada jest znana. Narysowane postacie są przystojne, dosyć poprawne anatomicznie, a kadry praktycznie zajęte w całości – trudno znaleźć miejsce, gdzie zostało straszące puste tło. Pomaga w tym też ich dynamiczne ułożenie – inne w scenach spokojniejszych, a inne w bardziej ekscytujących momentach, np. w trakcie koncertu. Do tłumaczenia nie mam zastrzeżeń – komiksy tej autorki słyną ze sporej ilości „dymków” (nie tylko onomatopei) i wydaje mi się, że przekład dobrze oddaje zróżnicowane, a jednocześnie pokręcone osobowości bohaterów, nie tracąc nic z odpowiedniej dawki wulgarności.
Tom zawiera siedem rozdziałów dotyczących perypetii, jeśli tak to można określić, głównej pary, oraz coś w rodzaju wstępu, w którym poznajemy Ioriego i jego siostrę Shiori i gdzie po raz pierwszy widzimy, jak śpiewający Yoru oddziałuje na fanów (i nie tylko). Wstęp kończy się kartką ze szkicami postaci i ich krótkim przedstawieniem oraz wyjaśnieniem, kto jest kim, przed nim natomiast znajdziemy jeszcze kolorową kartę z główną parą i spisem treści na drugiej stronie. Pod kolorową obwolutą, przedstawiającą śpiewających do mikrofonu Yoru i Asaichiego, czytelnik może przeczytać dwie krótkie yonkomy o Iorim i jego kierowcy. Niestety, o ile do jakości druku wewnątrz tomiku nie miałam zastrzeżeń, to malutka szara czcionka na okładce jest po prostu nieczytelna, nawet dla osoby w okularach.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 1.2019 |