Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 7/10 kreska: 8/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,25

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 53
Średnia: 7,92
σ=1,36

Wylosuj ponownieTop 10

Kami Nomi zo Shiru Sekai

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2008-2014
Liczba tomów: 26
Tytuły alternatywne:
  • Kaminomi
  • The World God Only Knows
  • 神のみぞ知るセカイ

Czy nieuleczalny otaku może być idealnym facetem? Dowód na to, że wbrew pozorom manga opierająca się na haremie może być oryginalna.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Tren

Recenzja / Opis

Widzicie tego tam chłopaka w okularach zapatrzonego w konsolę? To Keima Katsuragi, maniak gier randkowych przezywany za sprawą swojego hobby i wyglądu otamegane (otaku + megane). Wiecie, on gra w te swoje gry nawet na lekcjach, nic innego go nie interesuje. A zwłaszcza realne dziewczyny, co do których twierdzi, że w porównaniu z tymi wirtualnymi są zbyt niedoskonałe i nieprzewidywalne. I wiecznie z nową grą – rozpieszczony jedynak bez realnych zmartwień, ot co!

Ale te szczęśliwe dni z dala od rzeczywistości kończą się gwałtownie, gdy pewnego dnia Keima odpowiada na dziwną wiadomość wysłaną na skrzynkę pocztową swojej strony o grach randkowych. Nasz protagonista jest bowiem słynny w Internecie jako ten, który jest w stanie schwytać każdą dziewczynę. I właśnie kogoś takiego potrzebuje piekło. Dlaczego piekło? Bo w kobiecych sercach ukryły się zbiegłe, złe duchy, które trzeba wyłapać, nim odrodzą się, wykorzystując swoje nosicielki. A Keima właśnie nieświadomie zgodził się na pomoc w tej sprawie. W efekcie dostał do pomocy niezdarną demonicę i jej instrukcje, według których, aby pozbyć się takiego ducha, należy uleczyć serce takiej kobiety. A najlepszym sposobem, by tego dokonać jest miłość… Czy wspomniałam, że kontrakt obejmuje także obrożę, która pozbawi Keimę głowy, jeśli nie będzie on skutecznie wykonywał swoich obowiązków?

Zawiązanie fabularne brzmi może sztampowo, ale warto dać tej mandze szansę, gdyż w praktyce pomysł ten wypada zdecydowanie lepiej. Co prawda nie uniknięto przy tym pewnych dziur (jeśli miłość leczy kobiece serca, to szansa, że zły duch dotrwa ciąży, drastycznie spada…), jednak nie są one na tyle duże, by psuć przyjemność czytania. Ta historia jest czystej wody komedią wyśmiewającą i wykorzystującą schematy znane z haremówek. Fabuła przez dłuższy czas koncentruje się na kolejnych zdobywanych przez Keimę dziewczynach, powoli wyjaśniając przy tym niewiadome. Skąd wzięły się tajemnicze duchy, które nawiedzają serca dziewcząt? Dlaczego kierującym piekłem demonom tak zależy na ich złapaniu? Spotkania z innymi przedstawicielkami zaświatów rzucą na te sprawy nieco światła, ale jednocześnie wcale nie ułatwią życia głównemu bohaterowi. Jeśli zaś chodzi o kolejne podrywy Keimy, to nasz protagonista jest w o tyle dobrej sytuacji, że wysłannicy piekła po każdym schwytaniu zbiegłego ducha zmieniają wspomnienia jego nosicielki tak, by zapomniała ona o roli, jaką chłopak zaczął grać w jej życiu. W ten sposób nasz protagonista powinien zostać uwolniony od jarzma niechcianego haremu, nieprawdaż? Tylko że – jak wiemy – życie bywa nad wyraz złośliwe…

Przejdźmy do głównego bohatera. Otóż, rozwiewam wszelkie wątpliwości – Keima nie jest Bohaterem Takim Jak Ty(TM). Już prędzej można go określić jako ponadprzeciętnie inteligentnego introwertyka, którego fanizm wynika z czystej pasji i za którą nie kryją się żadne traumy ani kompleksy. Zaś jego absurdalność w postrzeganiu świata sprawia, że ciężko go nie lubić. Ma również jedną, niewątpliwą zaletę – uodpornił się na fanserwis. Dobre wrażenie robi też powolna, ale widoczna przemiana Keimy, który za sprawą nowych doświadczeń zaczyna bardziej otwierać się na realny świat. Niestety, blado na jego tle wypada Elsie, która współpracuje z naszym bohaterem przy łapaniu duchów – to typowa niezdarna osoba o dobrym sercu i morderczych zdolnościach kucharskich. Nie oznacza to bynajmniej, że jest nieudaną postacią, ale biorąc pod uwagę, że pojawia się najczęściej w porównaniu z resztą bohaterek, można by od niej wymagać bardziej rozbudowanego charakteru. Gdy fabularna rola Elsie sprowadza się do interakcji z Keimą, czytelnik zwykle automatycznie uznaje ją za neutralny element tła. Problem zaczyna się, gdy historia na moment skupia się na niej, gdyż wtedy przypominamy sobie, jak denerwującą osobowość posiada demonica. Bardziej satysfakcjonująco wykreowano inne przedstawicielki płci pięknej. Każda otrzymuje dość czasu, by pozytywnie się zaprezentować i nie znudzić swoją osobą czytelnika. Wszystkie reprezentują jakiś archetyp znany z haremówek, jednak ciężko to uznać za jakąś wielką wadę, gdyż dziewczyny można łatwo polubić. A jeśli nawet któraś nam się nie spodoba, to w tej mandze jest tyle pań, że prędzej czy później odnajdziemy swój typ. Należy odnotować, że panów jest niewiele, a poza Keimą żaden nie gości zbyt regularnie.

Kami Nomi zo Shiru Sekai to przede wszystkim komedia i pod tym względem wypada nadzwyczaj korzystnie. Niewyczerpanym źródłem żartów okazuje się być Keima i jego rozdarcie pomiędzy światem realnym a wirtualnym. Z tego powodu dedykowane temu fanizmowi rozdziały­‑wypełniacze są równie, jeśli nie bardziej, udane od tych poświęconych zdobywaniu materialnych dziewczyn. Wart wspomnienia jest fakt, że manga ta jak na haremówkę zawiera niezwykle mało fanserwisu. Osoby, które szukają dużej liczby ujęć majtek, mogą sobie tę serię darować. Za to wszyscy, którym takie „uatrakcyjnienia” się przejadły, zapewne będą zadowoleni. Fanserwis, jeśli się pojawia, stanowi część fabuły i ani razu nie odniosłam wrażenia, że został tam wepchnięty na siłę. W dodatku w większości przypadków tego typu sceny są wyśmiewane i służą bardziej za element komediowy niż cokolwiek innego. Mangę tę wyróżnia również fakt, że jest pełna odniesień do… do wszystkiego właściwie. Od czasu Gintamy nie widziałam serii z tyloma najprzeróżniejszymi nawiązaniami do kultury i rzeczywistości.

Grafika jest bardzo przyjemna dla oka. Postaci mają ładne projekty i nie dopatrzyłam się żadnych większych błędów anatomicznych. Tła są poprawnie narysowane, choć nie wyróżniają się w żaden sposób. Komediowy charakter mangi podkreślają postaci, które dość często oglądamy w formie super­‑deformed, a ponadto nieraz przybierają dość dziwne, ale pasujące do sytuacji miny. Jednak nawet wtedy takie uproszczenie kreski może trochę przeszkadzać. Można też się przyczepić do momentami nieco niestarannego używania rastrów.

Kami Nomi zo Shiru Sekai mogę polecić osobom, które poszukują dobrej komedii i mają choćby pobieżną wiedzę o tym, jak wygląda klasyczna haremówka. Oczywiście nie każdemu musi przypaść do gustu zaprezentowany tutaj humor, ale jak dla mnie był on dość odświeżający. Myślę, że serię tę mogę też polecić osobom, które straciły wiarę w istnienie sensownego i oryginalnego protagonisty w serii haremowej. Keima nie powinien zawieść tych nadziei, w końcu to specjalista od szczęśliwych zakończeń.

Tren, 10 października 2010

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Autor: Tamiki Wakaki

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Kami Nomi zo Shiru Sekai na forum Kotatsu Nieoficjalny pl