Manga
Allegro Agitato
- アレグロ・アジタート
Ciasno skadrowany portret potrójny we wnętrzu. W zdecydowanie turpistycznej stylistyce.
Recenzja / Opis
Shouko Sakurazawa, córka popularnej aktorki, zostaje zaproszona na randkę przez przyjaciela z dzieciństwa. Umawianie się z chłopakiem z sąsiedztwa wydaje się jednak nieco zbyt zwyczajne. Czy wypada godzić się na coś tak mało wyjątkowego? Na czym w ogóle polega wyjątkowość męsko‑damskich relacji? Niedoświadczona siedemnastolatka ciągle jeszcze nie umie udzielić sobie odpowiedzi na to pytanie. Sprawy nie ułatwia fakt, że romanse – przyprawione skandalami i ozłocone blaskiem dziennikarskich fleszy – stanowią specjalność jej sławnej i pięknej matki. Zwłaszcza aktualna słabość Hisako Sakurazawy do dużo od niej młodszego Ujou Amahary okaże się brzemienna w skutki. Obecność urodziwego studenta nie tylko zagwarantuje Shouko przyspieszony kurs dojrzewania, ale przede wszystkim odsłoni prawdę – do żywego mięsa, w okolicznościach mniej więcej tak przyjemnych jak złamanie otwarte – o relacjach rodzinnych dziewczyny…
Allegro Agitato zafascynowało mnie jako naprawdę wnikliwy, choć bezkompromisowy w doborze środków wyrazu, dramat psychologiczny. I jako taki będę go polecać, uprzedzając jednocześnie, że rzecz jest niewesoła i raczej mało estetyczna – jak na studium blizn, ran i deformacji przystało. Nieważne, że idzie o kalectwa symboliczne. Autorka, Setona Mizushiro, tak bezlitośnie obnaża brzydotę ludzkich wnętrz i stosunków, że brzydota owa zyskuje wątpliwy walor dotykalności. Czy czytelnik nie odwróci się od kaskady paskudztwa z grymasem niesmaku na twarzy? To zależy od tego, czego się spodziewa. Bo pomimo matrymonialnych motywów, skupienia na emocjach, targanej wątpliwościami młodocianej bohaterki i obowiązkowego wkładu w postaci bishounenów, to z pewnością nie jest kompensacyjne, śliczno‑dramatyczne shoujo. To jest josei pełną gębą – i do tego gębą wykrzywioną w cynicznym grymasie. Jeśli ktoś czuje się gotowy na mangę udaną, ale okrutną, taką też mangę dostanie.
W miłości jak na wojnie wszystkie chwyty dozwolone
Tak bym ujęła główną myśl tytułu, zaznaczając jednocześnie, że nie o porywach romantycznych tu mowa. Romantyzm w Allegro Agitato występuje w ilościach śladowych, co osobiście uznaję za czynnik shoujo-dyskwalifikujący. W momencie, kiedy główni bohaterowie dojrzeją na tyle, by wykrzesać z siebie choć odrobinę bezinteresowności, „odsiebności”, jakiej wymagają zdrowe relacje interpersonalne, autorka właściwie kończy ich historię. Znacznie bardziej interesuje panią Mizushiro wcześniejsze, obrzydliwie egocentryczne stadium ich egzystencji: krwawa, rozpaczliwa walka o zachowanie miłości własnej, o szacunek do siebie, o poczucie sprawczości, o widzialność. O psychologiczne przetrwanie! Punkt ciężkości tego zmagania sytuuje się w pierwszym tomie, który uważam za odrobinę lepszy od drugiego. W nim szczególnie objawia się talent mangaczki do bardzo skrótowego, sprawnego rozrysowania ciasnych – i zdecydowanie patologicznych – zależności łączących dramatis personae.
Śledząc na tym etapie rozwój sytuacji, naprawdę trudno się oderwać od lektury. Fabuła Allegro Agitato – zwarta, dynamiczna, sensowna – należy do bardzo mocnych punktów tytułu. Pani Mizushiro zdecydowanie posiada wyczucie dramaturgii i nie waha się go użyć. Żadne wypełniacze nie rozrzedzają toku opowieści, która w najbardziej udanych partiach przyjmuje formę następujących po sobie w krótkich odstępach czasu efektownych, bolesnych konfrontacji – głównie bohaterów między sobą oraz bohaterów z własnym „ja”, pełnym uraz, lęków oraz niszczących schematów postrzegania siebie i świata. „Gęstość” fabularno‑charakterologiczną (trudno tu rozdzielić poziomy „dziania się”) wzmaga dodatkowo swoista technika „zwierciadeł”, użyta w konstrukcji postaci. Ich kompleksy, zadry, chorobliwe skłonności i motywacje odbijają się w sobie wzajemnie, ulegają zwielokrotnieniu, uwyraźnieniu, tworząc duszny system potworkowatych sobowtórów.
Sam/a sobie krzywdę zrobię
Wszystkie trzy główne postacie – Shouko, Ujou i Hisako – toczy ten sam czerw zwątpienia i nienawiści. Stłumiona krzywda, strach, niedowartościowanie, dzika chęć odwetu aż się z nich wylewa. Cuchnącym, lepkim strumieniem. Choć działający w okolicznościach raczej egzotycznych dla przeciętnego zjadacza chleba, bohaterowie dzielą z nim jedno z najbardziej elementarnych dążeń: potrzebę samopotwierdzenia. Bardzo to prozaiczny i wiarygodny fundament intrygi. W moim odczuciu w dużej mierze decydujący o prawdopodobieństwie Allegro Agitato jako całości i stanowiący perfekcyjną przeciwwagę dla konceptu fabularnego jakby żywcem wyjętego z Mody na sukces.
Zarówno egocentryczna pannica, jak i jej mama celebrytka wraz ze zblazowanym utrzymankiem ostatecznie okazują się niesłychanie zwyczajni w swoim desperackim i – za sprawą doboru środków – destruktywnym dążeniu do ocalenia własnej indywidualności. Bez wątpienia cierpią. Bez wątpienia są samotni i zaszczuci, trudno im jednak współczuć, bo próbują się ratować w najgłupszy, najbardziej małoduszny sposób: przez okrucieństwo, manipulację i okłamywanie siebie. Innych zresztą też. W rezultacie kończą jeszcze bardziej okaleczeni. Samookaleczeni. Skazują się dokładnie na taki los, od jakiego chcieli uciec. Zgrzytałam regularnie zębami, patrząc, z jaką gorliwością własnoręcznie przyprawiają sobie wstrętne, do głębi znienawidzone „gęby”, które zaprojektowali dla nich równie pokręceni inni. Jak je nakładają na swoje wewnętrzne emocjonalne kikuty… Zgrzytałam, krzywiłam się, ale ani razu nie zwątpiłam w prawdopodobieństwo życiowe owej tragicznie obrzydliwej maskarady.
Gabinet osobliwości?
Allegro Agitato zapewnia więc udział w dosyć żałosnym, gorzkim spektaklu. Taki mały, kameralny freak show. Nie z tych jednak, które pozwalają na komfortowe wzruszenie ramionami nad egzotycznym dziwowiskiem oraz powrót do własnych spraw… To akurat dziwowisko ma zdolność prowokowania niepokojąco powszednich pytań, co uznaję za kolejną znaczącą zaletę. Zanim człowiek zacznie kiwać głową nad zaślepieniem, brutalnością i głupotą protagonistów, niejedna refleksja mu się w tej głowie urodzi. Przez jakie deformujące „filtry” ja oglądam świat? Czy w poszukiwaniu siebie jestem ze sobą całkiem szczery? Czy aby pamiętam na co dzień o zasadzie, że rozwój zaczyna się tam, gdzie kończy się obwinianie? Czy biorę odpowiedzialność za własne niepowodzenia? Na ile jestem skłonny przedkładać realność własnego bólu (a każdy ma jakieś bóle) nad realność bólu cudzego? Czy zdarza mi się rozgrzeszać z uśmierzania własnych cierpień cudzym kosztem?
Klimacik ma Allegro Agitato zdecydowanie toksyczny. Chwała autorce, że przez większość czasu truciznę odmierza z aptekarską precyzją, nikt jednak nie jest doskonały, więc i jej zdarzają się potknięcia. Niekiedy mangaczka wkłada w usta postaci deklaracje uczuć i motywacji, które są doskonale zrozumiałe i bez wywalania „kawy na ławę” w postaci dialogów. Także wybór niektórych uzasadnień fabularnych, tłumaczących stopień wynaturzenia psychiki protagonistów, wydał mi się nieco zbyt oczywisty, tendencyjny.
Bez efektu glamour
Związani z show‑biznesem protagoniści Allegro Agitato przypominali mi trochę postacie z Paradise Kiss, ale manga Setony Mizushiro pozbawiona jest zupełnie efektu glamour charakterystycznego dla Ai Yazawy. Bohaterowie tej ostatniej, choć mają podobną tendencję do celebrowania autoiluzji, katastrofalnych pomyłek i brudnych gierek, potrafią jaśnieć blaskiem niezaprzeczalnego talentu, czułości czy też rozsądnego dystansu do świata. Pod tym względem pomyślano ich nieco mniej redukcjonistycznie. Prawie zupełny brak „jaśniejszych” tonów w sylwetkach postaci Allegro Agitato nie raził mnie jednak jako defekt. Uznałam go po prostu za świadomie wybraną strategię – odpowiadającą objętości mangi (to raczej miniatura) oraz drapieżnie naturalistycznej konwencji.
Z programowym antyestetyzmem treści koresponduje daleka od ideału warstwa graficzna, choć to raczej wypadek przy pracy niż zabieg celowy. Kreskę należy uznać za zdecydowanie najsłabszy punkt recenzowanej pracy Setony Mizushiro. Jest to wada, która – niestety, dosłownie – bije po oczach. Dosyć toporny sposób rysowania postaci przeszkadza zwłaszcza w momentach, kiedy słyszymy peany na cześć urody Ujou. Z żalem muszę przyznać, że bishounenem pozostaje on niejako z urzędu, nie dzięki faktycznym walorom wizualnym. Podejrzewam, że estetów może owo niewyrafinowanie plastyczne już na wstępie poważnie zniechęcić. Zachęcam ich jednak, by dali tytułowi szansę. Oprawa graficzna naprawdę szybko schodzi na dalszy plan wobec bardzo przekonującego rysunku psychologicznego postaci.
Opisany rozkład zalet i wad – słaba kreska plus nieprzeciętnie wiarygodne charaktery – przywodzi mi na myśl jeszcze jeden tytuł, z którym warto Allegro Agitato porównać, a mianowicie Koi Kaze (odwołuję się do anime, pierwowzoru mangowego nie znam). Z jednej strony upodabnia je do siebie natężenie pokazanej patologii, z drugiej zaś takt, z jakim poprowadzono wątki kontrowersyjne, omijając mielizny wulgarności i taniego melodramatyzmu.
Allegro Agitato z czystym sumieniem polecam wszystkim, którzy szukają sensownego, nieco drapieżnego josei, z wiarygodnymi psychologicznie bohaterami i sprawnie poprowadzoną fabułą. Zwłaszcza mogą zagustować w tym tytule osoby lubiące od czasu do czasu odpocząć od konwencjonalnego shoujo – śliczności, bąbelków i innych lukrowanych kwiatków. Kwiat, który przy okazji jednej z kulminacji pojawia się w Allegro Agitato, to anturium. Kojarzycie? Bezwstydnie falliczna kolba otoczona mięsistym, czerwonym jęzorem w kształcie serca. Wybór ornamentyki doskonale oddający naturalistyczny, brutalny charakter historii opowiadanej przez Setonę Mizushiro. Z pewnością nie zaspokoi ona potrzeb relaksacyjno‑kompensacyjnych, nie przeniesie Was w ogrody miłości, nie sprawi nawet, że czule przywiążecie się do bohaterów. W zamian uczyni z Was podglądaczy – czasami zniesmaczonych, czasami poruszonych i zadumanych, przeważnie jednak po prostu niezdrowo zafascynowanych rozgrywającą się na Waszych oczach barbarzyńską wiwisekcją uczuć pewnego trójkąta anty‑romantycznego.
Recenzje alternatywne
-
Enevi - 13 lipca 2010 Ocena: 8/10
Pięcioro ludzi musi poradzić sobie ze swoimi trudnymi uczuciami. Dobry materiał na operę mydlaną, ale… więcej >>>
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Shogakukan |
Autor: | Setona Mizushiro |