Axis Powers Hetalia
Recenzja
Czwarty tom Hetalii mocno przypomina pierwszy: wydarzenia znowu toczą się na bardzo dużej przestrzeni dziejów, od czasów Cesarstwa Rzymskiego do współczesności i trudno wskazać okres, który byłby faworyzowany. Pierwsze dwa rozdziały koncentrują się na kolejnych przygodach Japonii, Niemiec i Włoch. Ponownie pojawia się kółko dziennikarskie starające się tym razem napisać artykuł na temat klubów zainteresowań tworzonych przez inne państwa, jednak praca jego członków idzie opornie. Potem jeszcze raz obserwujemy wysiłki wspomnianej trójki, już jako państw Osi – w szczególności próby zbudowania przez Włochy czołgu mającego stanowić zagrożenie dla przeciwnika, a nie dla własnego wojska, co udaje się w najlepszym razie średnio oraz próby parzenia kawy z bardzo dziwnych rzeczy, z mleczami na czele. Jednak nasze trio nie pełni w sumie znaczącej roli, a autor zdecydowanie więcej czasu poświęca komicznym scenkom z życia Holandii i głównie komentującej jego sknerstwo i dziwactwa Belgii. Co ciekawe, ta zmiana wychodzi na dobre całemu tomikowi, gdyż oba te państwa wprowadzają sporo świeżego humoru i są miłą odmianą po dominujących w poprzednich częściach Włoszech i jego dwóch przyjaciołach. Polska pojawia się na zaledwie jednym pasku i nie odgrywa istotnej roli. Niestety, osoby chcące poczytać o przygodach naszego państwa, mają do wyboru głównie doujinshi, takie jak Axis Mundi Convalia i Grunwald, lub fanowskie opowiadania dostępne np. w tanukowej Czytelni.
Jednocześnie autor nie stroni od nawiązywania do najnowszych wydarzeń, takich jak choćby podróż poślubna księcia Williama i księżnej Kate na Seszele. Dla równowagi dodany został także epizod historyczny z początku naszej ery, przedstawiający wybuch powstania Spartakusa. Swoją drogą, autor przedstawił je ze sporym dystansem i humorem, co może być sporym szokiem dla osób znających tę historię z filmu Spartakus z 1960 roku lub pierwszego sezonu serialu z 2010 roku – Spartakus: Krew i piach. Poza tym fabuła ponownie pokazuje godne pożałowania relacje Romano i Hiszpanii, i równie dziwaczne stosunki państw azjatyckich. Przy okazji pojawia się utrzymana w poważnym tonie historia podróży do Francji, kończąca się opowiedzeniem tragicznej historii Joanny d'Arc. Niestety po raz kolejny autor udowadnia, że rozdziały pozbawione humoru wychodzą mu średnio. Za to fenomenalnie prezentuje się zakończenie w formie snu Estonii, w którym pozostałe państwa zmieniają płeć na żeńską. Ten rozdział jednak kończy się bardzo szybko dzięki pobudce jego głównego bohatera.
Tomik już na pierwszy rzut oka robi spore i bardzo pozytywne wrażenie z powodu przepięknej, punktowo lakierowanej obwoluty, na której widnieją wizerunki państw przedstawionych, z wyjątkiem Włoch, w wersji chibi, wraz z nazwami i flagami. Całości dopełnia estetyczne niebiesko‑fioletowe tło zawierające motywy szachownicy, nut, kwiatów i stempli pocztowych. Już tradycyjnie właściwa okładka wygląda niemal równie imponująco dzięki kolorystyce w odcieniach czerwieni i zieleni. Natomiast na wewnętrznej stronie obwoluty znalazło się miejsce dla utrzymanej w klimacie absurdu charakterystyki autora oraz rysunku chomika.
W środku dostajemy łącznie osiem kolorowych stron, w tym stronę tytułową przedstawiającą Ziemię jako wielki pomidor, króciutką historyjkę o książkach napisanych przez różne państwa na temat słoni oraz kolorowy rozdział na temat wspomnianego wcześniej kółka dziennikarskiego, wyglądający oczywiście lepiej niż wszystkie pozostałe rozdziały. Po nim jak zawsze pojawia się prezentacja państw w formie chibi, zauważalnie bardziej staranna niż w poprzednim tomiku oraz informacje o ich stolicach, językach urzędowych, kwiatach narodowych i symbolice flagi wraz z krótką charakterystyką. Niestety z powodu czarno‑białego druku flagi są pozbawione kolorów i w trakcie lektury lepiej co jakiś czas spoglądać na obwolutę. Trudno także traktować ich opisy jako źródło wiedzy geograficznej i historycznej, więc tłumacz wielokrotnie dodaje przypisy tłumaczące różne potknięcia autora. Trzeci problem jest jeszcze poważniejszy, ponieważ prezentacja bohaterów zajmuje aż szesnaście stron, przez co sprawia wrażenie zapchajdziury, pozwalającej autorowi szybciej wydać tomik. Taki osąd może się wydać czytelnikom surowy i nieuzasadniony, ale w pierwszym tomie podobna prezentacja zajmowała zaledwie dwie strony. W dodatku w całym tomiku pojawia się jeszcze siedem prawie identycznych całostronicowych ilustracji, również pełniących funkcję zapychacza, przedstawiających Niemcy noszące na barkach Włochy machające białą flagą. Po dziewięć stron poświęcono także na kącik kulinarny i „heciawostki”.
Całość kończą trzy paski komiksowe z autorem w roli głównej i jego krótka notka. Kolejne dwie strony poświęcono na mało czytelne przypisy tłumacza, zapisane czarną czcionką na szarym tle, co nie wygląda najlepiej. Ostatnia kartka zawiera zapowiedź piątego tomu i stopkę redakcyjną.
Tłumaczenie prezentuje się świetnie. Udało mi się znaleźć zaledwie jeden błąd polegający na braku odstępu pomiędzy wyrazami, co jest zaskakująco małą liczbą jak na wydawnictwo mangowe. Postacie mówią potocznym i naturalnym językiem, a wypowiedzi niektórych z nich są odpowiednio stylizowane. Chyba największe wrażenie robi Holandia mówiący (o ile się nie mylę) gwarą podhalańską, która brzmi po prostu niesamowicie i bardzo przekonująco. Charakterystyczne są także wypowiedzi Hongkongu, kończącego zdania przymiotnikami. Studio JG dokonało pod tym względem ogromnych postępów od rozpoczęcia wydawania komiksów i szkoda tylko, że podobnej poprawie nie uległa terminowość wydań kolejnych tomów. Dla przykładu, recenzowany tomik miał być dostępny w polskich sklepach jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, a pojawił się dopiero w marcu. Nie wspominam już o pechowym Drug‑on, który miał zostać wydany w całości w 2011 roku. Na stronie internetowej Studia JG przydałby się także kalendarz publikacji, gdyż obecnie jedynym źródłem informacji o terminach wydań są newsy i wpisy członków wydawnictwa.
Czwarty tomik Axis Powers Hetalia trzyma równy, solidny poziom i powinien przypaść czytelnikom poprzednich części do gustu. W dodatku wydawca uczy się na błędach (choć nie wszystkich) i każdy kolejny tom jest wydany coraz lepiej.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 11.2009 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 6.2010 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 10.2010 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 3.2012 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 3.2013 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 3.2014 |