Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Easnadh

  • Avatar
    Easnadh 4.01.2015 12:50
    Komentarz do recenzji "Kuroko's Basket"
    A to, niestety, z kolei brzmi jak tytuł nudnego podręcznika do gry w kosza (to było drugie skojarzenie, pierwsze to anime/manga w stylu Isshoni Sleeping, hell yeah).

    Osobiście zawsze uważałam, że tytuł mangi KnB, chociaż bardzo jednoznaczny i sam w sobie treściwy, jest trochę lewy, zwłaszcza gdy ktoś stara się to przełożyć na inny język. Albo wychodzi z tego tytuł, który zwyczajnie zgrzyta, albo zdanie w domyśle zajmujące pół okładki mangi (w typie tytułu, który pojawia się w pierwszej sekundzie pierwszego openingu drugiego sezonu anime: „THE BASKETBALL WHICH KUROKO PLAYS”).
  • Avatar
    Easnadh 3.01.2015 23:32
    Komentarz do recenzji "Kuroko's Basket"
    Kamiyan3991 napisał(a):
    A w polskim wydaniu irytuję brak polskiego tytułu.
    Łatwo można zrobić z tego „Koszykówka Kuroko” albo „Koszykówka, w którą gra Kuroko”.
    Kogo irytuje, tego irytuje, a ty najwidoczniej jesteś w mniejszości (a na dodatek zupełnie nie masz pojęcia, o czym piszesz i nie siedzisz w temacie), bo odnośnie polskiego tytułu – czy też podtytułu – Waneko przeprowadziło swojego czasu ankietę. Cytat ze strony:
    I znowu Kuroko, a raczej sprawa podtytułu do niego – z powodu zdecydowanej większości głosów na „nie” w sprawie polskiego podtytułu podjęliśmy decyzję, aby jednak z niego zrezygnować. Tak więc na obwolutach mangi pojawi się jedynie logo oraz tytuł danego tomu (np. w przypadku 1 tomiku będzie on brzmiał „Jestem Kuroko”).
  • Avatar
    Easnadh 26.11.2014 18:41
    Komentarz do recenzji "Purikyuu"
    Dzięki, wiem, ale pisałam tę recenzję, kiedy dostępne mi źródła twierdziły, że to mężczyzna.

    Jako współpracownik redakcji, a nie jej członek, nie mam dostępu do bezpośredniego edytowania tekstów. I generalnie mam w życiu kilka ważniejszych rzeczy niż wracanie do recenzji, którą napisałam 5 lat temu.
  • Avatar
    M
    Easnadh 21.09.2014 10:07
    Chapter 97
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji"
    Muszę, po prostu muszę to skomentować.

    Właśnie przeczytałam najnowszy rozdział i naprawdę zaczynam serio się zastanawiać, dlaczego ja właściwie kupuję tę mangę. Myślałam, że od tomiszczy opisujących krykieta w Hogwarcie gorzej nie będzie… ale się myliłam.
     kliknij: ukryte 

    A już myślałam, że mangaczka sobie przypomniała o głównej zagadce tej mangi i po akcji z Undertakerem wrócimy to kwestii morderstwa rodziców Ciela. Ale nie, bo po co. Prędzej sama się domyślę, kto to zrobił, niż dostanę to od Yany. Patrząc na aktualnie istniejące tendencje, głównym złym bossem pewnie i tak będzie  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Easnadh 6.08.2014 17:25
    Łiiii~!!
    Komentarz do recenzji "Orange"
    Niezmiernie mnie to cieszy. Porządny kawałek szojca, zadowalający nawet tak wybredną i marudną weterankę jak ja.
  • Avatar
    Easnadh 11.01.2014 23:56
    Re: błąd?
    Komentarz do recenzji "Nie, Dziękuję!"
    Nie, nie powinno.
  • Avatar
    Easnadh 25.08.2013 09:41
    Re: Polskie wydanie
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji"
    „Mroczny” też. Poza tym „Czarny kamerdyner” dla mnie brzmi jak tytuł serialu o zmagającym się z codziennymi problemami oraz uprzedzeniami czarnoskórym kamerdynerze żyjącym po zakończeniu wojny secesyjnej na południu USA. „Mroczny” brzmi zdecydowanie lepiej.

    A swoją drogą, słowo „lokaj” (a nie „kamerdyner”) używane przeze mnie w recenzji to mój błąd, będę musiała prosić szefostwo o wprowadzenie poprawek.
  • Avatar
    Easnadh 24.07.2013 22:40
    Re: ouran
    Komentarz do recenzji "Ouran High School Host Club"
    Żaden. Ostatni odcinek anime to wymysł twórców, nie mangaczki.
  • Avatar
    Easnadh 9.03.2012 18:51
    Re: Szlag
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji"
    VampireKnightRima napisał(a):
    bo jak się idzie do sklepu, to nie daj Bóże ktoś zauważy od ilu lat i już myślą, że czytasz jakieś zboczone historyjki
    Serio – przejmujesz się tym? Trochę z igły widły robisz, moim zdaniem. Jakby każdy miał się aż tak przejmować tym, co o nim posądzi reszta ludzkości…
  • Avatar
    Easnadh 6.03.2012 18:29
    Re: Warto?
    Komentarz do recenzji "Skip Beat!"
    Thimiss napisał(a):
    Nie polecam jednak oceniać po pierwszych rozdziałach, wbrew pozorom wszystko rozkręca się dużo później… ^^
    ...aby jeszcze później zacząć się cofać.

    Kilkanaście pierwszych tomów jest zdecydowanie wartych przeczytania, ale niestety później przez kilka kolejnych tomów akcja zwyczajnie stoi w miejscu i jest nudna jak flaki z olejem, jako że dwoje głównych bohaterów (Kyouko i Ren) okazuje się być jeszcze bardziej beznadziejnymi przypadkami niż Sawako i Kazehaya z Kimi ni Todoke.

    Odpowiedź brzmi więc: pół na pół. Najlepszym wyjściem jest darowanie sobie dalszej lektury w okolicach dwudziestego któregoś tomu, kiedy zaczyna się zastój.
  • Avatar
    Easnadh 25.02.2012 17:32
    Re: Pytanie
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji"
    Manga i anime dość wcześnie totalnie się rozchodzą, jeśli chodzi o fabułę. Manga potem się rozkręca (osiągając najwyższy poziom w tzw. Circus Arc), potem jest różnie, acz nie aż tak tragicznie jak w anime.
  • Avatar
    M
    Easnadh 12.02.2012 18:09
    Flaki z olejem
    Komentarz do recenzji "Mishounen Produce"
    Wynudziłam się niemiłosiernie czytając tę mangę. Zazwyczaj lubię motyw przystojnego chłopaczka i jego przyjaciółki z dzieciństwa, zwłaszcza że tym razem na początku zapowiadało się to wszystko całkiem nieźle, jako że owa dziewoja z uporem godnym lepszej sprawy chciała wszystkim dookoła udowodnić, jaki to jej przyjaciel jest wspaniały, a nie zatrzymać go dla siebie, a w ogóle to najlepiej zamknąć w piwnicy. Fabuła była przewidywalna, ale z niewielkim potencjałem, który został zabity i zakopany gdzieś w ogródku przez główną bohaterkę. Gdyby Kako miała mocniejszy charakter, nie dawała się spychać na bok i o swoją pozycję walczyła równie zajadle, co o dobro Kouseia oraz nie czekała na ratunek Księcia z Bajki, może wyszłoby z tego coś bardziej strawnego. Ale nie wyszło. Na dodatek manga ta zawierała Roya – jedną z najbardziej bezosobowych, mdłych, wepchniętych na siłę i nie wiadomo po co, ale jednocześnie najbardziej irytujących postaci, jakie widziałam.

    Od Roya zdenerwował mnie bardziej jedynie nieśmiertelny motyw z okularnicą, która po zdjęciu okularów i rozpuszczeniu włosów staje się niemalże Miss Japonii. Drogie mangaczki. To NIE DZIAŁA w ten sposób. Przynajmniej nie zawsze. Ja tam czuję się o wiele szczęśliwsza w okularach, no chyba że jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę. Ale nie sądzę.
  • Avatar
    Easnadh 17.12.2011 00:49
    Re: Miałkie.
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji"
    SuiKaede napisał(a):
    Nie dziwi mnie to, że Kuroshitsuji jest hitem wśród młodszych nastolatek – dla nich głównie jest chyba przeznaczone.
    Ojej, to ja też się zaliczam?! Tyle że mam już ponad 24 lata (ale z wyglądu ludzie dają mi 19, więc jakoś się chyba wcisnę w kategorię)...

    A na serio: nie generalizujmy, proszę. Chociaż najnowsze rozdziały faktycznie nie są najlepsze, to manga aż do Circus Arc włącznie podoba mi się teraz tak samo, jak kilka lat temu, kiedy byłam nie do końca młodą nastolatką (a właściwie to wcale nastolatką już nie byłam, bo gdy zaczęłam czytać „Kuroshitsuji”, stuknęła mi chyba 20).
  • Avatar
    Easnadh 4.09.2011 22:26
    Re: Messi
    Komentarz do recenzji "Karo$hitsuji"
    Dziękuję za wyczerpujący komentarz do recenzji. Miło było mi go przeczytać.

    Tylko mała uwaga odnośnie tej nieszczęsnej czcionki – nie chodziło mi o żadną wymyślną czcionkę, tylko o jakąkolwiek podstawową (Times New Roman, Arial, Verdana, Garamond…), która nie jest paskudnym (wg mnie) Comic Sansem.
  • Avatar
    Easnadh 1.05.2011 10:18
    Re: Nie warto się kierować tą recenzją
    Komentarz do recenzji "Ren-ai Shijou Shugi"
    Przecież seks to jest coś pięknego (jak nie ma przemocy).
    Owszem. Tyle że tam seksu albo obmacywania bez przemocy było bardzo niewiele. A w molestowaniu nic pięknego nie ma.
  • Avatar
    Easnadh 5.05.2009 09:33
    Re: Nie wybaczę twórcom anime, za to manga świetna!
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji"
    Silvera napisał(a):
    (czy to kogoś zachęci, czy wręcz przeciwnie, faktem jest że wcześniej tworzyła ona mangi z gatunku shota)
    Powiedziałabym, że raczej yaoi. O ile wiem, mangaczka jest autorką tylko jednego tomiku one­‑shotów yaoi, z których dwa na sześć, owszem, są shota (w tym w jednym jest seme, który wyglada jak Miyavi ^^). Faktem jest, że w „Kuroshitsuji” yaoi jako takiego jednak nie ma, czasami są tylko lekkie podteksty, no i Grell, oczywiście.
  • Avatar
    M
    Easnadh 7.03.2009 14:32
    Podrzeć, spalić i zakopać - to za mało
    Komentarz do recenzji "Love Celeb: King Egoist"
    Za tworzenie takich potworków jak „Love Celeb” nagrodą powinno być natychmiastowe wysłanie do psychiatry. A pani Mayu Shinjo to już powinna zostać w zakładzie dla psychicznie chorych zamknięta na zawsze, bo każda jej manga jest takim koszmarnym stworem, że aż strach czytać i patrzeć. A podobno to wszystko opiera się w pewnym stopniu na jakichś tam jej ukrytych marzeniach, tak więc…

    Z „Love Celeb” przeczytałam kilka rozdziałów. Później ze 3­‑4 razy próbowałam wznowić lekturę, ale za każdym razem po przeczytaniu paru stron znajdywałam coś o wiele ciekawszego do roboty. Na przykład bezcelowe gapienie się w monitor podczas słuchania muzyki. Ta manga to totalne zero: zero fabuły, zero postaci, zero kreski, zero wszystkiego. Główna bohaterka jest beznadziejna. Żeby chociaż była ładna, to zrozumiałabym wpychanie jej do show­‑biznesu, nawet jeśli nie posiada talentu, w Japonii to chyba nikogo by nie zdziwiło. Ale dziewczyna jest bardzo przeciętna, a gdybym miała takie czoło jak ona, błyskawicznie popędziłabym do fryzjera, żeby mi zrobił grzywkę. Jej głupota i naiwność to już osobny temat, na który szkoda jednak marnować czasu i miejsca. Z kolei Gin jest żałosny. I nie chodzi już o jego egoizm i brutalność, ale o fakt, że facet, który potrafi przelecieć wszystko co żyje i co jest przy tym płci żeńskiej, nagle wymięka (w przenośni i dosłownie) przy wyglądającej jak niedożywione dziecko dziewuszce. Może w zamyśle autorki miał być to zabieg dodający postaci uroku i każda czytelniczka widząc rozterki Gina, powinna westchnąć i zacząć się rozczulać nad bidulkiem. Chyba jednak nie za bardzo wyszło, bo jakoś nie miałam ochoty się rozczulać, przeciwnie – walczyłam z dzikim pragnieniem wytatuowania mu na czole wyrazu „DEBIL”.

    Zadziwia mnie też fakt, jak ktoś, kto od 14 lat zawodowo zajmuje się rysowaniem mang do publikacji, dalej nie potrafi narysować prostej kreski. Okej, przesadzam, to może potrafi. Ale „właściwe proporcje” to już chyba dla mangaczki termin zupełnie obcy. Postaci żeńskie są beznadziejne, małe, niedożywione chudziny, z koszmarnymi fryzurami i oczami na 3/4 twarzy. Faceci są jeszcze gorsi, z perukami na głowach, zabójczymi podbródkami barami od framugi do framugi i – co jest dla mnie zbrodnią najgorszej kategorii – paskudnymi, wielkimi dłońmi, tfu!, łapami, które mogą co do wielkości konkurować z łopatami do odśnieżania. Aż ma się ochotę chwycić mangaczkę za bluzkę, potrząsnąć nią i wrzasnąć: „Kobieto, kup se podręcznik do rysowania oraz jeszcze jeden do anatomii i ćwicz, ćwicz, ćwicz, aż ci umrą obie ręce, a jak ci umrą, to rysuj stopami!”

    Straszne jest to, że ta kobieta wciąż tworzy i myśli, że jej prace się podobają. A najtragiczniejsze jest, że ma rację, bo zawsze znajdzie się jakaś banda dewiantów i degeneratów, którzy z radością przyklasną mangom wypełnionym tylko i wyłącznie seksem w chorej i wypaczonej postaci.