x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Nim recenzje mangi zrobisz, należy wpierw...
Gra to gra, manga to manga. Nawet jeśli manga jest wierną adaptacją gry.
To dwa różne nośniki i to, co świetnie sprawdza się, kiedy sami kierujemy bohaterami, niekoniecznie daje taki sam efekt na papierze bądź w kinie, kiedy jesteśmy biernymi widzami (czego świetnym przykładem jest moim zdaniem najnowszy film „Tomb Rider”).
No a w dziale Tanuki Manga oceniamy… mangi.
Re: Tatuś Aion po polsku <3 xD
I nie, wydaje mi się, że problem z mangaczką jest taki, że ona chyba już ma dość tej mangi i nie ma sensownch pomysłów, zwłaszcza na to, jak to zakończyć, ale ciężko jej przerwać, bo wszyscy wiedzą, że drugiej takiej kury znoszącej złote jaja już nie wymyśli.
Nie wszystkie moje teksty są tak radośnie zgryźliwie, tylko „Ren‑ai Shijou Shugi”, „Desire Climax” oraz przede wszystkim trzy odsłony „Kindan no Koi”. Jakby co, życzę miłej lektury :>
I nah, ja nie mam pretensji czy coś. Zresztą, zawsze jest możliwość napisania alta.
No i ten spoiler co do zakończenia, faktycznie… Ale sama se teraz mogę pluć w brodę, mogłam napisać tę recenzję dawno temu, bez spoilerów --'
Zapłakałam (w duszy) i zrobiłam ogromnego facepalma na widok sukni, którą ma służąca Lizzy (na logikę wypadałoby, że to przyzwoitka, ale kto to wie…). To cholerny fason z cholernego początku lat 80. XIX wieku. I naprawdę to widać na pierwszy rzut oka (zwłaszcza w pierwszym, najpierwsiejszym kadrze, w którym mamy okazję ujrzeć Lizzy), jak bardzo krój tej sukni różni się od strojów inych kobiet. I nie, ta suknia nie jest wąska dlatego, że owa panna stoi na niższym szczeblu drabiny społecznej i nie starczyło jej pieniędzy na więcej materiału, to po prostu zwykły brak wiedzy i ignorancja rysowniczki.
Niesforna grzyweczka Lizzy mnie dobiła, w sprawę z poślubieniem KAMERDYNERA (czy też krypto‑prawnika, whatever) wolałam się nie zagłębiać, bo rozbolała mnie od tego głowa. Nie, nie i jeszcze raz nie.
Tytuł
Nareszcie anime~!!
Tego lata „Orange” dostanie anime! Zupełnie się tego nie spodziewałam! Och, jak czekam na lato teraz…
Źródło: ANN & oficjalna strona [jp]
Potworny Regiment
Rzucanie koktajlem mlecznym
Tym niemniej zapis zastosowany w mandze też jest nie do końca dobry, chociaż bliższy wzorcowi – „shakiem” (SJP PWN, Dobry Słownik, WordList) niż twoja wersja. Chyba że od tamtego czasu językoznawcy, jak to często bywa, zmienili zdanie, gnębieni uzusami i innymi takimi. Wtedy wycofuję moją uwagę.
Re: Anime
Re: Anime
Gdyby motyw „sadystyczny i poniżający drań, który jednak w głębi serca mnie kocha, tylko musi to do niego dotrzeć, i będzie happy end (chociaż nadal może będzie się nade mną znęcał, ale to takie sexy)", wszystkie te otome game w typie „Diabolik Lovers” czy „Amnesia” (wg ankiety Touma, który z miłości zamknął heroinę w klatce, okazał się najpopularniejszym wśród Japonek bohaterem gry) oraz naprawdę duża ilosć drama CD w typie „Bad Medicine -Infectious Teachers-" czy „ALICE=ALICE” w ogóle by się nie sprzedawały (a studio Rejet to by już w ogóle splajtowało dawno temu…). A się sprzedają, i to jak jeszcze! Akurat ta gałąź biznesu kwitnie.
Japońscy salarymani nie mają z tym nic wspólnego. Robisz nadinterpretację, i to dość feministyczną. Zresztą, wystarczy spojrzeć na ogromny sukces tego pseudo sado‑maso badziewia „50 twarzy Greya” – takie fantazje tkwią też w kobietach. A już motyw „wydobywania z brutala jego dobrej strony, nie tracąc przy tym całkiem brutala” jest chyba jednym z najstarszych możliwych.
Re: Pojedynczy głos
Bardzo cię przepraszam za tę reakcję, ale wierz mi, Google Translate to NIE jest argument. Naprawdę. (W tym miejscu kwestionuję użycie GT jako wyroczni, nic innego.)
Z drugiej strony Isayama też mógł użyć GT (ughhhhhhh, why?, kup se słownik, koleś…) i dojść do takich wniosków, więc generalnie wychodzimy na zero. Zwłaszcza że Levi może faktycznie być szansą na odrodzenie ludzkości.
Re: jeżu...
Re: jeżu...
Więc ja tu widzę po prostu bardzo silną inspirację w pierwszym komentarzu, a prowokację w drugim, ale sam się prosiłeś swoim czepialstwem.
PS Tak w ogóle te emotikony w komentarzu mają sens i ja tam ogólny komunikat rozumiem.
Re: Pojedynczy głos
1. Stwierdzenie, że rysowani są podobnie, jest bardzo na wyrost. Zwłaszcza, że, jak napisałaś, oglądasz tylko anime, które jest jakieś 100 razy ładniejsze. Bądźmy szczerzy – Isayama rysuje paskudnie, a już zwłaszcza twarze wychodzą mu bardzo różnie – nawet jednej i tej samej postaci. Więc tak naprawdę nie można nic brać jako pewnik, bo może to była tylko krzywa kreska. Jednym z powodów, dla których odpadłam od mangi SnK, było to, że w którymś momencie Erwina poznałam tylko po tym, że kliknij: ukryte nie miał ręki. Z twarzy w życiu bym nie powiedziała, że to on, ot jakiś kolejny random blondas.
W niektórych ujęciach widać, że Mikasa ma, powiedzmy, skośne oczy. Czasem ma jednak normalne (ale w mangach i anime to akurat nic nie znaczy). Oczy Leviego natomiast są bardzo charakterystyczne, ale przy (braku) stylu rysowania Isayamy można to uznać za: a) skośność; b) tzw. „ciężkie powieki”; c) wieczny kac i światłowstręt oraz ogólną pogardę i obrzydzenie światem, w którym przyszło mu żyć.
Poza tym, czy ja wiem, czy Levi się aż tak bardzo wyróżniał na tle urody reszty? Ciemne włosy, małe, podkrążone oczka, wiecznie niezadowolony wyraz twarzy – Hitler też tak wyglądał, a zdecydowanie był Europejczykiem (kładącym nacisk na aryjski typ urody, zawsze mnie to śmieszyło, tak nawiasem mówiąc).
2. Jednak trudno zacząć coś podejrzewać z innych powodów niż wygląd, bo „Mikasa” to typowo japońskie imię. Zresztą jedyne w całej mandze chyba. „Levi” (a w tamtych zamierzchłych czasach pierwszych tomów jeszcze na dodatek „Rivaille” lub „Rivai”) to zdecydowanie nie japońskie imię. Wywodzi się ono z tradycji żydowskiej – już dalej od Japonii chyba nie można było trafić.
3. Talent nie jest argumentem, tak naprawdę. Może być, bardzo słabym zresztą. Ale nie jest, w większości przypadków. Na świecie trafia się cała masa ludzi, dajmy na to, genialnie grających w tenisa – ale to nie znaczy, że są ze sobą spokrewnieni czy w ogóle mają ze sobą cokolwiek wspólnego (oprócz tego, że dobrze grają w tenisa).
Skoro wszyscy przedstawiają się z imienia i nazwiska, a jeden jedyny Ravioli nie, to od samego początku dało się wyczuć, że coś tu jest na rzeczy. Dla mnie w każdym razie zawse to było oczywiste.
Niby w mandze już od dawna wiadomo, jak się nazywa, ale ta dwutomówka to całkiem osobny twór, więc moim zdaniem z recenzji powinno zniknąć nazwisko.
Re: Ścieżki Młodości czy Orange?
Faktycznie, nie zauważyłam, żeby główna bohaterka została ukarana za prześladowanie, stosowanie przemocy oraz gwałt (całe szczęście, że przypadkiem nie skończyło się na nieumyślnym zabójstwie, jak mu przyłożyła parasolką).
Zauważyłam natomiast, że dziewucha za swoją patolkę dostaje w nagrodę wymarzonego faceta. Super.
Z ciekawości
Od kiedy stosowanie dwóch pytajników obok siebie jest poprawne i dopuszczalne?
Re: *.*