Gdy zapłaczą cykady - Księga ukojenia duszy
Recenzja
Cykl Gdy zapłaczą cykady jest w moim odczuciu dość nierówny. Gdy lata temu zapoznawałem się z pierwszymi dwoma tomami z serii „zagadek”, byłem historią zachwycony i chłonąłem ją z zapartym tchem. Niestety, im dalej w las, tym bardziej mój entuzjazm stygł. Co prawda, ostatnie części Uroczystej pieśni poprawiły trochę u mnie notowania tej mangi, ale ogólnie zostawiła ona we mnie poczucie niedosytu. A tymczasem piszę teraz recenzję swego rodzaju epilogu cyklu. Tu jednak pragnę zaznaczyć, że mam zamiar skupiać się głównie na kwestiach technicznych rodzimej edycji. Z recenzją samej mangi, napisaną przez kolegę Grisznaka, w pełni się zgadzam i nie widzę powodów, by powielać zawarte tam wnioski.
Tak czy inaczej, dobrze byłoby przedstawić zarys ukazanej w Księdze ukojenia duszy historii. Choć zasadniczo nie bardzo jest o czym pisać… Jak wspomniałem powyżej, mamy tu do czynienia ze skierowanym tylko do największych fanów epilogiem. Nowych tajemnic, rozwiązań czy też ważnych z punktu widzenia cyklu wydarzeń praktycznie tutaj nie ma. A co jest? Cóż, jest obyczajowa historia typu „codzienne życie w Hinamizawie po tym, jak udało się wreszcie wygrać z przeznaczeniem”. Wśród atrakcji mamy wycieczkę, pułapki, próby oszukania babci Sonozaki itp.
O tym wszystkim czytelnik dowie się jednak dopiero po lekturze tomiku. Zanim zaś to zrobi, rzuci się mu zapewne w oczy, że tym razem będzie miał do przeczytania o wiele mniej niż zwykle. Co tu dużo kryć, rozbestwieni dotychczasowymi, podwójnymi wydaniami fani mogą poczuć się trochę zawiedzeni, widząc niespełna dwustustronicowy komiks. Nie, żeby to była wina polskiego wydawcy – akurat ta księga ma właśnie taką objętość. Co nie zmienia faktu, że przy czytaniu i tak zdążyłem się zmęczyć… Ale już nie marudzę. Na obwolucie widzimy tym razem Rikę i Hanyuu, a wewnątrz znajdziemy kilka dodatków w postaci paru kolorowych stron oraz dodatkowych pasków komiksu po zakończeniu właściwej historii. Jakość tłumaczenia nie odbiega od tego, co prezentowały poprzednie tomiki, choć w trakcie czytania rzucały się czasem w oczy literówki, brakujące słowa i tym podobne niedociągnięcia. Warto też zaznaczyć, że tomik narysowany został przez inną mangaczkę, co odbija się naogólnym klimacie historii i wyglądzie postaci, choć te ostatnie nie odbiegają znacząco od tego, z czym mieliśmy dotychczas do czynienia.
Komu tę część cyklu polecić? Jak się czytelnik zapewne domyśla, tylko największym i najbardziej wygłodniałym fanom Gdy zapłaczą cykady. W moim odczuciu tomik nie był ani szczególnie śmieszny, ani straszny, ani, co najgorsze, interesujący. Nie wnosi też nic istotnego do uniwersum jako całości. Tak więc, drogi czytelniku, jeśli nie działasz na zasadzie „złap je wszystkie”, możesz sobie ten tom spokojnie darować. Wiele nie stracisz.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 6.2019 |