
Kombinezon bojowy Gundam Wing

Recenzja
Trzeci tom cyklu Kombinezon bojowy Gundam Wing rozpoczyna się od przybycia księżniczki Releny na rozmowy do siedziby Fundacji Romefellera. Okazuje się jednak, że niecna organizacja chciała jedynie wywabić Relenę z Sanc. Korzystając z nieobecności władczyni, oddziały Fundacji atakują bowiem królestwo, próbując upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu – skłonić Relenę do współpracy i zniszczyć znienawidzone gundamy. Do walki z wrażymi siłami stają znani z poprzednich tomów młodzi piloci w swych kombinezonach bojowych. Zaprawdę, serce rośnie na widok tego towarzystwa, tylko uzbrojenie jakieś takie dziwne – sierp (Heero na str. 21), szlauch i miotła (gundamy na str. 24). Trudno się dziwić, że z takim sprzętem bitwa nie idzie im najlepiej i ostatecznie muszą się wycofać w kosmos. Po podboju Sanc sytuacja na Ziemi nieco się uspokaja. Fundacja Romefellera obiera na swoją królową Relenę, która korzysta z okazji, niezwłocznie dokonując całkowitego rozbrojenia organizacji. Na skutek tego błyskotliwego manewru politycznego jedyne liczące się siły zbrojne pozostają w kosmosie: wierne gen. Treize jednostki OZ, koloniści, trochę militarystów z Fundacji i jakieś wyjątkowe świry z organizacji White Fang, do których w międzyczasie przystaje Zechs. Bez wdawania się w szczegółowy opis fabuły dość stwierdzić, że całe to towarzystwo wybija się nawzajem, aż w końcu zostają tylko gundamy i marne resztki flot ww. ugrupowań. Tym samym rozbrojenie dokonuje się również w kosmosie i nic już nie stoi na przeszkodzie, aby stworzyć „Ziemskie Narody Zjednoczone”, w których władzę obejmują „dobrzy”. Jednak nie tak łatwo wyplenić zło wojny z ludzkich serc: już w następnym tomiku podniesie ono plugawy łeb i nasi bohaterowie będą musieli ponownie stanąć w obronie pokoju…
Jak zwykle w tomikach z serii Kombinezon bojowy Gundam Wing, czytelnikom nie poskąpiono dodatków (na oko zajmują one jedną piątą wydania). Pierwszy z nich to „Leksykon Gundam Wing”. Jak sama nazwa wskazuje, znajdują się w nim objaśnienia gundamowej terminologii, jak np. Beam Saber, Mobile Suit albo System Zero. Wszystkie to jest przeraźliwie nudne, ale niestety niezbędne, aby zrozumieć cokolwiek z tego, co dzieje się w komiksie. Szkoda, że ów leksykon nie został opublikowany na początku serii, chociaż trochę rozumiem wydawcę – biorąc pod uwagę, że w pierwszym tomie znalazło się jeszcze kalendarium świata Gundam Wing, pewnie trzeba by było na same dodatki poświęcić z pół tomiku. W ramach „Leksykonu” opublikowany został również wykaz skrótów, takoż niezbędny, może nawet bardziej niż właściwy leksykon. Strony 166‑187 poświęcono z kolei na równie nudne yonkomy, ale na szczęście w przeciwieństwie do „Leksykonu” i wykazu skrótów, ich znajomość nie jest niezbędna, aby delektować się komiksem.
Wydanie prezentuje zwykły, przeciętny w owym czasie (2003 r.) poziom mang z Egmontu i nie odbiega od tego, co otrzymaliśmy w pierwszym i drugim tomie. Zauważyłem tylko jeden błąd, ale za to dosyć często spotykany – mianowicie wadliwie wydrukowane kadry zajmujące więcej niż jedną stronę. Najlepiej widać to na str. 24., na której – na oko – wadliwy druk „zjadł” ponad centymetr kadru. Warto by pewnie sprawdzić, czy w ogromnej masie tekstu w „Leksykonie” nie przemknęły się jakie literówki, ale szczerze przyznaję, że dokładna lektura tego dodatku okazała się zadaniem ponad moje siły.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Egmont Polska | 9.2002 |
2 | Tom 2 | Egmont Polska | 12.2002 |
3 | Tom 3 | Egmont Polska | 2.2003 |
4 | Tom 4 | Egmont Polska | 4.2003 |
5 | Tom 5 | Egmont Polska | 6.2003 |
6 | Walc bez końca | Egmont Polska | 8.2003 |