Zabawa w kotka i myszkę
Recenzja
Minęło już trochę czasu od momentu, kiedy Kyouichi i Wataru zeszli się pod koniec pierwszego tomu, ale trudno w ich przypadku mówić o stabilnym związku. Imagase ma obsesję na punkcie swojego partnera i choć teoretycznie są razem, to w praktyce młodym detektywem targają wątpliwości, jest bardzo niepewny siebie i wyjątkowo podejrzliwy. Ootomo również nie jest w pełni przekonany, czy podjął dobrą decyzję, ale z drugiej strony w domu zawsze ktoś na niego czeka i może być pewny, że Wataru od niego nie odejdzie. Tak więc tytułowa zabawa w kotka i myszkę (czy raczej masochistyczne tango) trwa w najlepsze. Do chwili, gdy na horyzoncie pojawia się młodziutka współpracowniczka Kyouichiego – Tamaki…
Jeśli spodziewaliście się, że od tego momentu manga pani Mizushiro pójdzie sprawdzonym romantycznym szlakiem, to lektura tego tomu najprawdopodobniej bardzo Was zaskoczy. Zwykle w takich przypadkach w poukładane życie bohaterów z butami wpycha się wredne i zwyczajnie irytujące piąte koło u wozu, pozbawione charakteru i będące jedynie narzędziem fabularnym. Tym bardziej jeśli w historii z kategorii yaoi trzeci wierzchołek trójkąta stanowi kobieta – zwykle jest wyrachowaną i chciwą babą, stworzoną tylko po to, aby uprzykrzyć protagonistom życie. Zabawa w kotka i myszkę pokazuje, że można inaczej. Faktem jest, że poprzednie kobiety w życiu Kyouichiego miały swoje za uszami i trudno było je polubić, ale pojawiająca się w tym tomiku przedstawicielka płci pięknej to zupełnie inna bajka. Nie dość, że nie wpycha się na siłę pomiędzy panów, to w dodatku jest przesympatyczną postacią (na szczęście nie jest idealna). Jej osobowość nie zostaje głębiej zarysowana, ale w przeciwieństwie do głównych bohaterów, bardzo łatwo ją polubić.
Bardzo podoba mi się to, jak obrazowo mangaczka pokazuje, że do rozpadu związku nie jest konieczne pojawienie się tej trzeciej/tego trzeciego – bohaterowie potrafią nawzajem uprzykrzyć sobie życie do tego stopnia, że będą mieli siebie serdecznie dosyć. A że w tym przypadku ta trzecia akurat była w pobliżu? Cóż… Na tym jednak nie koniec, wszak to opowieść o związku dwóch mężczyzn, więc coś pewnie sprawi, że w końcu ich drogi znowu się zejdą. Nie inaczej jest w tym przypadku, choć i tym razem Setona Mizushiro w poważaniu ma schematy gatunkowe. Minęło już trochę lat od czasu, kiedy czytałam tę mangę po raz pierwszy, ale nadal nie mogę wyjść z podziwu, jak wciągająca jest scena rozmowy Kyouchiego i Wataru w drugiej połowie tomu (pomijam to, co wydarzyło się potem). Panowie przez kilkadziesiąt stron prowadzą bardzo, ale to bardzo szczerą, nieprzyjemną i głęboką jak na yaoi konwersację o wszystkim, co ich dotyczy. Jest to napisane w taki sposób, że czytelnik się od lektury nie oderwie. Nie sprawi ona pewnie, że zapałamy do bohaterów sympatią, ale czyni ich jeszcze bardziej fascynującymi obiektami do obserwacji.
Wydawnictwo Kotori naprawdę dba o wysoki standard swoich wydań i nie ma sensu, żebym rozpisywała się na ten temat, bo byłaby to powtórka z recenzji poprzedniego tomiku. Będę jednak nieprzerwanie śpiewać pieśni pochwalne o wewnętrznych marginesach, tak rzadko spotykanych w polskich wydaniach, a bardzo ułatwiających lekturę. Tłumaczenie ma się świetnie, choć nie byłabym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepiła. Niby małe niedociągnięcie, ale jeśli spojrzeć na okładkę, to jednak widoczne. Tytuł drugiego tomiku w dosłownym i koślawym tłumaczeniu brzmi „karp na desce do krojenia podskakuje dwa razy”. Zdaję sobie sprawę, że trudno to przełożyć, by ładnie brzmiało, ale obrazy na okładce ilustrują tytuły rozdziałów i w polskim wydaniu zabrakło powiązania karpia w ramce z tym, co znajduje się w spisie treści. Drobiazg, ale w tym przypadku dosyć istotny.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Kotori | 1.2019 |
2 | Tom 2 | Kotori | 9.2019 |