Balsamista
Recenzja
W drugim tomie Balsamisty autorka na szczęście zrywa z depresjami pozabiegowymi, koncentrując się raczej na bardziej realistycznych problemach związanych z umieraniem. Sam proces balsamowania i jego efekty nie są tu tak istotne, jak reakcja rodziny na śmierć bliskiej osoby. Taka zmiana podejścia oznacza również, że Shinjurō pojawia się rzadziej, mniej ma również powodów, aby koić smutki w ramionach płci pięknej. Co nie znaczy, że miłośniczki nagich torsów nie znajdą w recenzowanym tomiku nic dla siebie – jakby dla zadośćuczynienia, autorka raczy nas widokami głównego bohatera w bardzo zaawansowanych stadiach negliżu (do całkowitej nagości włącznie). Osobiście najbardziej przypadł mi do gustu kadr, przedstawiający Shinjurō malowniczo zwisającego z wanny.
Przedstawione w drugim tomie Balsamisty historie pozostawiły mnie z mieszanymi uczuciami. Komiksowy kicz przeplata się z ciekawymi spostrzeżeniami na temat ludzkich emocji, przy czym niestety to pierwsze na razie dominuje. Może to zostać poczytane za pewne znęcanie się nad w sumie przyzwoitą mangą, ale jednak Balsamista jest pierwszym znanym mi tytułem, w którym bohaterowie tak ciężko przeżywają śmierć kota. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że śmierć ulubionego zwierzęcia nie jest niczym śmiesznym, a już na pewno może być bardzo przykra. Jednak w zestawieniu z prawdziwymi tragediami (mniejsza o ich przedramatyzowanie), które przedstawia Balsamista, trauma z kotem wypadła w niezamierzony sposób zabawnie. Wreszcie dowiadujemy się czegoś o przeszłości Shinjurō. Jak można było oczekiwać, dzieciństwo bohatera nie należało do najszczęśliwszych; cóż, nie pierwszy to i nie ostatni bohater mangi, którego – delikatnie mówiąc – ekscentryczne zachowanie ma źródło w problemach w dzieciństwie. Mihara zdaje się nie przyjmować do wiadomości, że zupełnie normalny, wychowany w zwykłej rodzinie człowiek, może tak po prostu zająć się pracą przy zwłokach. Natomiast za wyjątkowo udany uważam retrospekcyjny rozdział 11., którego bohaterką jest dr Koyuki – drugoplanowa postać w Balsamiście. Prostota i pewna „zwyczajność” przedstawionych w nim wydarzeń nadaje fabule wiarygodności i uniwersalizmu, czym korzystnie wyróżnia się na tle całego tomiku.
Wydaje się, że na tym etapie można już zadać pytanie, czy manga oferuje coś więcej, niż tylko opowieść o przewrażliwionym balsamiście, któremu zdecydowanie brakuje dystansu do własnego zawodu. Przyznam, że prezentowanie niekiedy opinie, jakoby Balsamista przekazywał jakieś istotne treści na temat przemijalności świata i życia, czy też relacji między śmiercią a miłością, brzmią dla mnie niezbyt przekonująco. Przynajmniej z mojego punktu widzenia wartość Balsamisty widać raczej w pokazaniu samego procesu balsamowania jako zapewnienia specyficznego, ostatniego kontaktu pomiędzy światem zmarłych i żywych. Co prawda rytuał jako sposób na ukojenie rozpaczy po śmierci bliskiej osoby pojawia się już w konfucjanizmie, jednak w czasach, gdy śmierć w większości odarta została z metafizyki, balsamowanie przejęło rolę, jaką wcześniej spełniały obrzędy pogrzebowe. Nie bez kozery Shinjurō mieszka w dawnym kościele, symbolicznie przejmując w ten sposób rolę kapłana nowych czasów. A że przy okazji rośnie atrakcyjność bohatera dla osób, na których robi wrażenie takie połączenie sacrum z profanum (balsamowanie zwłok w kościele!), to inna sprawa…
Jakością wydania drugi tom Balsamisty nie różni się istotnie od pierwszego. Interesującym dodatkiem jest krótki artykuł poświęcony japońskim obrzędom pogrzebowym, przystępnie i ciekawie przybliżający to egzotyczne dla nas zagadnienie. Poza tym, standardowo już w mangach Hanami, otrzymujemy zasady wymowy japońskiej oraz schemat czytania japońskich komiksów.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Hanami | 4.2008 |
2 | Tom 2 | Hanami | 6.2008 |
3 | Tom 3 | Hanami | 9.2008 |
4 | Tom 4 | Hanami | 11.2008 |
5 | Tom 5 | Hanami | 3.2009 |
6 | Tom 6 | Hanami | 5.2010 |
7 | Tom 7 | Hanami | 11.2013 |