Manga
Oceny
Ocena recenzenta
6/10postaci: 5/10 | kreska: 7/10 |
fabuła: 6/10 |
Ocena czytelników
Recenzje tomików
Top 10
Walkin' Butterfly
- ウォーキン・バタフライ
- Walkin' Butterfly (TV)
Drzewo też może wystąpić w pokazie mody, czyli o szukaniu własnego miejsca w życiu i walce ze słabościami.
Recenzja / Opis
Michiko Torayasu ma dziewiętnaście lat, nie skończyła liceum i właśnie straciła kolejną dorywczą pracę. Dziewczyna mieszka sama z matką, a jej trudny charakter i masa kompleksów nie pomagają w nawiązywaniu nowych znajomości, przez co jedyna osoba utrzymująca z nią kontakty to starszy kolega. Nastolatka od lat przeklina swój wysoki wzrost, który sprawił, że nigdy nie mogła się odnaleźć wśród rówieśników. Jednakże zaczynająca pracę jako roznosicielka pizzy Michiko nie ma pojęcia, że jej życie niespodziewanie się zmieni, gdy na pokazie mody omyłkowo zostanie wzięta za jedną ze spóźnionych uczestniczek i niemal siłą wypchnięta na wybieg. Tam dziewczyna spotyka zdolnego, ale wyjątkowo nieprzyjemnego projektanta, któremu po nieudanym występie rzuca wyzwanie, obiecując, że zostanie modelką.
Mang traktujących o modelingu jest sporo, ale jeśli przyjrzeć się bliżej większości z nich, wyraźnie widać, że wątek ten stanowi zwykle kuszący dodatek w postaci dorywczej pracy tego przystojnego/tej pięknej. Komiksów, które skupiają się na losach ludzi ze świata mody, też wcale nie ma tak mało, bo to przecież barwne i ciekawe źródło tematów, ale tytułów, które są faktycznie dobre lub przedstawiają temat w miarę wiarygodnie jest znacznie mniej, a jeśli policzyć te popularniejsze i znane polskim czytelnikom… Cóż, do głowy przychodzi chyba tylko wydane u nas przeszło dziesięć lat temuParadise Kiss Ai Yazawy – tak naprawdę jeden z niewielu na polskim rynku dobrych romansów josei, niebędących przy okazji yaoi.
Walkin' Butterfly jest historią mocno zagubionej nastolatki, która nie skończyła szkoły, ale stara się odnaleźć swoje miejsce w życiu – a przynajmniej tak jej się wydaje, bo prawda jest taka, że Michiko przez większość czasu przed życiem ucieka i nawet nie próbuje stawić czoła swoim słabościom. Przewrotny los daje jej szansę wyjścia z cienia, ale nie ma nic za darmo i bohaterka nie do końca zdaje sobie sprawę, czego się podjęła. Czyżby wciągająca opowieść o pokonywaniu własnych słabości i dążeniu do celu, a przy okazji znalezieniu prawdziwej miłości, na tle świata mody? Nie do końca, ale może zacznę od początku, czyli od tego, co mi się w tej mandze najbardziej podobało.
W większości komiksów, które czytałam, zwykle wystarczył jeden rzut oka, przypadkiem zrobione zdjęcie lub wydawałoby się nic nieznaczące spotkanie z odpowiednią osobą, by główny(a) bohater(ka) dostał(a) szansę na zostanie gwiazdą wybiegu bądź trafił(a) na salony i czołówki gazet. Potem oczywiście sprawy się komplikują, bo nowe środowisko pod płaszczykiem ślicznych strojów okazuje się wylęgarnią najmroczniejszych i najbardziej plugawych intryg, jakich nie powstydziłaby się niejedna telenowela. Nie wątpię, że świat mody do przyjaznych nie należy i rywalizacja o miejsce na okładkach jest zacięta, ale odnoszę wrażenie, że niektóre autorki zapędziły się nieco za daleko…. (żeby nie szukać daleko – The One). Tymczasem Chihiro Tamaki pokazuje ten biznes z zupełnie innej perspektywy. Perspektywy kogoś, kto musi wspinać się po drabinie z samego dołu, bo nikt nie zaprosił go do windy, która wybranych zabiera na sam szczyt. Michiko nie ma odpowiednich znajomości, więc zaczyna praktycznie od zera, biegając z castingu na casting i chwytając się różnych prac dorywczych. Cudów nie ma i protagonistka naprawdę musi się napracować, żeby odnieść chociażby najmniejszy sukces. Podobnie zostają potraktowani projektanci pokazani w mandze, którzy owszem, mają talent i zapał do pracy, ale utrzymanie się na bezwzględnym rynku przy sporej konkurencji wcale do łatwych nie należy, wymaga wielu trudnych i niekoniecznie satysfakcjonujących decyzji.
Jednakże środowisko, w jakim żyją bohaterowie, jest tak naprawdę jedynie tłem dla ich zmagań z samymi sobą, a przynajmniej tak może się wydawać… Owszem, wyraźnie widać, że na pierwszym planie autorka postanowiła umieścić motyw walki z kompleksami i próbę znalezienia swojego miejsca w życiu. Niestety, nie do końca jej to wyszło. Trudne początki pracy Michiko i bolesne uświadomienie sobie własnych słabości, nawet jeśli momentami irytowało z powodu ilości czasu, jaki protagonistka spędza na użalaniu się nad sobą, wypadło w miarę wiarygodnie i gdyby manga była dłuższa, na pewno z czasem dotarlibyśmy do satysfakcjonującego końca drogi, w trakcie której w dziewczynie zaszłaby zmiana. Tymczasem cała historia sprowadza się do pokazania dwóch zupełnie różnych postaw bohaterki: „przed i po”, a w momencie przeskoku fabularnego czytelnik zaczyna się zastanawiać, gdzie wsiąkła najważniejsza część opowieści, która sprawiła, że Michiko dotarła z punktu A do punktu B. To nierówne tempo rozwoju wydarzeń sprawia, że naprawdę trudno wczuć się w atmosferę (ta raz jest mniej, raz bardziej poważna, ale raczej brak tutaj porywających zwrotów akcji – ot, życie płynie sobie spokojnie, by w pewnym momencie nagle bez ostrzeżenia zmienić nastrój) i nie ma innego wyboru, jak uwierzyć na słowo autorce. Wygląda to tak, jakby pani Tamaki wiedziała od czego wyjść i na czym skończyć, ale nie miała pojęcia, jak pokazać proces przemiany. Ot, wystarczy otworzyć następny tomik i wszystkie problemy wyparowują jak za dotknięciem magicznej różdżki. Szkoda, bo w ten sposób manga dzieli się na dwie jakby zupełnie odrębne historie – ciągnącego się jak gumka od majtek wywodu o pogrążonej w depresji Michiko i opowieści o dzielnej Michiko, która mimo wielu przeciwności nie traci pogody ducha i walczy o swoje. Nastręcza to niemałych trudności w ocenie całości.
Mangaczka chyba nie do końca wiedziała, co zrobić z wątkiem romantycznym, bo niewątpliwie uznała, że musi on być częścią składową tej historii, ale podobnie jak z rozwojem głównego wątku fabuły (opisanym akapit wyżej), z tym również miała problem. Przez większość czasu miłość w życiu bohaterki majaczy gdzieś za kulisami i co jakiś czas wygląda nieśmiało zza kurtyny, by w pewnym momencie stanąć w świetle reflektorów. Niestety jest już dla niej za późno i zamiast pierwszoplanowej roli w tym spektaklu, musi się zadowolić kilkoma kwestiami statystki. Na pewno motyw ten wypadłby lepiej, gdyby wprowadzić go wcześniej i subtelnie (nawet w tle) dać szansę mu się rozwinąć, a tymczasem wrzucony niespodziewanie na sam koniec, został pozbawiony większości ładunku emocjonalnego.
Przez takie niekonsekwentne (czy raczej nieumiejętne) poprowadzenie fabuły najbardziej ucierpieli bohaterowie, którzy tak naprawdę znajdują się w centrum wydarzeń. Najlepszym przykładem bez wątpienia jest protagonistka, której rozwój charakteru można podzielić na dwa etapy. Przed: zakompleksiona, pyskata i zwyczajnie bezczelna dziewczyna, której sporo się wydaje, ale w gruncie rzeczy potrafi się jedynie użalać nad sobą. Pewnie dużo zależy od preferencji poszczególnych czytelników, ale mnie taka postawa zwyczajnie irytowała i z niecierpliwością czekałam, aż w końcu coś się zmieni. A gdy dostałam to, czego chciałam, okazało się, że brak etapu przejściowego kompletnie rujnuje przemianę Michiko. Owszem, miło śledzi się losy tej niekoniecznie przebojowej i momentami zagubionej, ale o wiele bardziej sympatycznej dziewczyny. Tylko co z tego, jeśli biorąc pod uwagę całokształt, panna Torayasu jest postacią o niekompletnej osobowości. Nieco lepiej, ale też niezupełnie dobrze, prezentuje się główny przeciwnik Michiko – ten „niemiły projektant”, czyli Kou Mihara, którego charakter w zaprezentowanym stanie łatwiej zaakceptować, ale tylko dlatego, że nie skacze ze skrajności w skrajność i jest nieco bardziej spójny. Nie należy jednak oczekiwać po nim czy innych bohaterach jakiejkolwiek głębi psychologicznej, bo to nie pierwszy i nie ostatni gburowaty i nieprzystępny człowiek, który przy bliższym poznaniu okazuje się kimś może i zamkniętym w sobie, ale pełnym pasji i zdeterminowanym. Reszta postaci powinna się wydać w miarę sympatyczna, przede wszystkim agentka Michiko, czyli pani Tago, ale to raczej miłe dodatki, bo nie należy się spodziewać, iż będą oni w stanie udźwignąć tę opowieść, skoro główna bohaterka nie do końca daje sobie z tym radę.
Na pierwszy rzut oka odrobinę niedbała, ale charakterystyczna i na szczęście nieprzesłodzona kreska to chyba najlepsza część składowa tego komiksu (choć tu sporo będzie zależało od upodobań poszczególnych czytelników). Bohaterowie wyglądają jak ludzie i choć autorce zdarzają się wpadki anatomiczne, to jednak jej obrazki są miłe dla oka, a przede wszystkim przejrzyste. Podobała mi się też bogata mimika postaci, a prawda jest taka, że nie każdy potrafi to odpowiednio oddać. Pani Tamaki udało się zachować balans między cieniowaniem „tradycyjnym” a rastrami, które znajdziemy również na ubraniach i w tle. Z wypełnieniami kadrów bywa różnie, bo raz zobaczymy bohaterów w pustce, a już innym razem w dość szczegółowo narysowanym pomieszczeniu czy plenerze. Znajdą się tu również przefiltrowane zdjęcia, ale te na szczęście są w mniejszości.
Lektura Walkin' Butterfly była dla mnie dość frustrująca, bo naprawdę trudno jednoznacznie ocenić tak nierówną pozycję. Z jednej strony mamy ciekawy, ale ostatecznie przeciągnięty i zmarnowany początek, a z drugiej ciekawy i przyjemny ciąg dalszy. Nie sposób jednak połączyć tych dwóch elementów w spójną całość, ponieważ przeskok z jednego stanu rzeczy w drugi jest zbyt nagły, a przy okazji autorka zgubiła to, co ponoć w tej mandze miało być najważniejsze – ukazanie walki z własnymi niedoskonałościami i próbę samoakceptacji. Składniki bez wątpienia były dobre, ale przy odmierzaniu proporcji coś musiało pójść nie tak i pani Tamaki chyba nie do końca wiedziała, na co powinna położyć większy nacisk. Dlatego też mam mieszane uczucia względem tej mangi. Widzę drzemiący w niej potencjał i aż skręca mnie na myśl, że nie został on nawet w połowie wykorzystany, jednak nie mogę napisać, żebym żałowała przeczytania jej. Jeśli macie czas, pieniądze i chęci, to w sumie co Wam szkodzi dać temu komiksowi szansę – w końcu ostatnio historii o młodych dorosłych ludziach nie ukazuje się tak dużo. Jednocześnie nie mogę zagwarantować, że będziecie w pełni usatysfakcjonowani. W tym momencie jestem pewna tylko jednego: polubiłam tę drugą Michiko i sama końcówka była nawet niezła.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Oozora Shuppan |
Wydawca polski: | Taiga |
Autor: | Chihiro Tamaki |
Tłumacz: | Magdalena Rokita |
Wydania
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Taiga | 9.2013 |
2 | Tom 2 | Taiga | 1.2014 |
3 | Tom 3 | Taiga | 4.2014 |
4 | Tom 4 | Taiga | 10.2014 |