Tokyo Ghoul
Recenzja
Dziewiąty tom Tokyo Ghoul zapoznaje czytelników ze sporą liczbą nowych postaci, które – jak wiele na to wskazuje – w kolejnych częściach mangi odegrają ważne role. Jedną z tych bohaterek jest spoglądająca na nas z okładki córka inspektora Mado – Akira. Ma ona współpracować z inspektorem Amonem, który między innymi za zasługi w walce z drzewem Aogiri w jedenastej dzielnicy zostaje awansowany na prestiżowe stanowisko, co jest rzadko spotykane w przypadku osoby tak młodej. Wydarzenia te mają miejsce pół roku po starciach BSG z ghulami należącymi do Aogiri i szybko orientujemy się, że od tego czasu wiele się zmieniło w życiu wszystkich bohaterów.
Przez pięć rozdziałów recenzowanego tomu śledzimy poczynania inspektorów BSG – nie tylko trudne początki współpracy Amona z ponadprzeciętnie bystrą i zdolną, ale też trudną z charakteru Akirą. Suzuya, mający wreszcie odebrać z laboratorium BSG swoje quinque powstałe z kagune Jasona, dowiaduje się wielu nowych faktów na temat jedynej skutecznej broni, z pomocą której człowiek może walczyć z ghulem. Choć on sam niewiele z tej wiedzy przyswaja, wykład ponownie staje się narzędziem przekazującym czytelnikowi kilka ciekawostek dotyczących świata przedstawionego. Do akcji w dość niespodziewanym charakterze powraca również Hide, najlepszy przyjaciel Kanekiego, który próbuje – i to z powodzeniem – jak najbardziej zbliżyć się do BSG i prowadzonych przez biuro śledztw.
Prawdziwego tempa wydarzenia zaczynają nabierać dopiero w rozdziale szóstym, kiedy to w centrum fabuły ponownie pojawia się Kaneki. Przez te miesiące, które minęły od zakończenia walk w jedenastej dzielnicy, a tym samym od decyzji o odejściu z Anteiku, jednooki ghul, w towarzystwie Banjou i Tsukiyamy, podąża śladami Aogiri, jednak jego prawdziwym celem jest odnalezienie doktora Kanou – tego samego, który przeszczepił mu narządy Rize. Wytropienie mężczyzny nie jest proste, a to, czego Kaneki dowiaduje się w trakcie śledztwa, każe przypuszczać, że działania lekarza zataczają znacznie szersze kręgi, zaś Ken nie jest jedynym jego eksperymentem w próbach stworzenia krzyżówki ghula i człowieka.
Biorąc pod uwagę wiedzę, którą w wydarzeniach zaprezentowanych w tomie dziewiątym zdobywa Kaneki, można śmiało zakładać, że fabuła, już i tak pełna znaków zapytania i niejasności, jeszcze bardziej się zapętli. Nie tracę jednak nadziei na to, że autor ma w tym cel i nie pogubi się w ogromie postaci i tropów, które wprowadza do swojej historii.
W omawianym tomie przypadło mi to gustu to, w jaki sposób Ishida za pomocą detali rysunku podkreśla upływ czasu. Autorzy mang korzystający z zabiegu przeskoku czasowego zbyt rzadko biorą pod uwagę takie drobiazgi, jak chociażby zmieniający się wygląd postaci – w Tokyo Ghoul został on zaznaczony poprzez zmianę fryzur kilku bohaterów. Niby nic, a jednak jest to akcent, który świadczy o staranności autora i jego spostrzegawczości.
Od strony wydawniczej, poza drobnym potknięciem przy odmianie (strona ósma, na której pojawia się zdanie: „(…) wiele niebezpiecznych więźniów”, zamiast „wielu niebezpiecznych więźniów”), kolejnemu woluminowi mangi nie można nic zarzucić. Waneko bardzo dobrze spisuje się przy publikacji Tokyo Ghoul i nie ma najmniejszych podstaw, by sądzić, że w tej materii cokolwiek ulegnie zmianie w przyszłych tomach.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 4.2015 |
2 | Tom 2 | Waneko | 6.2015 |
3 | Tom 3 | Waneko | 8.2015 |
4 | Tom 4 | Waneko | 10.2015 |
5 | Tom 5 | Waneko | 12.2015 |
6 | Tom 6 | Waneko | 2.2016 |
7 | Tom 7 | Waneko | 4.2016 |
8 | Tom 8 | Waneko | 6.2016 |
9 | Tom 9 | Waneko | 8.2016 |
10 | Tom 10 | Waneko | 10.2016 |
11 | Tom 11 | Waneko | 12.2016 |
12 | Tom 12 | Waneko | 2.2017 |
13 | Tom 13 | Waneko | 4.2017 |
14 | Tom 14 | Waneko | 6.2017 |