Dengeki Daisy
Recenzja
Drużyna Kurosakiego dostaje wreszcie do ręki konkretne wskazówki, więc koncentruje całą uwagę na odszyfrowaniu „Ostatniej woli M.”, licząc, że dzięki temu będą wreszcie mogli rozwiązać zagadki przeszłości i tym samym zamknąć sprawę raz na zawsze. Ponieważ sprawa jest poważna, Masuda za zgodą reszty informuje „górę” o ich planach z nadzieją na wsparcie, które faktycznie otrzymują. Do gry wkracza także niespodziewany gość – pan Takeda, tym razem jednak jako sojusznik Daisy'ego. Kiedy przygotowania do złamania szyfru idą pełną parą, do Kurosakiego niespodziewanie dzwoni Chiharu. Pyta, czy nie widział gdzieś w okolicy Akiry, który uciekł i najprawdopodobniej szuka „Ostatniej woli M.”. Jednocześnie ostrzega, że chłopak jest bardzo zdeterminowany i nie cofnie się przed niczym, by ją zdobyć…
Działania bohaterów wreszcie nabierają rozpędu i rzeczywiście zbliżają ich do rozwiązania zagadki, ale Teru i Kurosaki mają wrażenie, że coś jest nie tak. Czyżby przeoczyli jakiś ważny szczegół? Kiedy na spokojnie zastanowią się nad sytuacją, wspólnie z resztą grupy dojdą do ciekawych wniosków. A później, właściwie przez przypadek, dokonają bardzo interesującego odkrycia. Można powiedzieć, że Souichiro – mimo że martwy – wraca do gry, nawet zza grobu nie dając współpracownikom i siostrze spokoju. Autorka w ostatnim rozdziale tomu stąpa po cienkim lodzie, bardzo mocno naginając prawdopodobieństwo – być może wielu czytelnikom się to nie spodoba, ja jednak do nich nie należę. Moim zdaniem bardzo pasuje to do komediowego nastroju mangi, pozwala rozładować napięcie i nie obraża inteligencji czytelnika – autorzy shoujo miewali już bardziej idiotyczne pomysły. Tak czy inaczej, akcja rzeczywiście nabiera tempa i zbliża się do finału, który zapowiada się interesująco.
Wydanie Dengeki Daisy cały czas trzyma wyrównany poziom. Tłumaczenie jest w porządku – nie zauważyłam błędów żadnego rodzaju. Bohaterowie wyrażają się naturalnie, językiem potocznym, ale też nieprzesadnie stylizowanym. Obwoluta jest połyskliwa i dobrze chroni okładkę – zdobi ją bardzo ładny, chociaż raczej nieadekwatny do zawartości obrazek przedstawiający zapłakaną Teru. Ilustracja widoczna z tyłu jest za to naprawdę urocza. Druk jest ostry i dobrze nasycony, a papier dobrej jakości. Niestety, nie znika w zasadzie jedyna poważna wada wydań Waneko – mocno niekiedy naruszone strony. Czasami widać ucięte dymki dialogowe, chociaż na szczęście samego tekstu to nie dotyczy. Również w tym tomiku nie znajdziemy rozdziałów bonusowych – jedynie standardowe „Niech nie będzie Ci łyso zapytać!”, „Tajną kanciapę ciecia” oraz zapowiedź następnego tomu.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 1.2012 |
2 | Tom 2 | Waneko | 3.2012 |
3 | Tom 3 | Waneko | 5.2012 |
4 | Tom 4 | Waneko | 7.2012 |
5 | Tom 5 | Waneko | 9.2012 |
6 | Tom 6 | Waneko | 11.2012 |
7 | Tom 7 | Waneko | 1.2013 |
8 | Tom 8 | Waneko | 3.2013 |
9 | Tom 9 | Waneko | 5.2013 |
10 | Tom 10 | Waneko | 7.2013 |
11 | Tom 11 | Waneko | 9.2013 |
12 | Tom 12 | Waneko | 11.2013 |
13 | Tom 13 | Waneko | 1.2014 |
14 | Tom 14 | Waneko | 3.2014 |
15 | Tom 15 | Waneko | 5.2014 |
16 | Tom 16 | Waneko | 7.2014 |