x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Houseki no Kuni w Polsce!
zwłaszcza, że kontynuacji serii anime to już się raczej nie doczekamy :( a szkoda bo dla mnie była akurat udana (o wielu adaptacjach tego ostatnio powiedzieć nie mogę).
Re: Chainsaw Man w trakcie 3 tomu
(i tak, też nie wieżę, że napisałam coś takiego, zwykle popieram jedynie wierne adaptacje, ale w tym pojedynczym przypadku tak byłoby bardziej humanitarnie dla widza xD ).
Książę nie księżniczka :D
A, że mam sentymenta do takich motywów jak tajne tożsamości, przebieranki, udawanie chopca przez shoikowe heroinki xD itd, to teraz chyba i tą Freyę muszę sama sprawdzić xD
Re: Ehh...
A jeszcze wracając do zarzutów, że zwyczajne, powolne i dużo gadania, to akurat dla mnie zalety ;p i w normalnych warunkach byłabym mocno zarówno zdziwiona jak i mile zaskoczona, że wydają u nas znowu coś w tym stylu… tym bardziej szkoda, że wyszło jak wyszło :(
Re: Ehh...
Tłumaczony teks zawsze trzeba umieć dostosować do języka na który się go przekłada.
Kurcze, zawsze wydawało mi się, że to taka oczywista podstawa, ale na to polskie wydanie zwyczajnie przykro patrzeć xp
Rape/Non-Con - tag
Tymczasem tutaj praktycznie od samego początku nic tylko: gwałty, sadyzm, molestowanie, wszelkiej maści przemoc fizyczna, psychiczna i seksualna.
A to wszystko oczywiście w otoczce pseudo‑Dramatu w którym psychologiczne uwiarygodnienie poczynań postaci woła o pomstę do nieba i przypomina próbę pisania wiersza łopatą:
„bo on jest taki tragicznie smutny/nieszczęśliwie zakochany/zdradzony, to gwałci”... a w międzyczasie jeszcze stwierdza, że nigdy się tak dobrze nie bawił jak podczas tych gwałtów… nic jeno współczuć, żelazna logika.
Drogie Waneko, nie chcę być zbytnią purystką, ale czy naprawdę nie było bardziej fabularnie rozbudowanych tytułów z gatunku Shounen‑ai/yaoi do wydania na naszym maleńkim rynku? :/
Re: Hahahaha~
Ale jak to nieoryginalna? :p Pierwszy raz spotykam się z bishem który jest reinkarnacją szczeniaczka innego bisha ( który to jest księciem w magicznej kirinie, gdzie bizony sobie wesoło pomykają po niebie na miotłach xD ) a który postanawia za wszelka cenę wiernie do swego pana wrócić xD no faza totalna, kupuję! xD
Re: Ksiażę Touma Kikuchi
A w tym wieku to nie wszystko pod to podpada? xD
Na moje oko żaden z tych związków Murao na dłuższą metę by nie przetrwał xp
Np: nie wyobrażam sobie żeby się z Ają mieli pobrać i stworzyć sensowny, stabilny związek xp za mało mieli wspólnego, o czym by ze sobą rozmawiali? xD
Pochodzą, pochodzą i pójdzie każde w swoją stronę bez ckliwych dramatów :p no ale tego się już z mangi nie dowiemy xD
Re: Cudo
Już tak robiłam z paroma seriami i się sprawdziła metoda pozytywnie xD (no chyba, żeby liczyć te niechlubne wyjątki gdzie autorki położyły zakończenie xp ale kto by się tam na zapas przejmował ;p ).
Ale aktualnie zabieram się już raczej za skończone serie, tak asekuracyjnie na wszelki wypadek ;p Pozdrawiam ^^
ech... ten 'artyzm'...
Wyjdę na kompletnie nie subiektywną, ale ani taka, tak zwana 'sztuka' ani tym bardziej taki rodzaj humoru do mnie absolutnie nie przemawiają.
O ile w pierwszym rozdziale ujęła mnie imponująco plastyczna wizja surrealistycznego raju o tyle późniejsze rozdziały pozbawione tak wysublimowanej i fascynującej otoczki graficznej, pozostawiły po sobie jedynie dogłębny niesmak i rozczarowanie.
Zwłaszcza rozdział 2 „The Garden of Pleasure” który zakładam (powtarzam, zakładam bo pewności nie mam) miał mieć w zamierzeniu coś wspólnego z groteskowym humorem…
...oraz całkowicie potworny rozdział 7 „The Garden of Destruction”, kompletnie wyzbył mnie z jakichkolwiek pozytywnych uczuć wobec tego tomu.
„Garden” to ładny tytuł z piękną okładką, intrygującym pierwszym rozdziałem i całą obrzydliwą, okropną, obleśną, drastyczną, obrazoburczą resztą z którą bliższego zapoznania nikomu nie życzą ani tym bardziej nie polecam.
2/10 – z czego punkt więcej niż 1 wyłącznie za frapujący pierwszy rozdział.
ale przecież ja nic nie mówię :p drama ma prawo ci się podobać :) głosy to spory pozytyw ;)
Szkoda, że do mangi nie dodawano dram, rzucających inne światło na to 'co autorka miała na myśli' ;p
Niestety ale manga powinna bronić się sama ;) a ta się jak dla mnie niczym nie broni -_-" (poza może kreską xp która przy tej bzdurnej, obleśnej fabule i tak się marnuje -_-" ). Ech, chyba jestem cięta na ten tytuł. xD
Re: coś pięknego <3
Ech ale masz racje w tym twoim ujęciu sprawy to wygląda faktycznie lepiej :p kliknij: ukryte taka anielska perspektywa i byli razem na wieczność w drugim, lepszym życiu. x3 Zdecydowanie lepiej i bardzo ładnie brzmi x3
Ha! :p Udzielaj się tak przy innych mangach kliknij: ukryte z smutnych zakończeniem ;p będziesz je ludziom objaśniać z jaśniejszej perspektywy. ;D
Re: coś pięknego <3
Miałam wielką ochotę się dosłownie na autorkę obrazić za taki numer :( ja już się cieszę z happy endu a tu coś takiego… no wiem, że to tak zamyka to wszystko w ramy kompletne i że życiowe, bo różnie bywa… ale tak jakoś zła jestem, że go przeczytałam, wolałabym nie -_-" i też go sobie chyba z świadomości usunę.
Podobnie miałam, że ciężko mi było polubić Kaina xp głównie przez to, że na początku był taki niedojrzały emocjonalnie, wszczynał awantury i sceny zazdrości o byle co, -_-" do tego stopnia, że nawet to zaczynało wyglądać bardziej na relacje patologiczną xp nie znoszę takich irracjonalnych, sfrustrowanych zazdrośników, -_-" dobrze, że potem poszedł po rozum do głowy.
Punkty a i b też popieram i podpisuję się obiema łapkami pod nimi :3
Absolutnie gorąco polecam mangę, naprawdę warto. :)
ps: tylko może bez czytania w czwartym tomie przedostatniego rozdziału (Episode V) albo czytać go tylko do strony 19'tnastej <= ostrzeżenie dla wrażliwych coby się nie denerwowali jak ja. :p
Re: Casca
Swoją drogą ciekawie się czyta te wasze dyskusje :p swoich trzech groszy chyba jednak w tej kwestii nie dorzucę, bo nie jestem w niej wystarczająco obiektywna xD
Re: Mhm...
Portret Socjopaty
Zaraz po lekturze byłam zwyczajnie dosłownie psychicznie wstrząśnięta, emocjonalnie wykończona i ogólnie ostatnie co miałam w głowie to jakieś oceny na zimnej skali xp A potem gdy nieco ochłonęłam, pojawiła się zagwozdka.
Gdyby mierzyć wartość sztuki właśnie impetem jaki wywiera na obcującego z nią, to ta manga na pewno wrażenie wywiera i obojętnym absolutnie nie pozostawia.
Sama warstwa wizualna jest absolutnie niesamowita, momentami budziła u mnie wręcz mocno ambiwalentne, czasem sprzeczne uczucia, jakby jednocześnie była brzydka i piękna xD nie wiem jak to inaczej określić… to trzeba zobaczyć na własne oczy, bo styl tego autora jest tak specyficzny, że zwyczajnie nie da się go opisać.
Wachałam się między 8 a 9, gdzie 9 jednak zwykle rezerwuję dla tytułów do których żywię nieco cieplejsze uczucia niż szok ;p ale z drugiej strony, ten portret socjopaty budzi tak silne emocje i wykonany jest tak efektowną i intrygującą kreską, że chyba nie wypada tego nie docenić.
kalejdoskop szaleńca
Niemniej nic na to nie poradzę, manga mi się podobała xD hym, to nie jest najszczęśliwsze słowo… raczej zaintrygowała. Wydarzenia mknęły po sobie niczym w obłąkanym kalejdoskopie, zwłaszcza pod koniec. Dałam się porwać ich biegowi i śledziłam je z zapartym tchem, trzymając kciuki za dziewczynkę.
Kwestionowanie jakiejkolwiek logiki świata przedstawionego podczas lektury jakoś nie wpadło mi do głowy, nie było na to czasu.
Rysunki całego blokowiska, ujęcia ponurych mrówkowców nocą, monumentalnych molochów stanowiących o dziwo widowiskową scenerię dla serii powietrznych pogoni i telekinetycznych pojedynków. Eksplozje, zgliszcza, kruszące się fragmenty elewacji a wreszcie runięcie całych kondygnacji, rozpryski szkła i deszcz odłamków. To wszystko narysowane było wprost niesamowicie.
Szalenie też ujęła mnie bogata mimika dziewczynki.
Reasumując, historia sama w sobie jest prościutka i nieskomplikowana ale jej wykonanie ręką Katsuhiro Ootomo to uczta dla oka. Dodatkowo czuć było w tym wszystkim napięcie, miejscami nawet lekką grozę, czy klimat „Akiry”. Tyle jest tytułów które mimo starań nie budzą u mnie żadnych emocji więc jak na jeden tomik z 1980 to dla mnie całkiem sporo x3
zombieland
I niestety tutaj jak dla mnie tkwi pewien problem. Manga faktycznie stawia na poważne podejście do tematu zombie apokalipsy, nie przebierając w środkach ani nie stosując żadnych upiększeń ale jednocześnie nie epatuje masowo scenami gore.
Dużo uwagi poświęca też na emocje i psychikę postaci… niestety, zwłaszcza na początku głównie postaci protagonisty, który jest osobnikiem tak antypatycznym, że skutecznie odstręczył mnie od dalszej lektury.
Może znajdzie się ktoś kto będzie w stanie śledzić jego zombie epopeje, przez obecnie około 180 chapterów, ale ja nie dałam rady xp jeśli mam czytać coś tak długiego muszę mieć jakąś postać do której będę mogła żywić choć nić sympatii.
Re: Casca
O ile zwykle wolę twarde, waleczne i dzielne postacie żeńskie tak Casca mimo, że przecież wpisuje się w ten typ, odstręczała mnie resztą swojej osobowości od początku >_<"
Dawno nie spotkałam w M&A drugiej takiej postaci kobiecej która teoretycznie powinna być fajna a zamiast tego jej dosłownie nie cierpię xp
kliknij: ukryte (i cały czas piszę tu o jej zdrowej psychicznie wersji, bo przecież za chorobę kobiety nie potępię xp
Problem w tym, że ona nawet w swojej najlepszej formie i tak mnie doprowadzała do białej gorączki xp ).
Ta postać widocznie ma coś w sobie takiego, że jak jej od razu nie polubisz to potem jest już tylko skrajna odwrotność xp ambiwalentnych uczuć raczej nie wzbudza :p
Prawdę mówiąc wolałabym Gutsa widzieć z kimkolwiek innym xp bo każda inna postać oznaczałaby mniej Casci (nawet to jej imię jest fatalne, zupełnie nie umiem go odmieniać xp ).
Baba-Jaga miała chatkę z masła...
Groza objawia się tu głównie w niemal permanentnie szeroko otwartych oczach, dziwnych groszkowatych łzach, opętańczo przerażonym spojrzeniu i ubraniach malowniczo upapranych posoką z najmniejszych skaleczeń.
Jest dużo krzyków, biegania ale napięcia w tym zamieszaniu nie zaobserwowałam.
Jedynie co mnie poruszyło a raczej zbulwersowało to kompletnie na siłę wrzucony motyw z tymi biednymi kotami :( dodany tylko po to żeby cokolwiek w tej historii czytelnika zbulwersowało -_-" absolutnie nie popieram takich tanich chwytów i bezwstydnego grania na emocjach co bardziej wrażliwych osób.
Jako horror manga niestety nie sprawdza się, tym bardziej jako Shoujo‑ai/yuri, czy Kryminały/zagadki/tajemnice, w zasadzie rozczarowuje we wszystkich możliwych aspektach. Nawet kreska nie zachwyca a momentami sprawia wręcz niechlujne, niedopracowane wrażenie.
Raczej nikomu nie polecam. Czas ten można spokojnie spożytkować na przeczytanie czegoś ciekawego.
czarne, czarne serca...
Niestety cała reszta, od fabuły po jej prowadzenie, nie zachwyciła już tak bardzo i raczej rozczarowała.
słodkie koszmary i gorzkie sny na jawie...
Abstrakcyjna historia jak jakiś senny koszmar, rozgrywa się leniwie przed oczami by w końcu obudzić z krzykiem xp
Gęsta, dziwaczna atmosfera, japoński folklor, do tego zupełnie niespodziewanie zmieniające się sceny jak w kalejdoskopie: od onirycznych po obrzydliwe, czy nawet gore… klimat szaleje w całej rozpiętości.
W zasadzie nawet nie wiem czy polecać tą miniaturkę czy odradzać…