Vampire Knight
Recenzja
Kaname Kuran zniknął tajemniczo, pozostawiając spory bałagan. Nikt nie wie, gdzie też potężny wampir się podział ani co zamierza – nawet Yuki, na którą spadają teraz jego dotychczasowe obowiązki oraz problemy spowodowane jego poczynaniami. Księżniczka rodu Kuran zostaje szczegółowo przesłuchana przez Stowarzyszenie próbujące ustalić, jaki w tym wszystkim cel ma jej brat. Tymczasem Sara Shirabuki powoli realizuje swój plan, dodatkowo ułatwiony przez Kurana (w końcu na oczach świadków zamordował pana Aidou), oskarżając go o popełnione przez siebie morderstwa. I wygląda na to, że znajdzie wielu sojuszników, ponieważ spora część wampirzej Arystokracji ma poważne wątpliwości co do Kaname – boją się go, uważają, że może zagrażać także im, co znowu nie pomaga Yuki w zaprowadzeniu jako takiego porządku. Dziewczyna postanawia osobiście ścigać krwiopijców, którzy dopuszczają się polowań na niewinnych ludzi. Poza tym przywraca nocne klasy w Zespole Szkół KUROSU – podejmuje w ten sposób próbę podtrzymania kruchej współpracy i równowagi między ludźmi a wampirami. W tym wszystkim nieustannie towarzyszy jej Aidou – mimo że Kaname zamordował jego ojca, postanawia on pozostać wierny Kuranowi. Nie zabraknie oczywiście Zero, który jako Łowca strzeże szkoły oraz pilnuje porządku w okolicznych miasteczkach. Wzajemna fascynacja Kiriyo i Yuki odżywa, chociaż nawet dziewczyna zrozumiała, że nigdy nie będzie między nimi tak jak dawniej. W szkole spotyka się wielu starych znajomych z pierwszych tomów – Maria Kurenai, Rima, Shiki czy Takuma. Niektórzy zmieniają strony barykady, inni pozostają wierni swoim przekonaniom. Nadal nie jest jasne, dlaczego Takuma stoi po stronie Sary.
Wydanie nie spada z dotychczasowego poziomu. Owszem, w tłumaczeniu zdarzyło się kilka wpadek. Bardzo rzucają się w oczy słowa Kaname w rozdziale siedemdziesiątym drugim – „na tą jałową ziemię”. „Tę”! Należy patrzeć na końcówkę rzeczownika, nie przymiotnika i to jest już błąd, który w języku pisanym zdarzyć się nie powinien. A tutaj w ten sposób wyraża się, o ironio, arystokrata! Do tego dochodzi kilka drobiazgów interpunkcyjnych, ale w ogólnym rozrachunku nie jest źle – to pojedyncze przypadki. Wydanie jest w porządku – obwoluta, okładka, papier, druk, wszystko jak należy. Tylko numeracji stron prawie nie ma, ale to norma. Na ostatnich stronach tomiku znajdziemy krótki humorystyczny dodatek – Secrets, który oczywiście nie wnosi nic nowego, ale stanowi promyk światła w oceanie mroku. Waneko dorzuciło jeszcze pojedynczy fanart i tradycyjnie reklamę Komikslandii.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 1.2010 |
2 | Tom 2 | Waneko | 4.2010 |
3 | Tom 3 | Waneko | 9.2010 |
4 | Tom 4 | Waneko | 10.2010 |
5 | Tom 5 | Waneko | 1.2011 |
6 | Tom 6 | Waneko | 3.2011 |
7 | Tom 7 | Waneko | 5.2011 |
8 | Tom 8 | Waneko | 7.2011 |
9 | Tom 9 | Waneko | 9.2011 |
10 | Tom 10 | Waneko | 11.2011 |
11 | Tom 11 | Waneko | 1.2012 |
12 | Tom 12 | Waneko | 3.2012 |
13 | Tom 13 | Waneko | 5.2012 |
14 | Tom 14 | Waneko | 7.2012 |
15 | Tom 15 | Waneko | 9.2012 |
16 | Tom 16 | Waneko | 11.2012 |
17 | Tom 17 | Waneko | 3.2013 |
18 | Tom 18 | Waneko | 8.2013 |
19 | Tom 19 | Waneko | 2.2014 |