Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Balsamista

Tom 1
Wydawca: Hanami (www)
Rok wydania: 2008
ISBN: 978-83-60740-09-5
ISBN oryginału: 978-4-39676305-3
Liczba stron: 176
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Mamiya Shinjurō jest balsamistą. Kontakt ze zwłokami to jego codzienność – balsamowanie polega bowiem na doprowadzeniu zmarłego do stanu, w którym wygląda on jak za życia (nawet, a raczej zwłaszcza wtedy, gdy zgon nastąpił wskutek wypadku lub ciężkiej choroby). Ciało jest przy tym odpowiednio dezynfekowane i na pewien czas zatrzymany zostaje także proces rozkładu – wszystko po to, by rodzina mogła odpowiednio pożegnać się ze zmarłym. Zabieg ten, powszechny i będący właściwie standardem w Stanach Zjednoczonych, w Japonii wciąż spotyka się z nieufnością, a nawet dezaprobatą. Nie od dziś wiadomo, że w Kraju Kwitnącej Wiśni ludzie praktykujący zawody w jakiś sposób związane ze zmarłymi przez niektórych Japończyków nadal uznawani są za „nieczystych” i gorszych od innych. Balsamista nie zawsze spotyka się z miłym przyjęciem społeczeństwa i z powodu swojej profesji miewa najróżniejsze problemy. Ale to dla Shinjurō stanowi chyba najmniejsze zmartwienie – o wiele bardziej kłopotliwy jest fakt, że pomimo niemałej praktyki obcowanie z nieboszczykami nadal jest dla niego sporym obciążeniem psychicznym. Stres i negatywne emocje znajdują więc ujście w sypianiu z kobietami, od którego Mamiya jest wręcz uzależniony. Z drugiej strony, balsamowanie to dla Shinjurō nie tyle źródło zarobków, co sztuka, a może i swego rodzaju magia, tak bardzo niektórym potrzebna. O zmianie zawodu nie ma więc mowy, bo praca sprawia, że tytułowy balsamista czuje się potrzebny, czuje, że żyje… Paradoksalnie, Shinjurō kocha to, co robi. Nawet jeśli w jakiś sposób go to niszczy.

Nie wiem, jakie jest prawdopodobieństwo niepopadnięcia w rutynę nawet w takim zawodzie – całkiem możliwe, że małe. Jednak to właśnie tego typu podejście głównego bohatera pozwala na skonstruowanie fabuły w specyficzny sposób zastosowany w Balsamiście. Każdy rozdział jest tutaj historią innego człowieka, który kończy jako „klient” Shinjurō. W pierwszym tomie takich rozdziałów mamy cztery: opowiadają one kolejno o pewnej baletnicy, starszym panu i jego zegarku, narcyzie oraz chłopcu, którego tata ciężko zachorował. Piąty rozdział stanowi (nie jedyny zresztą na przestrzeni wszystkich tomów) wyjątek i wchodzi w sferę życia prywatnego Shinjurō, a właściwie bliskiej mu nastolatki, Azuki Natsui. Wątki dotyczące Azuki i Shinjurō są zresztą przemycane do wszystkich rozdziałów, tworząc ich tło i spajając całą serię nieco mocniej niż tylko osobą balsamisty.

Hanami to wydawnictwo, którego mangom od strony technicznej trudno zazwyczaj cokolwiek zarzucić. Tak jest i tym razem. Druk wygląda wręcz rewelacyjnie, co w przypadku wyrazistej i nieco kanciastej kreski Mihary Mitsukazu ma duże znaczenie (swoją drogą, nie zdziwiłabym się, gdyby część czytelników sięgnęła po Balsamistę głównie ze względu na gotycki styl rysowania, który potrafi zachwycić szczegółowością). Dużą zaletą wydania jest też format, dzięki któremu rysunki widać jeszcze lepiej, a oczy nie muszą specjalnie wysilać się przy odczytywaniu dialogów – w tym przypadku mamy do czynienia z A5 (150 x 210 mm), czyli prawie dwukrotnie większym niż w zdecydowanej większości aktualnie wydawanych tytułów. Bardzo ładnie prezentuje się też okładka, pozbawiona co prawda obwoluty, ale błyszcząca sylwetka Shinjurō na matowym tle będącym w dodatku obrobionym komputerowo zdjęciem laboratorium (pracowni balsamisty?) wystarczająco przyciąga wzrok. Przekład określiłabym jako całkiem przyzwoity: można było zrobić to trochę lepiej i swobodniej (za przykład niechaj posłuży znajdujące się na pierwszej stronie „Wczoraj mógł złapać dwa bassy” z przypisem, iż bass to drapieżna ryba słodkowodna. Nie prościej dać w to miejsce makrele, szproty czy inne szczupaki?), ale czyta się całkiem nieźle. Bardzo trafnie dobrano czcionkę, która idealnie wpasowuje się w kreskę Mihary Mitsukazu.

Balsamista to manga bardzo różnie odbierana. Zarzucano jej już wiele – choćby dużą popularność wśród młodych czytelniczek opartą wyłącznie na ekshibicjonistycznych skłonnościach głównego bohatera (w czym zapewne jest sporo prawdy…) i monotonność. Niewątpliwie dużo zależy od osoby, która się bierze za lekturę. Ja sobie ten tytuł cenię, bo ukazuje on, jak bardzo różnie ludzie reagują na jedną i tę samą rzecz – śmierć. Każda historia jest na swój sposób interesująca i zawiera jakiś niewielki przekaz. Opowiada o nas, o ludziach: naszych słabościach, troskach, a nierzadko i radościach. Balsamista to nie jest manga, którą czyta się z zapartym tchem i rozdział po rozdziale. To opowieść, której wycinkiem można się delektować od czasu do czasu przy odpowiednim nastroju.

Yumi, 5 grudnia 2011
Recenzja mangi

Recenzje alternatywne

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Hanami 4.2008
2 Tom 2 Hanami 6.2008
3 Tom 3 Hanami 9.2008
4 Tom 4 Hanami 11.2008
5 Tom 5 Hanami 3.2009
6 Tom 6 Hanami 5.2010
7 Tom 7 Hanami 11.2013