Tokyo Ghoul
Recenzja
Kaneki podejmuje pracę w Anteiku i, z pomocą szefa kawiarni, próbuje dowiedzieć się jak najwięcej o życiu ghuli, zwłaszcza tych, które postanowiły na co dzień funkcjonować w świecie ludzi. Drugi tom Tokyo Ghoul w dużej części poświęcony zostaje motywowi adaptacji bohatera do nowych warunków – widzimy, jak na razie bezskutecznie uczy się spożywać ludzkie jedzenie, czy też zyskuje praktyczną wiedzę na temat tego, w jaki sposób mogą się żywić niepolujące ghule. Ponadto w dość brutalnych okolicznościach przychodzi Kanekiemu zrozumieć, jak bardzo, mimo potencjalnej, odziedziczonej po Rize mocy, jest bezradny i bezsilny wobec mnożących się z różnych stron zagrożeń.
Na tym jednak nie koniec ciekawych wydarzeń – drugi tom mangi obfituje w wartką akcję, która angażuje kilku nowych bohaterów, m.in. Ryouko i Hinami Fueguchi, matkę i córkę, obie należące do kategorii ghuli niepolujących, które korzystają z pomocy właściciela Anteiku. Pozbawione opieki głowy rodziny ściągają na siebie uwagę inspektorów z Biura Śledczego do spraw Ghuli – Kureo Mado i Koutarou Amona. Mężczyźni przybywają do dwudziestej dzielnicy, uważanej za najbezpieczniejszą w mieście i rozpoczynają krwawe polowanie na ghule.
Zaznajomieni z animowaną adaptacją czytelnicy mangi z pewnością zwrócą uwagę na inny, w mojej opinii znacznie bardziej logiczny i poukładany ciąg wydarzeń – nie ma tutaj przeskoku między historią Hinami i jej matki a kolejnym wątkiem związanym z postacią „Smakosza”, co można było zaobserwować w anime. Dzięki temu opowieść jest bardziej przejrzysta i można w pełni skupić się na jednym jej fragmencie.
Na nieco ponad dwustustronicowy wolumin składa się aż dziesięć rozdziałów. Do jakości wydania trudno mieć zastrzeżenia – solidne klejenie grzbietu, szerokie marginesy wewnętrzne, wyraziste rysunki będące wynikiem mocno nasyconej czerni świetnie kontrastującej ze śnieżnobiałym papierem. Ponownie jestem pod wrażeniem bogactwa i rozmachu w projekcie onomatopei. Przy okazji jednak Waneko udowadnia, że dba nie tylko o te najbardziej widoczne elementy rysunków, ale również o szczegóły – wystarczy spojrzeć na jedną ze stron rozdziału szesnastego, na której widać rozłożony notatnik Hinami z tłumaczeniem wszystkich zapisków dziewczynki, łącznie z wyjaśnieniami znaków kanji, zapisywanymi przez nią w trakcie lektury różnych książek. Przełożenie tak drobnego, gęsto zapisanego tekstu z pewnością nie należało do najłatwiejszych zadań.
Pozostając przy tłumaczeniu, zgrzytnął mi tylko jeden szczegół. Po starciu z Touką inspektor Mado, nawiązując do maski dziewczyny, nazywa ją „Rabbit”, co dziwi o tyle, że jest to pseudonim, który z łatwością można przetłumaczyć na rodzimego „Królika”. Podejrzewam, że może to być zwykłe przeoczenie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że przetłumaczone zostały bardziej skomplikowane pseudonimy, takie jak wspomniany „Smakosz” czy „Żarłoczna” w odniesieniu do Rize. Liczę, że w kolejnym tomie pojawi się już polska wersja tego określenia.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 4.2015 |
2 | Tom 2 | Waneko | 6.2015 |
3 | Tom 3 | Waneko | 8.2015 |
4 | Tom 4 | Waneko | 10.2015 |
5 | Tom 5 | Waneko | 12.2015 |
6 | Tom 6 | Waneko | 2.2016 |
7 | Tom 7 | Waneko | 4.2016 |
8 | Tom 8 | Waneko | 6.2016 |
9 | Tom 9 | Waneko | 8.2016 |
10 | Tom 10 | Waneko | 10.2016 |
11 | Tom 11 | Waneko | 12.2016 |
12 | Tom 12 | Waneko | 2.2017 |
13 | Tom 13 | Waneko | 4.2017 |
14 | Tom 14 | Waneko | 6.2017 |