Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

10/10
postaci: 9/10 kreska: 8/10
fabuła: 10/10

Ocena redakcji

9/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 9,33

Ocena czytelników

9/10
Głosów: 114
Średnia: 9,43
σ=1,04

Wylosuj ponownieTop 10

Monster

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 1994-2001
Liczba tomów: 18
Wydanie polskie: 2014-2017
Liczba tomów: 9
Tytuły alternatywne:
  • モンスター
Tytuły powiązane:

Niebanalna i skomplikowana historia niesłusznie podejrzanego o serię morderstw neurochirurga, próbującego schwytać prawdziwego sprawcę i rozwiązać jego zagadkę.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Rok 1986, RFN, Düsseldorf. Główny bohater tej historii, Kenzo Tenma, nie ma zbyt wielu powodów do narzekania. Jest ważnym członkiem zespołu lekarskiego na jednym z najlepszych oddziałów neurochirurgii w kraju. Dyrektor szpitala pokłada w nim olbrzymie nadzieje (co przekłada się na bezwzględne wykorzystywanie umiejętności młodego Tenmy przy każdej nadarzającej się okazji, lekceważąc zupełnie tak prozaiczną rzecz jak etyka lekarska), koledzy darzą go szacunkiem, a pacjenci uwielbiają. Powszechnie uznany za największego geniusza młodego pokolenia chirurgów, niebawem ma awansować i poślubić córkę dyrektora, Evę, z którą jest już zaręczony. Sielankę przerywa spotkanie ze starszą kobietą, która wyrzuca doktorowi to, że zamiast wcześniej przywiezionego do szpitala jej męża, operował znanego śpiewaka operowego. To właśnie ta chwila i następujące po niej rozmowy z narzeczoną i jej ojcem, którzy jasno dają Tenmie do zrozumienia, że według nich nie wszystkie ludzkie życia mają taką samą wartość, zadecydowały o decyzji, która zmieni całe jego życie. Targany wyrzutami sumienia młody neurochirurg nie musiał długo czekać na okazję do pokuty. Tuż przed rozpoczęciem operacji cudem ocalałego z makabrycznego zajścia chłopca, na mocy decyzji dyrektora ma po raz kolejny zostawić pacjenta. Tym razem, aby zająć się burmistrzem, który trafił w ciężkim stanie do szpitala. Kenzo ignoruje polecenie przełożonego i po niezwykle trudnej i skomplikowanej operacji ratuje życie chłopca. Operowany przez mniej utalentowanego chirurga burmistrz umiera.

Kenzo jest pewien słuszności swojej decyzji, niestety jednak szybko ponosi jej konsekwencje – dyrektor szpitala jasno daje mu do zrozumienia, że awans na zawsze pozostanie poza jego zasięgiem. W tym samym czasie Eva zrywa ich zaręczyny. Jakby tego było mało, uratowany przez niego chłopiec wraz ze swoją bliźniaczą siostrą, która wciąż znajduje się w szoku po tym, jak na jej oczach zamordowano jej rodziców (najprawdopodobniej z przyczyn politycznych, byli uciekinierami z NRD), w tajemniczych okolicznościach znikają ze szpitala. Nasz bohater decyduje się na zawsze zapomnieć o ambicjach i karierze. Zamierza skupić się tylko na jednym – na tym, co dla niego najważniejsze – ratowaniu życia. Chyba wtedy sam nie spodziewał się, że ten wybór nie będzie konieczny – dyrektor i jego dwaj najbardziej zaufani podwładni giną w tajemniczych okolicznościach, a Tenma zostaje mianowany ordynatorem oddziału. Oczywiście w tym samym czasie staje się podejrzanym. Sprawa rozchodzi się jednak po kościach i wraca dopiero po dziewięciu latach…

Wtedy to nasz protagonista ratuje życie przestępcy zamieszanego w sprawę serii morderstw dokonanych na bezdzietnych parach, Adolfa Junkersa. Po odzyskaniu przytomności, przerażony pacjent z trudem wyszeptuje, że „zbliża się potwór”. Kiedy Tenmie udaje się nawiązać z nim przyjazny kontakt, dowiaduje się, że to właśnie wspomniany „potwór” stoi za serią morderstw i za śmiercią pozostałej wynajętej dwójki – wspólników Junkersa. Życie doktora wywraca się do góry nogami – na jego oczach „potwór” zabija jego pacjenta. Na jaw wychodzi również fakt, że to właśnie ten tajemniczy mężczyzna jest odpowiedzialny za serię zgonów, które dziewięć lat temu ponownie otworzyły Tenmie drzwi do kariery. Najgorsza dla doktora okazuje się jednak tożsamość mordercy… Na domiar złego prowadzący śledztwo członek BKA, Heinrich Lunge, jest pewien winy Tenmy, zupełnie nie wierząc w jego relację – utwierdza się w swoich podejrzeniach, kiedy nasz bohater znika. Zaszczuty lekarz, ścigany listem gończym, na własną rękę rozpoczyna śledztwo, by rozwikłać tajemnicę „potwora”, oczyścić swoje imię i przy okazji zweryfikować zasady i wartości, którymi do tej pory kierował się w życiu. Tak właśnie można by streścić początek, tej historii, pełnej tajemnic, zwrotów akcji i złożonych postaci.

Akapit poświęcony stronie fabularnej można zacząć od stwierdzenia, że ogólna koncepcja mangi Monster jest świetna, a jej realizacja w każdym calu perfekcyjna. Autor do mistrzostwa opanował sztukę suspensu. Dokładnie wie, kiedy i w jaki sposób zmienić tempo akcji, czy też stworzyć pozory, jakby uciekała trochę w bok – wprowadzając postaci i wątki, które pozornie z głównym, czyli tajemnicą tytułowego „potwora” mają niewiele wspólnego. Szybko okazuje się, że całość jest znacznie bardziej skomplikowana i złożona niż możemy sobie to na początku wyobrazić. Autor kolejne fakty wprowadza z finezją i polotem, uprzednio budując odpowiednio klimat i często odwracając uwagę czytelnika, zyskuje tym samym efekt nieprzewidywalności, nie tracąc wiarygodności i solidności fabuły oraz poszczególnych wątków. Monster wciąga, jednocześnie pozostając tytułem, któremu z czystym sumieniem mogłem dać wyróżnik „realizm”. Owszem, trzyma czytelnika w napięciu, jednakże jeśli ktoś szuka serii pełnej dynamicznych pościgów, strzelanin i zmieniającej się z odcinka na odcinek sytuacji, to trafił pod zły adres. Tu mamy do czynienia z innego typu akcją. Zaskakiwania odbiorcy na siłę (kosztem dziur w fabule oczywiście) tu nie ma, podobnie jak i jakiegokolwiek fanserwisu czy humorystycznych wstawek, które miałyby rozluźnić atmosferę. Mamy za to inteligentny i dojrzały scenariusz oraz kapitalny, mroczny i ciężki klimat. Całość owiana jest nutką grozy i tajemniczości, ma też zauważalne, subtelne i mądre drugie dno. Warto również wspomnieć, że twórca zadbał o to, aby jego serię rzeczywiście wyróżniała dbałość o szczegóły i wiarygodność całości. Europa została pokazana realistycznie. Obecne tu samochody nie są wytworem wyobraźni autora, wystarczy posiadać odpowiednią wiedzę, by rozpoznać w nich prawdziwe marki, popularne w Niemczech w czasach, w których dzieje się akcja. Poza tym w pierwszych rozdziałach widzimy skutki powodzi stulecia, która rzeczywiście nawiedziła wtedy Polskę, Czechy i właśnie Niemcy.

Intryga z rozdziału na rozdział się rozkręca, atmosfera coraz bardziej się zagęszcza, pojawia się coraz większa liczba postaci (mających określoną rolę i wnoszących coś do tajemnicy „potwora”, bądź prób jej rozwikłania) i wątków. Po ostatnim rozdziale pozostaje jeden wniosek – autor od początku do końca nad wszystkim doskonale panował. Widać, że w jego głowie zrodził się pomysł nietuzinkowy i wiedział, jak odpowiednio wprowadzić go w życie. Bardzo spodobało mi się to, że pełna ślepych zaułków i chwil zwątpienia (ale także i momentów optymistycznych) podróż Tenmy nie ma tak naprawdę odpowiedzieć na pytanie „kto zabił”, ale „dlaczego”. Monster, z racji niezbyt optymistycznego wydźwięku całości i powagi sytuacji, którą przedstawia, zasłużył również na wyróżnik „dramat”. Z tym, że nie jest to typ mangi, gdzie autor gra na uczuciach czytelnika – bardziej celuje w sam intelekt. Nie mamy tu zatem w pełni jednoznacznego przesłania jasnej puenty, bądź czegoś w rodzaju morału na koniec. Przedstawiając niebanalny i bezbłędnie wykonany tytuł z pogranicza dreszczowca i kryminału mangaka subtelnie stawia przed czytelnikiem parę naprawdę trudnych pytań, jednocześnie nie dostarczając na nie gotowych odpowiedzi – nie próbuje na siłę wmuszać odbiorcy własnych przekonań, czy też wywoływać w nim konkretnych odczuć. Wyżej wspomniane kwestie są różnorodne, od etyki lekarskiej, przez skomplikowane zawiłości rodzinne, aż po spostrzeżenie, które da wyłapać się już na wczesnym etapie mangi – w każdym człowieku drzemie potwór, który odpowiednio karmiony może się rozwinąć – Monster zagłębia się w najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy.

Postaci jest zatrzęsienie, dlatego też próba przybliżania jakichkolwiek charakterystyk właściwie mija się z celem. Autor zadbał o to, aby różnili się nie tylko wyglądem i imieniem, ale także charakterem oraz sposobem bycia. Nie spotkamy się z bohaterami pełniącymi rolę wypełniaczy stron – każdy wnosi coś do i tak zawiłej fabuły. Ma się rozumieć, mamy do czynienia z postaciami dynamicznymi. Nawet zdawałoby się z początku niezłomny w swojej postawie główny bohater pozostaje wiarygodny – miewa chwile zwątpienia, a wydarzenie, które rozpoczyna właściwą akcję, zachwiało jego hierarchią wartości. Wielokrotnie poddawany zostaje poddany próbom, staje przed najtrudniejszym dla siebie, jako „dawcy życia” dylematem. Twórca zręcznie poradził sobie z prowadzeniem Tenmy i w rezultacie jest on postacią, z którą można sympatyzować i której kibicujemy w, trzeba przyznać, niełatwych zmaganiach. Nie tylko główny bohater jest ciekawą i złożoną osobowością – pomijając osobliwego detektywa Lunge i inne postaci pierwszo- i drugoplanowe, mamy tu przecież przede wszystkim bezbłędnie wykreowany szwarccharakter. Poza tym postaci w tej mandze (podobnie jak w innych mangach tego autora) mają to do siebie, że potrafią wywrzeć na czytelniku naprawdę mylące pierwsze wrażenie. Podobnie jak i w przypadku samego scenariusza, tak i w kwestii postaci nie wszystko jest takie, jakie na początku się wydaje.

Strona graficzna również wybija się ponad przeciętną, jednak wiele się o niej napisać nie da. Na przestrzeni całej mangi rysunki trzymają równy, wysoki poziom i pasują do klimatu komiksu, często go nawet potęgując (zwłaszcza nastrojowo prezentują się lokacje nocą, w deszczu). Kreska pana Urasawy jest taka, jak i fabuła – dojrzała i realistyczna. Jego bohaterowie nie są cudownie piękni – wyglądają normalnie, jak zwykli ludzie. Są również zróżnicowani wiekiem, z czym wiąże się fakt, że przekonująco przedstawiono zmęczenie widoczne na twarzy starszych bohaterów. Taki wygląd twarzy może niektórym się nie spodobać, tym bardziej, że nie ma tu właściwie ani jednej kobiecej kreacji, która byłaby pięknością, bądź kwalifikowała się do którejś kategorii moé. Wśród projektów postaci największe wrażenie zrobiła na mnie twarz tytułowego „potwora” – połączenie takiej osobowości z takim wyglądem według mnie jest strzałem w dziesiątkę ze strony mangaki. Reasumując – opakowanie nie ustępuje zawartości.

O Monsterze można by pisać jeszcze naprawdę bardzo długo, rozwodząc się nad jego świetnością i perfekcją w przedstawieniu niebanalnej, wciągającej historii. Myślę jednak, że ci, którzy mangi tej jeszcze nie znają, lepiej zrobiliby, gdyby sami postanowili zweryfikować prawdziwość mojej (i innych) pochlebnej opinii. Oczywiście mimo wszystkich zalet, które zdążyłem skrupulatnie wyliczyć, nie jest to pozycja dla każdego. Dla niektórych panujący tu nastrój może być po prostu przyciężki i skutecznie zniechęcić do dalszej lektury. Trzeba również zauważyć, że czytanie wiąże się z odpowiednim wysiłkiem intelektualnym – żeby się nie pogubić w fabule, kolejne rozdziały trzeba śledzić uważnie, a fakty kojarzyć bądź analizować (chociaż zwykle zanim się do tego zabierzemy, autorowi uda się odwrócić naszą uwagę, kierując ją ku czemuś innemu lub zmieniając tempo akcji – a trzeba przypomnieć, że jest mistrzem w sztuce suspensu). Wymowa całości, jej klimat i drugie dno dyskwalifikują ten komiks jako tytuł, który można przeczytać dla rozluźnienia, aby się odprężyć i na jakiś czas dać szarym komórkom wolne.

Czytelnik oczekujący historii z pozytywnym wydźwiękiem i sporą dawką humoru, która poprawi samopoczucie, trafi pod naprawdę zły adres. Mimo to – polecam wszystkim. Zarówno tym, którzy największego hitu Naokiego Urasawy nie znają, jak i tym, którzy widzieli już anime (za wierną i udaną adaptację odpowiedzialne jest studio Madhouse) – opowiedziana historia jest warta przypomnienia jej sobie, na przykład właśnie poprzez zapoznanie się z oryginałem, od którego wszystko się zaczęło. Jestem niemal pewien, że Monster podbije serca wszystkich, w których gusta trafi, mimo dosyć ciężkiej wagi. Jeśli chodzi bowiem o fabułę, jest najbliższą perfekcji mangą, jaką dane mi było do tej pory przeczytać. Tym optymistycznym akcentem pozwolę sobie zakończyć tę recenzję i mieć nadzieję, że grono rodaków, którzy cenią sobie twórczość Urasawy będzie z czasem rosnąć. Na pewno ułatwiłoby to wydanie w Polsce Monstera lub drugiego przeboju tego autora, czyli 20th Century Boys. Przy okazji wszystkim, którym historia doktora Tenmy przypadła do gustu, polecam również ten ostatni tytuł, bo trzyma równie wysoki poziom, zachowując widoczną na pierwszy rzut oka odmienność.

gentle monster, 14 kwietnia 2009

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Wydawca polski: Hanami
Autor: Naoki Urasawa
Tłumacz: Radosław Bolałek

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Hanami 3.2014
2 Tom 2 Hanami 7.2014
3 Tom 3 Hanami 10.2014
4 Tom 4 Hanami 2.2015
5 Tom 5 Hanami 5.2015
6 Tom 6 Hanami 10.2015
7 Tom 7 Hanami 7.2016
8 Tom 8 Hanami 10.2016
9 Tom 9 Hanami 2.2017

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Monster na forum Kotatsu Nieoficjalny pl