Komentarze
Hana wa Knife o Mi ni Matou
- może się skuszę... : lasagna777 : 25.02.2016 19:07:44
- komentarz : Easnadh : 6.05.2015 19:26:28
- komentarz : mysza : 6.05.2015 17:31:26
- Re: Romans?! Raczej wynaturzony thriller o psychopatycznej prześladowczyni : marusia : 25.09.2013 14:25:49
- Re: Romans?! Raczej wynaturzony thriller o psychopatycznej prześladowczyni : laik : 24.09.2013 19:31:20
- Romans?! Raczej wynaturzony thriller o psychopatycznej prześladowczyni : Szarka : 24.09.2013 09:16:45
może się skuszę...
Jednak autorka poruszyła ważki problem syndromu sztokholmskiego w mandze i anime. Wiele romansów można by streścić tak:
On: łazi za Nią, podgląda przez okno, interesuje się codzienną aktywnością Jej.
Ona: ma uczucie, że ktoś ją obserwuje.
On: przenosi się do jej szkoły/klasy, aby być z Nią.
Ona: odruchowo nienawidzi Jego i okazuje Jemu wstręt w sposób początkowo aluzyjny, potem otwarcie.
On: nie przyjmuje tego do wiadomości.
Po jakimś czasie: wywabia ją w miejsce, gdzie są sami i mogą szczerze powiedzieć, co do siebie czują.
Ona: – Ty stalkerze taki i owaki, przestań za mną łazić! Nie życzę sobie, zejdź mi z oczu!
On: – Itazura no jamete (bo przecież Ona tylko żartuje, to niemożliwe, żeby mówiła poważnie).
Ona: wrzeszczy mu do ucha, bo już wyczerpała subtelniejsze metody dania do zrozumienia: – DAJ KIRAJ!
On: jej w pysk (plask!), bo nie może zdzierżyć „dajkiraja”.
(Bo ona tak naprawdę go kocha, tylko sama jeszcze tego nie wie.)
Ona: po otrzymaniu plaskacza momentalnie zakochuje się w Nim i żyją długo i szczęśliwie.
W przypadku tej akurat mangi rola męska i żeńska jest odwrócona, ale schemat jest ten sam.
Romans?! Raczej wynaturzony thriller o psychopatycznej prześladowczyni
kliknij: ukryte Po tej scenie w jakimś składziku kiedy filigranowa dziewuszka najpierw znokautowała ukochanego do nieprzytomności parasolką, związała, po czym później pogodnie się ucieszyła kiedy nieszczęśnik się JEDNAK ocknął bo myślała „że mu rozłupała czaszkę” XD a potem go zwyczajnie, za przeproszeniem zgwałciła… no litości, kto normalny wymyśla takie rzeczy?! I jeszcze na koniec ten Happy End z kosmosu WTH?!
Chore to mało powiedziane. I jeszcze jedno, o zgrozo, jaki Romans?! Raczej jakiś wydumany, wynaturzony, makabryczny pseudo‑psychologiczny thriller o ofierze i jego psychopatycznej prześladowczyni.
Wobec powyższego, dziękuję bardzo ale mang firmowanych nazwiskiem Hina Sakurada już nie tknę nawet pogrzebaczem.