Manga
Oceny
Ocena recenzenta
9/10postaci: 8/10 | kreska: 10/10 |
fabuła: 9/10 |
Ocena czytelników
Recenzje tomików
Top 10
Abara
- アバラ
Niosąca zagrożenie dla zdrowia psychicznego, dystopijna, mroczna i brutalna opowieść w wykonaniu mistrza ciężkiej jak ołów fantastyki, Tsutomu Niheia.
Recenzja / Opis
Miasto‑labirynt. Posępne, z pozoru opuszczone, sporadycznie przemierzane przez zagubionych w codziennej rutynie mieszkańców. W tej zawieszonej w czasie gmatwaninie pojawia się zaburzenie – istoty kpiące z reguł rządzących tą rzeczywistością, odpychające cielska, złożone z konglomeratu zmiennokształtnej, biologicznej masy i twardszych niż stal kości. Jakikolwiek kontakt i zrozumienie ich celów wydają się niemożliwe – wiadomo tylko, że pożerają ludzi i rosną, podążając w kierunku górujących nad horyzontem monumentalnych Mauzoleów. W odpowiedzi na ich obecność zwinne, czarne sylwetki zaczynają niczym pchły przeskakiwać między wyspami dachów. To żywe bronie, stworzone jako chimery człowieka i bestii, jedyne narzędzia dość brutalne i skuteczne, by stawić czoła zagrożeniu.
Autor Abary – mangaka Tsutomu Nihei – jest twórcą specyficznym, a jego komiksów nie da się pomylić z niczym innym. Owa specyfika znalazła uznanie grupy fanów, którzy darzą go wręcz fanatycznym uwielbieniem, przy czym szczególnie wielu jest ich w Niemczech, gdzie gotyckie klimaty, obecne w jego twórczości, od zawsze były lubiane. Niemniej i w Polsce trafiają się czułe na cyberpunkowo‑gotycką stylistykę rodzynki, do której to grupy, co tu ukrywać, należy piszący. Przez tę właśnie umysłową przypadłość jestem jako recenzent tego tytułu kompletnie niewiarygodny. Najlepiej więc zignorować ocenę z boku i większość tego, co poniżej napisano – to bełkot nawiedzonego szaleńca, który zrozumieją tylko jemu podobni. Nie wiem, na ile ten obłęd jest zaraźliwy, jednak lojalnie ostrzegam, że lektura niesie groźbę znalezienia się w stanie równie opłakanym jak ja. Z tego względu, rozdzierany przez fanatyczne oddanie walczące z pragnieniem uchronienia niewinnych, w poniższych akapitach z jednej strony korumpuję, z drugiej przestrzegam, wyjaśniając przyczyny występowania ryzyka choroby.
Przyczyna duchowa: ponieważ Abara ocieka nastrojem
Ten wręcz leje się strumieniami. Tsutomu Nihei studiował architekturę, uznał jednak, że lepiej zrealizuje się w komiksie, ponieważ jego wizje nie nadają się do realizacji i mogą zaistnieć tylko na papierze. Widać to wyraźnie po konstrukcji miejsca akcji, które sprawia wrażenie wizji obłąkanego architekta, będącej mieszaniną stylistyki od renesansowej, poprzez nowoczesną, a kończąc na cyberpunkowej, w której znalazło się jeszcze miejsce na eksperymenty w stylu Gaudiego. W aranżacji niektórych wnętrz i projektach postaci czuć z kolei gotyk, nadający im nutę mroczności, będącą spoiwem tej eklektycznej konstrukcji. Architektura nie jest tutaj tłem, jest jednym z głównych bohaterów, co nie znaczy, że jedynym – bohaterowie i fabuła współgrają z otoczeniem, razem budując klimat. Na jego określenie dobrze pasuje miano post‑cyberpunk: to świat, który sprawia wrażenie, jakby przeszedł przez stadium cyberpunka kilka wieków temu. Od tego czasu ta swoista przypadłość zdążyła się z jednej strony ugruntować, z drugiej jeszcze bardziej wykrzywić. To połączenie szarych, ponurych blokowisk, w których mieszkają robotnicy fizyczni, z elementami technologii tak rozwiniętej, że znajdującej się w dużej części poza możliwościami jakiegokolwiek zrozumienia. Nauka obecna w tej mandze to właściwie bardziej rodzaj mrocznej techno‑magii, używany w walce z jeszcze bardziej obcym elementem, jakim są atakujące miasto potwory, nazywane Gauna. Są to przeciwnicy tak odmienni od codziennego doświadczenia, a jednocześnie tak charakterystyczni, że trudno ich opisać, używając pojęć z naszego języka. Biologiczne, giętkie istoty, jednocześnie pokryte pancerzem z twardszych od stali kości, zmiennokształtne, a jednak zachowujące swoiste podobieństwo budowy – taki opis tylko w niewielkim stopniu oddaje ich formę. Ta niezwykła estetyka od początku ma ważny wpływ na ogólnie odczuwany klimat, sprawiając, że miejsce akcji z depresyjnej pułapki zmienia się w zmaterializowany, brutalny koszmar, który potęguje się z każdą kolejną stroną.
Przyczyna sensoryczna: gdyż Abara wprawia w wizualną ekstazę
Uderzenie klimatem z taką siłą nie mogłoby się udać bez umiejętnego operowania formą wyrazu. Z tym nie ma tu najmniejszych problemów – to wizualny majstersztyk. Kadry są niesamowicie szczegółowe, momentami nieprawdopodobnie szczegółowe; niektóre uznaję wręcz za godne wydrukowania w dużym formacie i powieszenia na ścianie jako artystyczną grafikę. Odnoszę przy tym wrażenie, że Nihei zaplanował układ niektórych scen dużo wcześniej niż akcję, która się na nich odbywa, traktując ich artystyczny zamysł jako priorytet. Kreska, jak to we wczesnych dziejach Niheia, jest brudna – nie ma tu wielu prostych obiektów o gładkich konturach i jednostajnym wypełnieniu, przeciwnie: na wszystkim widać złożone cienie, defekty i szczegóły uzyskane użyciem mrowia drobnych kresek. Taki sposób rysunku pomaga przy oddaniu ruchu – linie obłe prowadzą wzrok, wskazując trajektorie obiektów i postaci; linie proste z kolei kreują perspektywę i rozjaśniają strukturę labiryntu, pomagając przedstawić geometrię przestrzeni. Oprócz kreski również czerń i biel są wykorzystywane w pełni dostępnych możliwości – ich kontrast nadaje kształt i wyróżnia poszczególne obiekty do tego stopnia, że świat przedstawiony jest dla mnie niewyobrażalny w pełnym kolorze, mogłoby to być co najwyżej lekkie, abstrakcyjne muśnięcia, widoczne na kilku stronach w kolorze zawartych w tej mandze. Mimo tych ogólnych komentarzy trudno mówić w przypadku Abary o jedności rysunku, ponieważ różne miejsca, postaci i sceny mają charakterystyczny dla nich styl, niektóre kadry są na przykład nadzwyczaj miękkie, jakby namalowane akwarelą, a niektóre postacie są rysowane w dużo czystszym stylu od innych. Większość użytych technik jest stosowana sytuacyjnie, zapewniając wyjątkową jak na tylko dwa tomy różnorodność.
Przyczyna fabularna: albowiem narracja Abary jest tajemnicza i fascynująca
To znaczy, jakby to określił ktoś o mniej wykoślawionym umyśle, niemal całkowicie niezrozumiała. Zapewne tylko przez moją przypadłość uważam, że to dobrze, więcej – jestem tym zachwycony. Jest ogromna różnica między fabułą, którą trudno przyswoić, ponieważ scenarzysta zawalił sprawę, a fabułą, którą niełatwo przetrawić, ponieważ taki był zamysł i taka jej forma pasuje do konstrukcji świata. Tutaj z oddaniem zeloty wierzę, że obserwujemy drugi przypadek. W tej mandze nikt niczego nie tłumaczy i dzięki temu akcja jest dużo bardziej realistyczna. W realnych sytuacjach nikt nie zaczyna mimochodem wyjaśniać, jaka jest jego funkcja oraz co i dlaczego się dzieje, nie mając ku temu wyraźnego powodu. W różnorakich dziełach kultury bohaterowie robią to nagminnie, czego jedynym celem jest wytłumaczenie świata przedstawionego odbiorcy, będącemu niewidzialnym uczestnikiem wydarzeń. W Abarze tego brak – ludzie robią to, co do nich należy, nie komentując swoich działań obszerniej, niż to wynika z potrzeb dialogu, czyli generalnie skąpo, bo pełno tu tajnych układów i sekretnej wiedzy. Poza tym postacie są wyciszone, introwertyczne i mało rozmowne, niewiele tu ekspresji i jasno wyrażanych emocji, można się jednak ich domyślać z działań bohaterów oraz nielicznych scen, gdy ich obojętne maski pękają, które to sceny przez sam uzyskany dzięki temu kontrast mocno rezonują emocjonalnie.
Podobnie jak hierarchię i relacje między postaciami można odtworzyć z tego, jak się względem siebie zachowują, tak samo sposób funkcjonowania społeczeństwa widzimy w akcji, a nie odbieramy z czyichkolwiek słów. Zgodnie z zasadą, że wyjaśniona magia przestaje być magią, technologia świata przedstawionego jest w praktyce magią, w dodatku diabelską i niepokojącą. Ponadto większość bohaterów nie ma pojęcia, czym są atakujące Gauna, nie wie tego też czytelnik, odnosi się jedynie wrażenie, że niektóre postacie wiedzą choćby częściowo, ale nic nie powiedzą. Te nieliczne wyjaśnienia, które są tu obecne, zostają przedstawione sporo po faktach, nie przed, stąd miałem dojmujące wrażenie, że manga ta jest wąskim oknem wychodzącym na złożony i bogaty świat, którego nie możemy w pełni zrozumieć przez nasze ograniczenie. Sprawia to, że jest się nad czym zastanawiać i trzeba samodzielnie składać fakty oraz wydarzenia w większą całość. Abara zachęca do stawiania pytań i rozważania możliwych odpowiedzi. Bez tego wysiłku redukuje się do opowiastki o mordowaniu złych potworów, zanim one wymordują nas, czego w sumie, dzięki efektownym i dynamicznym walkom, nie czytałoby się źle, ale jest to zmarnowanie możliwości, jakie daje lektura.
Celowo nie staram się owej fabuły w żadnym aspekcie streszczać, bo nie jestem pewny, czy fakty, które mi wydają się bezdyskusyjne, rzeczywiście takimi są; mam też wrażenie, że dużo ważniejszy od poszczególnych wydarzeń i postaci jest tu ogólny klimat. Poza tym nie jest to tytuł, w którym dalsze wydarzenia są jakkolwiek przewidywalne – skala wydarzeń po pierwszych, dość kameralnych, rozdziałach szybko rośnie, ale kierunki tego wzrostu są niespodziewane i zaskakujące. Bardzo mi się podobało, że zwiększa się nie tylko skala, ale i głębia, za co odpowiadają dygresje dotyczące wspólnej historii postaci, w których niemal bez słów poznajemy, co do siebie czują i jakie są prawdopodobne motywy ich działań.
Przyczyna konceptualna: bo treści i formy starczyłoby na dziesięć tomów, a nie dwa
Mamy do czynienia z kondensatem – postaci, fabularnych i wizualnych pomysłów oraz użytych stylów starczyłoby na kilkakrotnie więcej tomów niż liche dwa, z którymi mamy do czynienia. Abara przedstawia obcy i tajemniczy, ale kompletny wszechświat, w który wciąga czytelnika każdym kadrem. Wniknięcie w tę wizję zajmuje trochę czasu – trudno mi sobie wyobrazić, aby komuś udało się tę mangę szybko przekartkować i zrozumieć cokolwiek, ba, jednokrotna lektura jest raczej niewystarczająca. To wszystko są dla mnie zalety, cieszy mnie, że istnieją mangacy, którzy nie tracą choćby jednego kadru na gadanie o niczym. Wejście w świat Abary wymaga zauważalnego wysiłku, a nawet gdy to się uda, jest dalece niepewne, czy czytelnikowi spodoba się to, co zobaczy. Przedstawiona rzeczywistość jest niekiedy senna i depresyjna, a niekiedy krwawa i brutalna; jednocześnie porażająca majestatem i ogromem oraz przytłaczająca szarością i bezbarwnością każdego szczegółu. Wizja na tyle totalna, że aspirująca do miana religii, groźnej dla psychicznego zdrowia przeciętnego zjadacza chleba. Na ile mogłem – ostrzegałem, podejmujcie to ryzyko na własną odpowiedzialność.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Shueisha |
Wydawca polski: | J.P.Fantastica |
Autor: | Tsutomu Nihei |
Tłumacz: | Paweł Dybała |
Wydania
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 10.2014 |
1 | Edycja specjalna | J.P.Fantastica | 6.2024 |