Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Dengeki Daisy

Tom 1
Wydawca: Waneko (www)
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-62866-37-3
ISBN oryginału: 978-4-09131306-5
Liczba stron: 190
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Teru Kurebayashi znajduje się w położeniu co najmniej nieciekawym – rodzice nie żyją od lat, jakiś czas temu w ich ślady poszedł również ukochany starszy brat, a na dodatek licealna rada uczniowska obrała sobie dziewczynę za cel prześladowań – bo nietrudno się chyba domyślić, że (w przeciwieństwie do członków samorządu) pieniędzy ma ona niewiele. Jej los przedstawiałby się jednak o wiele gorzej, gdyby nie jedyny spadek po wspomnianym bracie: telefon komórkowy. Sam w sobie ma może wartość niewielką, ale stanowi jedyne połączenie z osobą, która na życzenie zmarłego niejako przejęła rolę opiekuna Teru, wspierając ją zarówno finansowo, jak i psychicznie, choć jedynie za pośrednictwem SMS­‑ów – człowieka kryjącego się pod pseudonimem „Daisy” główna bohaterka bowiem nigdy nie spotkała i nie zna nawet jego personaliów. Nie przeszkadza jej to jednak w darzeniu go uwielbieniem graniczącym z czcią, czemu trudno się dziwić – Daisy zawsze służy pomocą i stanowi jej jedyne oparcie, którego przyjaciele nie są w stanie zastąpić. Pewnego dnia Teru przez przypadek tłucze szkolną szybę, a ponieważ pieniędzy na opłacenie naprawy nie ma, koszty z tym związane pokrywa młody szkolny woźny, Tasuku Kurosaki. Nie robi tego jednak z dobroci serca, winowajczyni musi odpracować dług. Teru staje się więc pomocnicą woźnego (co w praktyce oznacza, że wypełnia większość jego obowiązków), a to dopiero początek jej kłopotów – niedługo później okazuje się, że Daisy znany jest w środowisku hakerów, a brat dziewczyny najwyraźniej miał coś, co wielu (niekoniecznie szlachetnych) ludzi chce zdobyć. Na skutek tego wszystkiego Teru znajduje się na celowniku i niejednokrotnie wpadnie w bardziej lub mniej poważne kłopoty. Zyskuje jednak nowego sprzymierzeńca, bo choć Kurosaki jest szorstki, wredny i dokucza, widać wyraźnie, że tak naprawdę toczy tylko pewną grę, którą Teru podejmuje z równym zaangażowaniem.

Muszę przyznać, że tym razem wydawnictwo Waneko stanęło na wysokości zadania – Dengeki Daisy jest najlepiej wydaną przez nich mangą, jaką miałam przyjemność czytać ostatnimi czasy. Druk jest w porządku, nie zauważyłam też, żeby kadry były na stronach upychane na siłę czy przycinane. Nawet numeracja stron pojawia się od czasu do czasu! Obwoluta prezentuje się dość przeciętnie – szkoda, że nie zachowano kolorystyki oryginału. Rzecz, o którą martwiłam się najbardziej, a mianowicie tłumaczenie, żyje i ma się bardzo dobrze. Magdalena Malinowska, odpowiedzialna również za przekład Vampire Knight, stanęła na wysokości zadania i spisała się o wiele lepiej niż w przypadku serii o wampirach – być może lżejszy, swobodniejszy i o wiele bardziej optymistyczny klimat Dengeki Daisy jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Język, którym posługują się bohaterowie, stylizowany jest na młodzieżowy i wypada całkiem naturalnie, obyło się też bez ugrzecznienia nieco bardziej dosadnych kwestii. Raz czy dwa mignęła mi przed oczami jakaś literówka („podwinęła” zamiast „powinęła” i tym podobne) czy zagubiony przecinek, więc jest dobrze i pod względem poprawności. Przyczepię się za to do dwóch rzeczy – czcionki, która czasem staje się zbyt mała i ciasno upakowana w co mniejszych dymkach oraz wydźwięku niektórych dialogów. Czasami Kurosaki nieco przesadza, wyzywając Teru od idiotek i kretynek: jasne, wszyscy wiemy, że tak sobie tylko gada, ale można było trochę te jego kwestie złagodzić, bo momentami brzmią nieprzyjemnie. Nazywanie Masudy „Miszczem” także można było sobie darować, w ustach bądź co bądź dorosłego już Kurosakiego brzmi to co najmniej dziwnie.

Cztery rozdziały (i jeden krótki dodatek – zdaje się, że jedyny na przestrzeni wszystkich tomów mangi) zawarte w pierwszym tomiku Dengeki Daisy to w gruncie rzeczy dopiero wstęp do fabuły, który zwiastuje dość przeciętną komedię romantyczną („główny bohater x razy ratuje główną bohaterkę, w końcu zakochują się w sobie i żyją długo i szczęśliwie”) podczas gdy fabuła sama w sobie ma do zaoferowania więcej, a relacje między postaciami są przedstawione z niezwykłym wyczuciem i subtelnością. Dlatego też należy dać historii się rozwinąć, nawet jeśli na razie nie wywarła ona specjalnego wrażenia. Fanki shoujo są zresztą pewnie zachwycone i na tym etapie, ale osoby podchodzące do gatunku trochę bardziej sceptycznie również zachęcam do lektury. Warto tym bardziej, że wydanie polskie prezentuje dobry poziom.

Yumi, 31 stycznia 2012
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 1.2012
2 Tom 2 Waneko 3.2012
3 Tom 3 Waneko 5.2012
4 Tom 4 Waneko 7.2012
5 Tom 5 Waneko 9.2012
6 Tom 6 Waneko 11.2012
7 Tom 7 Waneko 1.2013
8 Tom 8 Waneko 3.2013
9 Tom 9 Waneko 5.2013
10 Tom 10 Waneko 7.2013
11 Tom 11 Waneko 9.2013
12 Tom 12 Waneko 11.2013
13 Tom 13 Waneko 1.2014
14 Tom 14 Waneko 3.2014
15 Tom 15 Waneko 5.2014
16 Tom 16 Waneko 7.2014