Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Blame!

Tom 2
Wydawca: J.P.Fantastica (www)
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-74715-72-0
Liczba stron: 384
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Znając J.P. Fantastica, po drugim tomie BLAME! nie spodziewałem się istotnej zmiany poziomu wydania, i rzeczywiście – manga była i nadal jest wydawana w wysokiej jakości.

Nie rozwodząc się już nad tym, co dokładnie zostało opisane w recenzji pierwszego tomu, wypada przejść do opisu fabuły, a przynajmniej tego, co w BLAME! za nią uchodzi. Tytułem przypomnienia, w poprzednim tomie zostawiliśmy bohaterów wspinających się do bariery, oddzielającej kolejne poziomy. Na początku drugiego tomu ostatecznie docierają na sam szczyt i po krótkiej przeprawie z safeguardami Killy emiterem grawitonów przebija przejście na wyższy poziom. Cibo już po kilku stronach znajduje ludzi, ale niestety, przybycie bohaterów ściąga na elektrybaków (tak nazywają się tubylcy) problem w postaci safeguardów, które en masse atakują osadę. Jedyną nadzieją pozostaje szybka ucieczka do kompleksu Toha Heavy Industries, do którego, jak się wydaje, wrogie ludziom siły nie mają wstępu. Druga połowa recenzowanego tomu opisuje właśnie wysiłki elektrybaków, którzy – z pomocą Killy’ego i Cibo – próbują ewakuować to, co jeszcze zostało z niemal całkowicie zniszczonej społeczności.

Recenzowany tom jest o tyle interesujący, że w dużej mierze pozbywamy się w nim człowieczeństwa bohaterów. Killy – jak się okazuje – w ogóle nie jest człowiekiem, ale androidem, wczesnym modelem safeguarda; Cibo to cyborg, a ostatnie strony drugiego tomu wskazują, że bohaterce przyjdzie ostatecznie pożegnać się z biologiczną częścią ciała. Do tej dwójki po trosze przyłącza się nowa postać – Sanakan, też robot. Mangi, w których świat i fabułę poznajemy wyłącznie oczami maszyn, nie pojawiają się często.

Jak wiadomo, BLAME! to manga, która stoi przede wszystkim grafiką. Drugi tom pod tym względem różni się od pierwszego, tak kreską, jak i tematyką; o wiele więcej w nim scen dynamicznych i walki, za to mniej pustych przestrzeni i gigantycznych struktur. Wyraźnie widać, że na etapie BLAME! styl autora jeszcze ewoluował – starczy porównać postać Killy’ego z początku pierwszego tomu i końca drugiego. Gdyby postawić ich obok siebie, trudno byłoby dostrzec podobieństwo. Zmienia się też architektura, nadal niezwykła i imponująca, ale już nie tak „czysta”, bardziej szczegółowa, z widocznymi śladami zużycia czy zniszczenia. Realistycznie rysowane postacie elektrybaków ciekawie kontrastują z wyidealizowanymi, trochę „mangowymi” bohaterami w rodzaju Cibo czy Sanakan, przy okazji podkreślając nieludzkość tych drugich.

Jak poprzednio tom kończy posłowie Pawła Dybały, a w nim kolejna odsłona przewodnika po świecie przedstawionym oraz wyjaśnienia zabiegów translatorskich. Dowiadujemy się m.in., że niewiele brakowało, a Toha Heavy Industries wystąpiłyby pod polską nazwę Wschodnioazjatyckie Zakłady Przemysłu Ciężkiego. Trochę szkoda, że ostatecznie pozostawiono wersję anglojęzyczną – polska brzmi wyjątkowo zgrabnie i chyba lepiej oddaje sens nazwy. W ogóle nie miałbym nic przeciwko przetłumaczeniu wszystkich anglicyzmów jak leci, bez oglądania się na to, co w oryginale było po japońsku, a co nie; dziwna, polsko­‑angielska zbitka „safeguardzi” nie brzmi dobrze, szczególnie na tle takich np. elektrybaków. Inna sprawa, że elektrybacy nieodparcie kojarzą mi się z Elektrybałtem, ale to raczej nie powinno razić osób, które nie znają twórczości Lema.

Drugi tom BLAME! nie zaskakuje wydaniem (i bardzo dobrze, bo tu zaskoczenie mogłoby być chyba tylko in minus), i z czystym sumieniem mogę polecić go wszystkim mającym ochotę zapełniać półki twórczością Niheia.

Teukros, 19 października 2016
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 J.P.Fantastica 4.2016
2 Tom 2 J.P.Fantastica 8.2016
3 Tom 3 J.P.Fantastica 1.2017
4 Tom 4 J.P.Fantastica 6.2017
5 Tom 5 J.P.Fantastica 9.2017
6 Tom 6 J.P.Fantastica 1.2018