x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Z redaktorskiego obowiązku zapoznałam się z komiksem i zasadniczo mogłabym zgodzić się z przedmówcą, ale po namyśle stwierdzam, że zgodzić się nie mogę. Pisze on, że powstrzymuje się przed oceną „czyjejś prawdziwej historii”, że byłby to „absurd”... Mi absurdem wydaje się uciekanie przed oceną, być może jest to też trochę nie fair wobec autorki. Nie chodzi tu o rzucenie numerem, ale wyartykułowaniu wrażeń, chociażby sam na sem ze sobą. Co więcej autorka, podejmując decyzję publikacji swoich doświadczeń, dobrowolnie się na tę ocenę wystawia. Albo wzbudzimy sobie jakąś refleksję na temat tych obrazków, albo zachowamy obojętność i zatrzymamy się na hmmm przyjemności (?) czytania o jej problemach psychicznych tudzież „podziwianiu” sceny, w której jedna pani próbuje wymacać błonę dziewiczą drugiej pani.
Świadomość, że nie jest to do końca fikcja może okazać się lekko niekomfortowe. Oto jesteśmy świadkami czyichś intymnych wyznań, momentami może nawet zbyt intymnych. Pełna obojętność jest niemożliwa bez wyłączenia empatii i świadomości siebie, a potraktowanie tego jako „rozrywki” nie wydaje się być do końca na miejscu. Może właśnie dlatego należy się „bać” sięgać po tę mangę? ;p
Na początku w ogóle nie chciałem oceniać tej mangi, no bo odrobinę absurdalne wydawało mi się ocenianie czyjejś prawdziwej historii. Ostatecznie stwierdziłem, że wystawię ocenę na podstawie warsztatu autorki – a ten jest bardzo dobry. Kreska, choć prosta, pokazuje naprawdę duże umiejętności pani Kaby Nagaty. Całość czyta się szybko, gładko i przyjemnie – Sabishisugite Lesbian Fuzoku Ni Ikimashita Report to po prostu dobrze wykonany pod względem technicznym komiks.
Jeśli o samą treść chodzi, to trudno powiedzieć mi coś więcej niż „polecam”. Swoje niełatwe przeżycia autorka ubrała w bardzo pozytywną otoczkę, momentami wręcz zahaczając o elementy komediowe. Nie bez przyczyny więc automatycznie w mojej głowie pojawiły się skojarzenia z Dziennikiem z zaginięcia Hideo Azumy.
Mało tego typu komiksów, przynajmniej na rynku japońskim. Nie bać się, sięgać i czytać. Warto.
Świadomość, że nie jest to do końca fikcja może okazać się lekko niekomfortowe. Oto jesteśmy świadkami czyichś intymnych wyznań, momentami może nawet zbyt intymnych. Pełna obojętność jest niemożliwa bez wyłączenia empatii i świadomości siebie, a potraktowanie tego jako „rozrywki” nie wydaje się być do końca na miejscu. Może właśnie dlatego należy się „bać” sięgać po tę mangę? ;p
Jeśli o samą treść chodzi, to trudno powiedzieć mi coś więcej niż „polecam”. Swoje niełatwe przeżycia autorka ubrała w bardzo pozytywną otoczkę, momentami wręcz zahaczając o elementy komediowe. Nie bez przyczyny więc automatycznie w mojej głowie pojawiły się skojarzenia z Dziennikiem z zaginięcia Hideo Azumy.
Mało tego typu komiksów, przynajmniej na rynku japońskim. Nie bać się, sięgać i czytać. Warto.