Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Baronowa Znaks

  • Avatar
    Baronowa Znaks 26.12.2023 20:00
    Re: Zaczyna się obiecująco
    Komentarz do recenzji "Lato, kiedy umarł Hikaru"
    Właściwie to takie shounen­‑ai bardziej, coś jak w No.6., soft. Moim zdaniem głównie dla tego wątku warto czytać, o ile ktoś lubi, bo kryminału/horroru tam na lekarstwo. Ta manga jako opowieść o dziwnej relacji sprawdza się lepiej niż historyjka grozy.

  • Avatar
    M
    Baronowa Znaks 13.12.2023 08:51
    Zaczyna się obiecująco
    Komentarz do recenzji "Lato, kiedy umarł Hikaru"
    Zaczęłam czytać, całkiem ciekawa manga, chociaż na razie ubolewam, że jest 60% obyczajówki, a 40% samych motywów nadprzyrodzonych. Historia jest o tyle specyficzna, że raczej idzie w stronę BL i to może się podobać lub nie. Jak dla mnie, ten motyw romantyczny jest jednym z silniejszych punktów serii. Dosyć interesująco przedstawiona relacja potwór – główny bohater. Czytelnik potrafi zrozumieć motywacje obydwu. Nie wiem, ile ma być tomów, ale jednak rozkręca się dosyć powoli. Wolałabym trochę szybsze tempo. Niemniej, zobaczymy, jak będzie dalej.
  • Avatar
    M
    Baronowa Znaks 11.10.2023 13:36
    Poddałam się
    Komentarz do recenzji "Monster"
    Nie wiem, czy komukolwiek się ta opinia przyda, ale podzielę się nią – a co. Odpuszczam lekturę całej serii po czwartym tomie. Jeśli przymknie się oko na pewne drastyczne zbiegi okoliczności i nieudolnie prowadzone śledztwo, to da się tę mangę czytać. Tyle że w stosunku do kryminałów, z racji ich obecnej popularności, oczekiwania czytelników do tego gatunku rosną. Moje również. Pewnie lata temu oceniłabym ten tytuł lepiej.

    Wiem, że ktoś powie: „To tylko manga”, ale skoro ma imitować realistyczną, to powinna jednak trzymać się pewnych ram.

    Zastanawiałam się dosyć długo, jaki mam problem z Monsterem. Co ciekawe, z pomocą przyszedł podręcznik scenopisania, gdzie autor (Snyder) umownie dzielił gatunki filmowe/powieściowe na swoje indywidualne kategorie. Otóż ta manga powinna wliczać się – według założeń – do kategorii Whydunit, czyli szukanie sprawcy i odkrycie motywów, które nim kierują. Tyle że sprawca jest płaski. Nudny. Jednowymiarowy. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby jego motywem było po prostu sianie zamętu dla samego zamętu, bo taki skrzywdzony z niego chłopiec. Czyli nie ma tu drugiego dna.(Chyba że coś się zmienia pod koniec – proszę dać mi znać w komentarzu lub pw).

    W dodatku główny bohater, Tenma, jest nieskazitelny. Taki Gary Stu (męski odpowiednik Mary Sue). I robi się z tej serii inna kategoria – Superhero, czyli śledzenie nadczłowieka, poddanego trudnemu zadaniu ratowania świata.Genialny lekarz, dobry człowiek. Nie popełnia błędów, a jeśli je popełni, to z jakiejś błahej słabostki, a nie z powodu np. egoizmu czy innych brudnych motywów. Nie da się tego faceta znieść na tle pozostałych postaci, które są paskudne, zapatrzone w siebie, złośliwe itd.

    Czyli co zawiniło? Moim zdaniem – miszmasz tych dwóch kategorii. Gdyby Tenma był bardziej ludzki, manga wiele by zyskała w moich oczach. Gdyby „złol” miał jakieś ukryte motywacje, stałby się ciekawszy. W Superhero podobno odczucia widzów mają oscylować wokół podziwu do „nadczłowieka” przy jednoczesnym współczuciu mu, bo musi ponieść konsekwencje swojej, nazwijmy to, boskości. Tyle że Tenma jest przedstawiany jako taki koleś jak wszyscy, mimo że to nieprawda, bo jego kompas moralny zawsze jest prawidłowo nastrojony, nie w głowie mu własne potrzeby czy zrobienie komuś świństwa celem ratowania siebie. A, i wszyscy go kochają  – nie ma pacjenta, który by go nie uwielbiał.

    Nie twierdzę, że to zła manga. Parę pomysłów ciekawych. Tyle że równoległe wątki, które się przeplatają, w pewnym momencie wydają się zbyt zawiłe, na siłę, umowne… Nie po drodze mi z tym tytułem. Zdecydowanie najbardziej podobał mi się początek, czyli pierwsza połowa polskiego wydania I tomu. Potem robi się z tego sensacyjna opowiastka pełna absurdalnych plot twistów.
  • Avatar
    Baronowa Znaks 16.09.2023 10:49
    Re: 3 dziwne szczegóły w 1. tomie
    Komentarz do recenzji "Monster"
    W sumie racja ;) Ta postać jest rozchwiana emocjonalnie i mogłoby tak być. Szkoda, że nie jest to choćby jednym zdaniem wyjaśnione, bo sprawia to wrażenie lekkiej niekonsekwencji autora.
  • Avatar
    M
    Baronowa Znaks 9.09.2023 18:14
    3 dziwne szczegóły w 1. tomie
    Komentarz do recenzji "Monster"
    Dopiero jestem po lekturze pierwszego tomu, ale już kłują mnie w oczu pewne błędy logiczne albo niedociągnięcia. Może ktoś mi wyjaśni, jakim cudem  kliknij: ukryte 
    Ciekawa fabuła, początek historii był genialny, ale takie elementy fantasy mocno zniechęcają do lektury kolejnych tomów. Niemniej postanowiłam, że zapoznam się co najmniej z trzema. Zobaczymy, jak będzie.
  • Avatar
    M
    Baronowa Znaks 1.09.2023 13:52
    Komentarz do recenzji "Spice & Wolf"
    Mam za sobą 16 tomów i pokuszę się, by napisać parę zdań o całej serii. Parę lat temu historia mnie nużyła. Wtedy uważałam, że za dużo miejsca poświęcono kwestiom handlowym, a za mało relacji Horo/Lawrence i światu przedstawionemu, więc zakończyłam lekturę na 8­‑9 tomie.

    Coś jednak nie pozwalało mi zapomnieć o tej serii. Może oryginalny – przynajmniej dla osoby, która w fantastyce nie siedzi – pomysł na motyw podróży inteligentnego, sympatycznego kupca i boginki z ciętym językiem? Może przyjemna rzeczywistość średniowiecza, w której Kościół nie jest demonizowany i stawiany jako wróg numer jeden (pomijając parę wątków, gdzie stanowi rzeczywiście zagrożenie, jednak nie robi się z tej instytucji tego głównego, najbardziej niebezpiecznego złego)? Może ciekawość odnośnie tego, jak „związek” Lawrence i Horo będzie ewoluował?

    Tak czy inaczej, mając już na karku ćwierć wieku, ponownie zagłębiłam się w „Spice and Wolf” (ubolewając, że w Polsce nie wydano wersji książkowej). Inaczej podeszłam do fabuły i byłam w stanie wykrzesać wobec niej dużo więcej cierpliwości. Czytałam gładko i z zainteresowaniem. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby okazało się, że kwestie kupieckie są przekłamane albo ponaciągane, podobnie jak u Mroza kwestie prawnicze w jego serii z „Chyłką”. Jednak z punktu widzenia rozrywkowego mangi spełniają swoje zadanie.

    Historia jest ciepła, interesująca i ma swojski, magiczny klimat, który ujął mnie najbardziej ze wszystkich innych komponentów fabuły. Na uwagę zasługuje postać Lawrence’a, który bardzo mi się podobał jako bohater. Jest opanowany, z poczuciem humoru, jednak ma swoje słabości, a jednocześnie daleko mu do idealnego herosa lub życiowej ciapy. Ma w sobie coś oryginalnego, co sprawia, że z przyjemnością towarzyszy się w jego podróży. Dojrzały, wyrozumiały wobec Horo, a jednocześnie czasami naiwny i przesadnie martwiący się. Duży plus za kreację.

    Horo wypada jednak dużo gorzej, chociaż po początkowych tomach żywiłam ogromną nadzieję, że relacja tej dwójki będzie czymś najbardziej interesującym ze wszystkich wątków. Nie była.

    Mam problem z Horo i Lawrencem jako parą. Odnoszę wrażenie, że oni dosyć szybko zaczęli czuć do siebie miętę i świetnie się to czytało: wzajemne dogryzanie i igranie ze sobą poprzez niedopowiedzenia. Jednak… ile można? Szczerze powiedziawszy, byłam pewna, że  kliknij: ukryte Ten ich związek drepcze w miejscu – takie odniosłam wrażenie. Gdy nie byli razem, zachowywali się, jakby byli starym dobrym małżeństwem, a jak byli, to wciąż tak samo, przez co moment wyznania uczuć zdawał się niczego nie zmieniać. Akcja ma miejsce w Europie, jednak czułam, że mentalność jest bardzo japońska. Nie, żeby postacie miały od razu nawiązać seksualną relację, ledwo się poznały, ale skrzętne pomijanie tego tematu, podczas gdy Horo na golasa spała z Lawrencem w jednym łóżku, zdawało mi się nieco dziwne. W anime – z tego, co pamiętam – ta chemia, również pod względem fizycznym, była bardziej wyczuwalna.

    Pojawia się dużo damskich postaci, co zdaje się, miało realizować wątek haremu, ale zrobiono to z taką wprawą, że nie bije to po oczach. Dużo pań ma zdecydowany, ciekawy charakter. Nie wiem jedynie, czy faktycznie z taką uwagą i na równi traktowano kobiety w średniowieczu, by np. mogły być traktowane w handlu na równi z mężczyznami.

    Co do kreski, nie jestem jej ogromną fanką, ale z kolejnymi tomami całkiem przypadła mi do gustu. O wiele bardziej podobały mi się ilustracje w light novel, mimo że były prostsze. Niestety, osoba, która rysowała komiks, nie za dobrze radziła sobie z męskimi postaciami. Niektóre wyglądają bardzo podobnie, a te, które mają taką charakterystyczną, złowieszczą buźkę, od razu zwiastują, że bohater będzie negatywny. Sprawdza się to nawet w przypadku przyjaciela jednej z postaci, który właśnie wygląda na złoczyńcę i  kliknij: ukryte :P Za ten brak zaskoczenia przez tendencyjny rysunek daję mały minus.


    Spice and Wolf zdaje się mieć pecha co do adaptacji. Nie rozumiem, czemu historia urywa się na 16 tomie, skoro podobno książkowa wersja jest dłuższa. Słaba sprzedaż? Brak cierpliwości, co do opowieści? Nie wiem. Anime też nie było najlepsze i również pokazało mały wycinek mangi, bodajże do 9 tomu. Obecnie wychodzi remake animowanej wersji tej opowieści w 2024 roku, jednak kreska wydaje mi się jakaś za słodka. Podobnie było z Kino no Tabi – mroczna historia w szatach moe. Niezbyt to pasuje, ale pożyjemy, zobaczymy.
  • Avatar
    Baronowa Znaks 2.12.2022 21:10
    Re: Dlaczego
    Komentarz do recenzji "Sherlock"
    A czy wiesz może, kiedy będą kolejne? Dlaczego skończyło się wydawanie obecnie na czwartym?
  • Avatar
    Baronowa Znaks 15.07.2021 21:22
    Re: Dlaczego
    Komentarz do recenzji "Sherlock"
    O. Nie wiedziałam. To czas nabyć.
  • Avatar
    M
    Baronowa Znaks 14.07.2021 11:43
    Dlaczego
    Komentarz do recenzji "Sherlock"
    Wie ktoś, dlaczego nie ma kolejnych tomów? Nie powstały? W Polsce pojawiły się tylko 3.
  • Avatar
    M
    Baronowa Znaks 10.12.2020 12:27
    Schematy, staniki i słowa
    Komentarz do recenzji "Bakemonogatari"
    Po lekturze czterech tomów doszłam do wniosku, że żadna z bohaterek mangi nie poznała dobrodziejstwa, jakim są fiszbiny w staniku. Nawet sportsmenka ma ten biust bardzo luźny, podczas gdy jako gwiazda koszykówki powinna mieć porządne usztywnienie, w trakcie gry ma to pewnie niebagatelne znaczenie. Każdej damskiej postaci (poza małą dziewczynką, na szczęście!) widać sutki, niefortunnie, chyba koleżanki robią zakupy w podobnych odzieżówkach.

    Co do fabuły, szału nie ma. Nie przepadam za dziełami, które są mało porywające i ich wartością dodaną są liczne odniesienia do popkultury, bo mnie te odniesienia zwykle mało interesują. Jest schematycznie, ale również lekko. Pojawiają się dziwne elementy w stylu broni w postaci zszywaczy itd., co mało jest realistyczne, ale też nie oczekuję po takich opowiastkach wielkiego realizmu.

    Pierwszy tom, mimo licznych wad, zrobił mi apetyt na to, że opowieść w nieszablonowy sposób podejdzie do problemów młodych ludzi. Niestety, moim zdaniem popełniłam błąd. Seria raczej stara się być czymś „głębszym”, ale jej to średnio wychodzi. Bohaterowie od kalki, lecz na tyle ciekawi, by przerzucać kolejne strony. Językowe gry i zabawy są dla mnie niedostępne ze względu na brak znajomości japońskiego.

    Można czytać, by sobie odpocząć. Rysunki też bardzo ładne, uwydatniające wdzięki bohaterek.
  • Avatar
    Baronowa Znaks 26.10.2017 17:44
    SPOILERY! Proszę je ukryć!
    Komentarz do recenzji "Anya Kouro"
    Okropne spoilery. Jeszcze przed chwilą chciałam przeczytać tego oneshota, ale teraz już nie ma sensu – autorka pozbawiła mnie przyjemności, jaka płynęłaby z zaskoczenia fabułą. Może warto byłoby ukryć te kluczowe informacje, by inni potencjalni czytający mieli więcej szczęścia i mogli cieszyć się w pełni lekturą mangi?
  • Avatar
    R
    Baronowa Znaks 25.08.2017 00:06
    Komentarz do recenzji "Hot Gimmick"
    Dziękuję autorce recenzji za dawkę nocnego śmiechu. Gdzie znajdę na Tanuki teksty pisane z podobnym humorem? :D
  • Avatar
    Baronowa Znaks 3.07.2017 16:57
    Re: Pytanie od czapy
    Komentarz do recenzji "Spice & Wolf"
    Zastanawiam się, dlaczego Wydawnictwa wypuszczają na rynek serie mniej znane od S&W (ostatnio widziałam jakąś mangę fantasy i jej książkowy odpowiednik), zamiast od razu spróbować właśnie z tą nowelką? Chodzi o zbyt dużą ilość tomów, brak licencji czy raczej obliczenia wydawnictw, że nie opłaca się inwestować w tę serię? Nurtuje mnie to. Myślę, że kupiłoby ją o wiele więcej osób, niż jakąś pomniejszą kolekcję – z powodu większej popularności, fandomu itd. Świetna historia, która mogłaby zaciekawić zarówno dojrzalszego odbiorcę, jak i młodego, a do tego ładna oprawa graficzna – czego chcieć więcej? Nareszcie pojawiłoby się coś, co nie kuleje aż tak literacko i ,,fabułowo”, jak np. Zerowa Maria – coś, co dałoby się wydać nawet jak zwyczajną książkę, tak jak to było z All you need is kill.

    Dotychczas myślałam, że nie chcieli wypuszczać serii, która ma w Polsce mangowy odpowiednik, bo wtedy mniej osób kupi… ale po tym, jak zobaczyłam mangę i nowelkę o tym samym tytule (wspomniana seria fantasy), wypuszczone jednocześnie, to zwątpiłam w wagę tego argumentu.

    Mangę czytam na bieżąco, wypożyczając kolejne części z biblioteki. Zakupienie całej wiąże się ze sporym wydatkiem, dlatego baardzo rzadko nabywam mangi i komiksy, a przed zakupem to planuję. Nie lubię nie wiedzieć, ile kasy będę musiała wyłożyć, więc – póki nie wiadomo, na którym tomie skończy się manga – wciąż się zastanawiam nad inwestycją.

    Za moje wątpliwości odpowiada częściowo niezadowolenie z wersji komiksowej. Jestem na 7. tomie i przyznam, że ilustracje się znacznie poprawiły, lecz te, które były w tomach 1­‑5, nie do końca mi się podobały. Zwłaszcza przez bohaterów. Czytałam fanowskie tłumaczenie pierwowzoru (tom 1) i zupełnie inaczej odczytywałam emocje Horo i sposób, w jaki zachowywała się w stosunku do głównego bohatera. Oczywiście mogła być to wina złego tłumaczenia, ale i tak nieraz odnosiłam wrażenie (jeszcze przed czytaniem), że rysownik idzie czasem w zbyt duże ,,śmieszki” i ekspresję postaci, przez co ich reakcje są przesadzone. Np. scena pierwszego spotkania Horo i Lavrence'a –  kliknij: ukryte 

    Swoją drogą… czemu w mandze są historie, których nie ma w nowelce? Napisał je scenarzysta (autor pierwowzoru) już po tym, jak zakończył serię książkową, czy to mangaka postanowił stworzyć swoją historię, użyczając do tego bohaterów?
  • Avatar
    M
    Baronowa Znaks 1.07.2017 19:38
    Pytanie od czapy
    Komentarz do recenzji "Spice & Wolf"
    Wiem, że offtop, ale nie mam pomysłu, gdzie indziej mogłabym zadać to pytanie. Czy ktoś zorientowany mógłby mi zdradzić, czy w Polsce planuje się wydanie light novel Spice and Wolf? Bo nie wiem, czy warto inwestować w mangę i nabyć wszystkie tomy, czy może czekać, aż pojawi się kiedyś na rynku nowelka. Bardziej zależy mi na powieści, ale jeśli żadne wydawnictwo nie zamierza się w najbliższym czasie podjąć wydania, to raczej kupię komiks.
  • Avatar
    M
    Baronowa Znaks 1.07.2017 19:27
    - - -
    Komentarz do recenzji "Kwiaty grzechu"
    Spoilery, spoilery w recenzji… :(
    Po co opisywać zachowanie brata, skoro nie jest ono do przewidzenia i nie występuje w pierwszym tomie? Przecież wątek kazirodczej miłości gra główną rolę. To psucie atrakcji czytania.
  • Avatar
    Baronowa Znaks 20.06.2017 01:12
    Re: "Pani patrzy melancholijnie, skąd ma pani tę melancholię?"
    Komentarz do recenzji "Orange"
    Zgadzam się z Twoją opinią. Nic dodać, nic ująć.
    Tylko… radosny samobójca? Samobójca już jest martwy, więc jak może być jednocześnie radosny? ;)
  • Avatar
    M
    Baronowa Znaks 22.03.2016 19:13
    Zagrajmy w absurdy
    Komentarz do recenzji "Gra w Króla"
    Pozbawiona polotu, słaba i schematyczna historia. Jako parodia sprawdziłoby się świetnie, jednak nie ulega wątpliwości, że tytuł opatrzono tagami: horror, dramat, a jako grupę docelową wytypowano starszego, dojrzalszego odbiorcę.

    Tego nie dało się bardziej zepsuć. Bohaterowie zachowują się irracjonalnie, niedojrzale aż do przesady. Autor niektórych demonizuje, innych niewiarygodnie wybiela, w zależności od kaprysu. Akcja, zamiast gnać, przeskakuje, zostaje przesadnie okrojona. W konsekwencji czytelnik odnosi wrażenie, że wszystko zostało poskracane – za szybko uczniowie uspakajają się po śmierci kolegów, dochodzą do siebie, przystosowują do niekomfortowej sytuacji. Kreska jest nieprofesjonalna i brzydka, jedynie rysunek na okładce wyszedł mangace ładnie, pozostałe są uproszczone, oszczędne, skromne. Z każdej strony wyzierają brzydkie postacie z nierealistycznymi, rozdziawionymi gębami, w zamyśle imitującymi przerażenie.

    Ale największą wadą są BŁĘDY LOGICZNE.

     kliknij: ukryte 

    Konkludując, manga bardzo śmieszna, chociaż zdecydowanie śmieszna być nie miała.