x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
urocza
Jedyne co mnie denerwuje to powtarzanie niemal co rozdział całej historii Shiharu, przez co wszystko się toczy ślamazarnie i osobiście mam już dość czytania wciąż tego samego.
Ale mangę jak najbardziej polecam, szczególnie fanom Usagi Drop i Hanamaru Youchien :)
owacje dla autorki
Re: nieścisłości
akurat motyw brata jest jasny jak słońce, wampiry na razie zepchnięto na bok. ale nim dalej się czyta, tym mniej dziwią takie nieścisłości. Gantz co chwila zmienia zasady gry, np. fakt widzialności ekipy Gantz przez zwykłych ludzi i zasięg całej akcji. wszystko po kolei zmienia się w takim tempie, że człowiek zamiast zastanawiać się „dlaczego?”, myśli „co będzie następne?”. ale np. cała sprawa z tym po kij ten cały Gantz istnieje i zbiera ludzi już została wyjaśniona, więc imo lepiej poczekać na zakończenie serii, a potem zbierać dziury :)
uwielbiam takie dzieła, które wchłaniają człowieka do reszty. właściwie, manga stoi na tak wysokim poziomie, że nawet nie chce mi się wytykać jej wad.
tylko czemu takie genialne rzeczy zawsze muszą być wychodzące? man, wanna moar now~
*_*
żeby nie było, wady też widziałam, ale na tle całości jestem w stanie przymrużyć na nie oko, np. za dużo patosu, jak to ktoś wcześniej napisał, ale omigod, I like this.
Waneko, mój portfel jest wasz :D
czegoś zabrakło
- podobało mi się wykreowanie bohaterki na „chłopa z jajami”, ale zabrakło mi konsekwentnego podążania tym tropem do ostatniego rozdziału. bohaterka staje się coraz bardziej kobieca, a na końcu w ogóle nie przypomina mi osoby z pierwszego rozdziału.
- ogólnie przyzwyczaiłam się że autor (skoro uważa się za faceta, to niech nim będzie) lubi zapożyczać pomysły i przerabiać je na coś fajnego, ale rozdział z „Miss Agent” nie podszedł mi ani trochę, bo nie przebił oryginału, ani też nawet mu nie dorównał.
- za krótko. ta manga od początku krzyczała, że będzie zlepkiem różnych, niepowiązanych ze sobą przygód bohaterów. takich mang nie kończy się po 5 chapterach. toż to zbrodnia w ogóle xD
- nierówna i brudna kreska. ogólnie lubię styl twórcy. tutaj widać jednak, że kreska nie dorównuje tej z „Beast Master” chociażby. ale na czymś trzeba zaczynać.
ogólnie wydaje mi się, że ten tytuł był tylko eksperymentem. autor miał pomysł, ale nie wiedział jak go pociągnąć, czyt. pomysłów zabrakło. daję 6, bo na tle shoujo by Mayu Shinjo wszystkie lepsze tytuły nie zasługują na mniej niż 5, ale do czołówki zdecydowanie czegoś brakuje.
Re: Manga która długo pozostaje w pamięci.
zgadzam się w zupełności i polecam :)
opowiem wam pewną historię. znacie już taką, pewnie niejedną...
to nie była jedyna osoba, którą znam/poznałam i przeżyła coś takiego. z resztą myślę, że nie ma nikogo, kto nie słyszałby o czymś tak okrutnym. bo oczywiście łatwiej i zabawniej jest wyrzucić z domu i wyśmiać, niż pomóc takiej osobie (nawet jeśli wykazała się najgorszą dozą głupoty i naiwności w temacie wałkowanym po stokroć), prawda?…
dlatego wszyscy, którzy po przeczytaniu mangi stwierdzą, że zachodzenie w ciążę i w ogóle uprawianie seksu w nastoletnim wieku nie jest takie złe – odsyłam do komentarza Drzumy.
ze szkoły was w Polsce z tego powodu nie wyrzucą, ale będziecie miały dość powodów, by same chcieć uciec stamtąd jak najdalej, ba, uciec przed całym światem. bo to, że uda wam się skończyć jak bohaterowie tej mangi, lub choć trochę lepiej niż to 14letnie dziecko, jest szansą 1 na milion.
sama manga mi osobiście się bardzo podobała. jest bardzo ciepła, przyjemna, durna, zabawna i z czystym sumieniem postawiłabym jej 10, gdyby nie to, że tak strasznie kłamie.
mój faworyt wśród spośród Itou.
opowiadania są dużo bardziej, może nie straszne, ale przerażające, krótkie, przejmujące, wciągające, trzymające w napięciu, a brudna kreska dodatkowo potęguję klimat psychozy. poza tym dzieło jest tak rozbudowane i zostawia po sobie tyle pytań, że odkąd je przeczytałam, wciąż zdarza mi się rozkminiać nad nim i marzę by dostać więcej. postaci drugoplanowe zachowują się w miarę normalnie. czasem można napotkać ludzi bez mózgu, którzy świadomie pchają się w łapy śmierci, ale w sumie chyba o to chodziło.
sama postać Tomie jest bardzo intrygująca. na początku niby zwykła, zamordowana dziewczynka, potem istny wamp uwodzący/opętujący ludzi i doprowadzający ich do obłędu w nieprzeciętnym stylu. czytając w ciemnościach strach odwrócić głowę, czy przypadkiem nie stoi za twoimi plecami :D
w ogóle cała historia jest bardzo intrygująca. mniej lub więcej powiązane ze sobą przypadki spotkań z Tomie. niektóre ograniczały się do aspektów psychologicznych inne szły dużo dalej pozostawiając mindfuck w głowie. tego wszystkiego brakowało mi np. w „Uzumaki”, które przeczytałam jako pierwsze i bardzo mi się podobało, ale imo przy Tomie wysiada. nie ma nawet połowy tego psychodelizmu.
co prawda niedosyt po tym straszny, bo niby już coś więcej wiadomo, już coś świta, a za chwilę znowu wraca do pierwotnego stanu, by zakończyć się niewiedzą. ale mi się strasznie podobało. polecam.
dobra
mistrzynią w tej nienaturalności jest oczywiście Kirie. przez cały utwór zastanawiałam się, czy jej szare komórki pracują jak trzeba i czy przypadkiem nie jest niewidoma. na jej miejscu już dawno dostałabym jakieś psychozy. no i niestety jej zachowanie strasznie psuje odbiór psychozy, która się tam dzieje. skoro główna bohaterka się nie boi, nie reaguje, wegetuje cały czas, to i czytelnik tak samo.
na zakończenie nie narzekam, bo nie pamiętam żeby w którymkolwiek innym tworze pan Itou dobitnie zakończył historię. Zawsze zostawia „resztę sobie dopowiedz”, więc się przyzwyczaiłam.
daję 9/10, bo jest to jedno z lepszych horror‑dzieł jakie czytałam. mimo wad historia bardzo mnie wciągnęła, że nie mogłam się od mangi oderwać (te spirale naprawdę działają xD). no i uwielbiam taki realistyczny styl rysunku i panujący tam klimat.
także, polecam :)
trochę lepiej
imo, tag +18 niepotrzebny. manga nie różni się intensywnością od innych (np. Sex=Love2) ani trochę. są tylko cycki.
Re: Zbyt krytycznie!
Zgadzam się, ale jakie można zauważyć zalety w czymś, co ich nie ma?
Kreska na 5? Za co? Za postaci, które na każdym kadrze wyglądają inaczej, łopaty zamiast dłoni, nieproporcjonalne ciała, tło pożal się boże jeśli w ogóle gdzieś się pojawi i profile twarzy, które wyglądają gorzej niż bardzo wątpliwy front? To już kanciasta Misty/Kasumi prezentuje się lepiej od głównej bohaterki.
Fabuła na 4? Za co, przecież to ma tyle fabuły, co większość hentai, czyli nie ma w ogóle. Nawet jeśli seksu za bardzo nie widać, to chodzi w tym tylko o seks, ba, gwałt 24h/dobę. Seks =/= fabuła. Chyba że fabułę mierzy się pod względem głupoty w niej zawartej, to w tedy zasługuje na max.
PS. Nie próbuję wymuszać swojego zdania, ale niech mi ktoś powie. W którym miejscu ta manga zasługuje na więcej niż 1, bo może coś dobrego pominęłam?
...
nie mogę pojąć, jak osoba, która ma prawie 40 lat jest w stanie cały czas tworzyć coś tak emocjonalnie niedojrzałego. myślałam że z tego się po gimnazjum wyrasta. choć nie pamiętam po sobie, żebym w wieku kilkunastu lat była aż tak chora na umyśle, jak to co właśnie przeczytałam…
w zasadzie już wszystko zostało powiedziane w recenzji i poniżej.
chciałabym tylko przestrzec nastoletnie osoby, żeby nie odbierały tych mang na poważnie. uznajcie je za dobry demotywator 'dlaczego nie warto myśleć o seksie, gdy właśnie dowiedziało się co to właściwie jest', bo nagle może zgwałcić was demon…
nie sory, nie mogę, ja się załamałam…
nie jest źle
tak naprawdę nie miałabym tej mandze nic do zarzucenia, gdyby nie zwalony wątek romantyczny (jak to ujęła recenzentka „jałowy i pozbawiony ładunku emocjonalnego” i z tym się w 100% zgadzam), ale nie tylko. w ogóle postacie sprawiają wrażenie niedorozwiniętych umysłowo i co chwilę zmieniają decyzje niczym tego nie wyjaśniając. zdążyłam się już przyzwyczaić, że kobiety rzeczywiście potrafią zaprzeczyć temu co powiedziały chwilę wcześniej. ale w tej mandze ma to tak ogromną skalę, że nawet faceci mają okres.
np. wątek z białym smokiem. najpierw mają rozkminę kto jest tym białym smokiem (oczywiście czytelnik już się dawno domyślił, ale widocznie kilka lat temu ludzie wolniej się domyślali). potem już wszyscy wiedzą kto jest białym smokiem. a kilka stron dalej jasna‑Rikka rozkminia co ze sobą zrobi, jeśli okaże się że on jest tym smokiem. helloł, zajrzyj 2 strony wcześniej, przecież już wiesz kto nim jest… ale spokojnie, ona za kilka stron znów o to zapyta.
to samo z ogarnianiem się pod wodą. 'omg ja oddycham pod wodą' 'omg, ale to niemożliwe, sprawdzę jeszcze raz' 'omg, ja naprawdę oddycham pod wodą, łał jak fajnie' 'omg, normalnie już dawno bym się utopiła' siedzi tam 20minut, wypływa i dziwi się że koleżanki na nią patrzą jak na kosmitę. helloł, zajrzyj 2 strony wcześniej, sama przed chwilą się dziwiłaś.
kliknij: ukryte wątek romantyczny zalatuje taką samą głupotą. najpierw ta chce mu pomóc, ale ten nie chce, bo ją kocha i nie chce jej pożreć. potem wciąż nie chce jej pożreć, więc szuka innego rozwiązania sprawy. a potem nagle przychodzi z tekstem 'to jak, mogę cię pożreć?' i ją pożera… czy on przez 18 rozdziałów nie próbował nam udowodnić, że nie chce jej pożreć?…
ciemna‑Rikka też ma jakieś dziwne wahania nastroju. najpierw za wszelką cenę chce zabić jasną‑Rikkę. a gdy nagle jasna‑Rikka zostaje pożarta, to ryczy 'omg, jak on mógł jej to zrobić'... czy ona przez 18 rozdziałów nie próbowała nam udowodnić, że pragnie jej śmierci?…
takich 'wtf' jest dość sporo jak na tak prostą mangę i mimo, że całość jakoś trzyma się kupy, to jednak takie reakcje co jakiś czas są strasznie dobijające.
ode mnie naciągane 5, za ładną kreskę.
cud miód rewelacja
mimo że manga wciąż wychodzi, to z ręką na sercu stawiam 10. jak dla mnie, jest to jedna z najlepszych komedii romantycznych jakie czytałam. jest oryginalna i pod względem kreski, jak i fabuły. nie powtarza schematów, co jest bardzo częstą zmorą w tytułach jednych z najbardziej cenionych autorów tego gatunku (Gou Ikeyamada, Riko Miyagi, Kanan Minami). poza tym jest skierowana do doroślejszego czytelnika, a nie rozświergotanych nastolatek, które myślą tylko o swoim pierwszym razie i pięknym zboczonym księciu, co też jest męką w większości z tytułów.
polecam ten tytuł wszystkim szarym myszkom i osobom, które zamiast rozmów o tipsach wolą poczytać coś spokojniejszego i bardziej mądrego.
Powiem krótko...
aczkolwiek daję mandze 5, ze względu na to, że mimo że czytałam ją kilka lat temu, to wciąż pamiętam o czym była (co rzadko się zdarza).
widzę, że niektórzy nie wiedzą, ale a propos tego, to jest zamierzony efekt. HOTD to parodia horroru. kompletny brak powagi od strony autora, o to w tym wszystkim chodzi i dlatego sporo osób to lubi :D dlatego uprzedzam, dalsze tomy też takie są.
przyjemna
kreska charakterystyczna dla autorki. oryginalna, trochę uproszczona niż w innych tytułach, ale jak trzeba to potrafi zachwycić. czytałam dość dawno, ale miło wspominam, więc polecam :)
Re: genialne
genialne
Kreska oryginalna, pomysł genialny, wykonanie nieziemskie.
Poziom trochę spada, gdy uwaga zaczyna być skupiona na wątku romantycznym i reszta hostów znika w siną dal. Autor widocznie miał problemy z weną, jak każdy twórca. Ale gdy ponownie doznał olśnienia, to już po prostu geniusz. A zakończenie jest wręcz epickie. Nie spodziewałam się, że aż tak miło mnie zaskoczy.
Polecam wszystkim!
coś fajnego i coś nie fajnego
jednak następuje taki moment, gdy poziom interesujących momentów ostro spada i zaczyna porządnie nudzić. aktualnie jestem na 60 rozdziale i w sumie czytam tylko dla zabicia czasu. akcja spadła do poziomu „nie mam pomysłu na fabułę, to wykorzystam wszystkie motywy charakterystyczne dla gatunku, czyt. plaża, festiwal, szkolna olimpiada, wycieczka, itd. itp”.
mam naprawdę wielkie obawy, czy to się jeszcze podniesie, bo ciągnie się tak już sporo czasu. i w tym momencie mam wrażenie jakbym czytała kolejny rozdział zapychacza, a nie mangi która tak bardzo podobała mi się z początku.
na razie 6, ale ostateczną ocenę wystawię jak skończę…
polecam i wyczekuję kontynuacji
Zaczyna się tak samo jak anime, jednak nim dalej w las, tym coraz więcej nowych (dotąd ani w grze, ani w anime niespotkanych) rzeczy się dowiadujemy.
Wreszcie będziemy mieli okazję poznać dogłębnie postacie drugoplanowe, gdyż nie są w niej traktowane tylko jako zapychacze tła, ale każda z nich ma swoje 5 minut.
Mam nadzieję, że twórcy złapią się za portki i zaczną kontynuować. Choć, to co wyszło do tej pory, już jest warte polecenia.