Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Tokyo Toy Box

Tom 1
Wydawca: Studio JG (www)
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-61356-35-6
ISBN oryginału: 978-4-06372507-0
Liczba stron: 228
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Hoshino Tsukiyama to ambitna bizneswoman, śmiało pnąca się po szczeblach kariery w dużej firmie i niewątpliwie mająca wszelkie powody, aby pozytywnie myśleć o przyszłości. Tayo Tenkawa niby jest kierownikiem i projektantem gier komputerowych w samodzielnym studiu, ale ponura prawda wygląda tak, że owo studio ledwo utrzymuje się na powierzchni, a kierownik to człowiek przegrany i – delikatnie mówiąc – oderwany od rzeczywistości. Na skutek zawirowania w karierze Tsukiyamy, drogi tych dwojga już nie tak młodych ludzi się przetną, gdy pani bizneswoman zostaje wysłana (a właściwie zesłana) z misją poratowania podupadającego studia Tenkawy. Można snuć dosyć prawdopodobne domysły, jak cała ta historia się skończy, na razie jednak możemy podziwiać wysiłki Tsukiyamy usiłującej wyciągnąć swych nowych podopiecznych tak z zapaści finansowej, jak i psychicznej.

Podobnie jak ostatnio większość komiksów ze Studia JG, Tokyo Toy Box na półki księgarń dotarło w tekturowo­‑foliowym opakowaniu. Trudno dociec przyczyn takiej polityki – tzw. „scen”, które by wymagały zabezpieczenia przed młodszymi odbiorcami, raczej nie ma. Czyżby wydawnictwo chciało swe produkty uchronić przed atencją EMPiK­‑owych czytelników? Po przebiciu się przez ochronę można przystąpić do inspekcji samego tomiku. Tokyo Toy Box opublikowane zostało w formacie zbliżonym do B6, nieznacznie mniejszym niż wydany niedawno Drug­‑on. Format ten najwyraźniej stał się standardem dla komiksów ze Studia JG i bardzo dobrze – średnia wieku fanów rośnie, ale wraz z tym wzrostem spada niestety sprawność wzroku. Dalsza droga przebiega bez niespodzianek; obwoluta (nie przyciąga jakoś szczególnie uwagi), okładka ciekawie stylizowana na grę komputerową, kilka kolorowych stron (w tym spis treści) i już właściwy komiks.

Wiedząc, że w przeszłości różnie bywało, nie nastawiałem się na hiperpoprawne wydanie, tym razem jednak wydawnictwo stanęło na wysokości zadania. Problemy wydawałoby się endemiczne dla wydawanych w Polsce mang, jakoś zostały w Tokyo Toy Box przezwyciężone, dzięki czemu możemy delektować się całymi, nieprzyciętymi kadrami, pełnym tłumaczeniem obejmującym onomatopeje (zamieszczone obok japońskich znaków – cóż, zawsze to jakieś rozwiązanie), jak również – co w recenzowanym wydaniu bardzo istotne – niemal kompletną numeracją stron. Przyznam, że wady trudno mi wskazać – chyba tylko zbyt szary druk może nie spodobać się czytelnikom przyzwyczajonym do wyraźnej czerni. Tłumaczenie i redakcję jak zwykle trudno mi ocenić – mogę powiedzieć tylko tyle, że z lekturą nie miałem problemów, a literówkę wypatrzyłem jedną. Przyznam jednak, że co do tej literówki mam wątpliwości, albowiem tłumaczka w niektórych kwestiach ewidentnie celowo używała nieprawidłowej gramatyki (np. dla podkreślenia pijackiego bełkotu), więc różnie to mogło być…

Kilka słów warto napisać o strukturze komiksu, dosyć rozbudowanej i przez to odmiennej od większości wychodzących obecnie mang. Autorzy co kilkadziesiąt stron zamieszczają obszerne, stylizowane na CV, całostronicowe biogramy bohaterów pierwszo- i drugoplanowych. Jakby tego było mało, na stronach 220­‑224 znalazła się „Tokyo Toybox Database”, czyli wyjaśnienia nawiązań oraz tła niektórych mniej zrozumiałych wydarzeń. Swoje dołożyła tłumaczka, zamieszczając na przedostatniej stronie wyjaśnienia terminów i pojęć co bardziej hermetycznych, a pominiętych przez autorów w ww. „Database”. Podkreślić należy, że zarówno wyjaśnienia autorów, jak i tłumaczki, odwołują się do konkretnych stron – bez rzetelnie sporządzonej numeracji, skorzystanie z tych pomocy byłoby w najlepszym razie bardzo utrudnione.

Nie wiem, czy dokonam zakupu drugiego tomu Tokyo Toy Box; mimo szczerego uznania dla pracy włożonej w wydanie przez zespół Studia JG, sama manga raczej nie wzbudziła we mnie większego zainteresowania. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę, że recenzowany tomik jest niejako początkiem ofensywy wydawniczej zapowiedzianej na przyszły rok, jego jakość pozwala mieć uzasadnioną nadzieję, że kolejne komiksy będą co najmniej równie dobrze wydane. Wiąże się to także z podwyższeniem recenzenckiej poprzeczki, ale przyznam, że wolę wytykać niedociągnięcia niż na upartego doszukiwać się pozytywnych stron publikacji, a tak w tym roku bywało.

Teukros, 12 października 2011
Recenzja mangi

Recenzje alternatywne

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Studio JG 10.2011
2 Tom 2 Studio JG 7.2012