Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

10/10
postaci: 10/10 kreska: 3/10
fabuła: 9/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 5
Średnia: 8,4
σ=1,02

Wylosuj ponownieTop 10

Kyou Kara Ore Wa!!

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 1988-1998
Liczba tomów: 38
Tytuły alternatywne:
  • 今日から俺は!!
Tytuły powiązane:
Gatunki: Komedia
Widownia: Shounen; Postaci: Uczniowie/studenci; Rating: Przemoc; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność

Najlepsza w historii manga o łobuzach. Prawdopodobnie.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Ayanami

Recenzja / Opis

Wraz ze zmianą miejsca zamieszkania, a tym samym szkoły, Takashi Mitsuhashi zdecydował się zmienić swoje życie. Czas, by ludzie zaczęli czuć do niego należny respekt, czas stanąć na świeczniku! Najprostszą metodą na osiągnięcie tego wspaniałego celu miało być pożegnanie się z wizerunkiem grzecznego chłopca i dołączenie do grona chuliganów, co Mitsuhashi skwapliwie czyni, rozpoczynając od utlenienia włosów w pobliskim salonie fryzjerskim. Traf chce, że w tym samym czasie i miejscu niejaki Shinji Itou postanawia zrealizować bardzo podobny pomysł na siebie. Pierwsze spotkanie nie jest ostatnim, chłopcy trafiają bowiem do tej samej klasy w liceum Nan. Ogniste temperamenty każą im rozpocząć szkolne życie od bójki w środku lekcji. Wzajemna niechęć przeradza się jednak w piękną przyjaźń, kiedy nasi bohaterowie odkrywają, jak doskonale idzie im wspólne tłuczenie cudzych tyłków. Tak oto rozpoczyna się wspaniała opowieść pełna przygód, śmiechu, kilku wzruszeń i wielu poważnych uszkodzeń ciała.

Fabuła, początkowo wyraźnie epizodyczna, prezentuje czysto komediowe poczynania bohaterów w szkole i najbliższym sąsiedztwie. Z biegiem czasu i wraz z pojawieniem się nowych postaci nabiera poważniejszego charakteru. Autor nigdy jednak nie porzuca wątków komediowych na długo, a z drugiej strony, udaje mu się uniknąć patosu. Można za to pokusić się o stwierdzenie, że środowisko młodocianych chuliganów przedstawiono ze sporą dozą realizmu. Nie zobaczymy tu spektakularnych mocy z kosmosu ani wrogów knujących zniszczenie planety. Spryt i brudne sztuczki idą w parze z siłą mięśni lub odpowiednio użytą metalową rurką. Dzisiejszy zwycięzca jutro może ponieść sromotną klęskę, ulec przeważającym siłom, wpaść w pułapkę lub zwyczajnie podać tyły i czekać na lepszą okazję. Dzięki temu nawet ewentualne opieranie się na sile przyjaźni wydaje się bardziej wiarygodne. Siła przyjaźni nie oznacza bowiem wygenerowania nowego ataku, ale większą determinację i daje szansę na pojawienie się sprzymierzeńca. Plany przeciwników również są bardzo przyziemne i okrutnie ludzkie, a przez to tym bardziej paskudne. Często jest to zwykłe szukanie zaczepki, dowartościowanie się poprzez wymuszenie na słabszych posłuszeństwa, zdobycie łatwych pieniędzy lub zemsta, czasem zaś obrona tzw. honoru szkoły. Co prawda z biegiem czasu czytelnikowi może zacząć się wydawać, że Japonia pełna jest prawdziwych i aspirujących przestępców i psychopatów, handlarzy narkotyków, potencjalnych lub faktycznych gwałcicieli i morderców, nie zmienia to jednak faktu, że każdy może mieć nieszczęście wpaść na takiego typa. Tym samym osobnicy ci są nie tylko prawdziwsi, ale i bardziej antypatyczni niż dowolny siewca masowej destrukcji. Z drugiej strony manga obfituje w zupełnie niepoważne epizody, jak walka z niedźwiedziem na campingu albo historia tragicznie nieodwzajemnionej szkolnej miłości. Autor traktuje swoje dzieło z przymrużeniem oka, dlatego nie brak tu satyry na shounenowe klisze oraz bardzo częstego rozbijania tzw czwartej ściany z komentowaniem przemyśleń bohaterów lub nakłanianie do zakupu mangi na czele. Tym samym, chociaż w Kyou Kara Ore Wa!! dzieją się naprawdę bardzo niesympatyczne rzeczy, całość wspominam jako bardzo, ale to naprawdę bardzo zabawną komedię. Samo wspomnienie niektórych scen wyciska z moich oczu łzy radości.

Nie da się ukryć, że najistotniejszą rolę we wzbudzeniu tak pozytywnego wrażenia odgrywają bohaterowie. Laury należą sie przede wszystkim najwspanialszej jednostce, jaką miała zaszczyt nosić ta marna planeta: Mitsuhashiemu. Mitsuhashi jest piękny, mądry i dobry. Stanowi uosobienie doskonałości, wzór cnót wszelkich i absolutny ideał. Przynajmniej we własnych oczach. W rzeczywistości to podły, egoistyczny ponad wszelkie granice, bezwstydny, nieczuły, pazerny, złośliwy i wyjątkowo wręcz mściwy drań, zawsze stawiający siebie przed wszystkimi innymi. Wymieńcie wadę charakteru, Mitsuhashi na pewno ją posiada. Jeśli czasem przytrafi mu się zrobić coś po ludzku przyzwoitego, jest to wydarzenie na skalę kosmiczną i urasta do aktu heroizmu. A jednak, paradoksalnie, nie da się go nie lubić. To w gruncie rzeczy pozytywna postać, chociaż czasami naprawdę łatwo o tym zapomnieć, bo duszę ma łajdacką. Otrzymałby ode mnie tytuł najwredniejszego parszywca japońskiej popkultury, gdyby nie miał poważnej konkurencji w postaci Komikado z serialu Legal High. Prawdę powiedziawszy, uczynienie z kogoś takiego jak Mitsuhashi głównego bohatera samo w sobie jest świetnym żartem. Z drugiej strony mamy Itou. Itou, z powodu fryzury pieszczotliwie nazywany jeżowcem, jeżem, kappą, a czasem nietoperzem, to niemal całkowite przeciwieństwo swojego przyjaciela. Naprawdę porządny z niego chłopak, mający ideały i żelazny kodeks honorowy. Jest uroczy, a chociaż łatwo traci cierpliwość i również ma wredne momenty, w gruncie rzeczy to typ trochę nieporadny i naiwny, przez co wzbudza we mnie wyłącznie ciepłe uczucia, tym cieplejsze, im bardziej Mitsuhashi ujawnia swoje najpodlejsze cechy. Ogólnie ciepłe uczucia, przesiąknięte potężną dawką litości i pożałowania, wzbudza również kreujący się na arcywroga głównego bohatera Katsutoshi Imai. Określany jako końska twarz lub muł, Imai to ucieleśnienie przysłowia „wysoki jak brzoza, a głupi jak koza”. Od przypadkowego spotkania w pociągu, on i Mitsuhashi są nieustannie na wojennej ścieżce, chociaż bardziej miarodajne będzie stwierdzenie, że Imai jest ulubioną ofiarą Mitsuhashiego, największym pechowcem i najmniej rozgarniętym bohaterem mangi.

Osobny akapit należy się postaciom kobiecym. Wyraźnie należy podkreślić, że wszystkie zaprezentowane na kartach mangi przedstawicielki płci żeńskiej są bez wyjątku wspaniałe. Bywa, że stają się damami w opałach, częściej jednak stoją pewnie na własnych nogach, a czasami wykazują inicjatywę zaczepną. Prym wśród nich wiedzie Riko, dziedziczka dojo Akasaka, której relację z Mitsuhashim w każdej innej opowieści można by nazwać niewinnym pączkującym uczuciem. Dziewczę to jest narwane, nie zna strachu i tylko ono potrafi jako tako ustawiać naszego arcydiabła do pionu. Zdecydowanie łagodniejsza w obejściu jest Kyouko, dziewczyna Itou. Ta klasyczna japońska piękność stara się unikać konfliktów, ale w sytuacjach kryzysowych potrafi pokazać, na co stać byłą członkinię młodzieżowego gangu. Całkowicie nieprzeciętne są również matki bohaterów, a pośród nich wyróżnia się pani Itou, prawdziwa perła w koronie i, zapewniam, nie są to puste słowa.

Warto również zaznaczyć, że historia prezentuje naprawdę godne podziwu postaci drugoplanowe i epizodyczne. Praktycznie każdy obdarzony jest indywidualnymi cechami charakteru, a spora liczba pozornych statystów doczekuje się nawet pełnoprawnego wątku. Tego typu postaciami są Tanigawa, pomagier Imaiego, lub Ryou, przyjaciel Riko. Rozmaitym przemianom ulegają również „wrogowie”, co jednak nie musi czynić ich jednoznacznymi sprzymierzeńcami. Jedyne prawdziwe „nawrócenie”, ma miejsce w przypadku niejakiego Sakakigawy, w innych przypadkach sprawa jest o wiele bardziej złożona. Bardzo niejednoznaczny jest na przykład Nakano, mój osobisty faworyt, godzien osobnego tekstu. Powiem więcej, dynamizm cechuje nawet szkolną społeczność. Pięknie, chociaż nieco prześmiewczo, pokazano tu zmienne nastroje tłumu.

Została strona graficzna. O, tutaj wszystkim wrażliwym estetom radzę albo zacisnąć zęby, albo wycofać się chyłkiem. Wycofanie się jednak będzie prawdziwym błędem, gdyż kontakt z wybitnie niepiękną stroną graficzną jest niewielką ceną za doskonałość treści. Przyznam, że chwilami łapałam się za głowę i byłam niemal pewna, że pan autor rysuje, jak rysuje, z pełną premedytacją. Proporcje leżą i kwiczą, perspektywa woła o pomstę do nieba. Pewna dbałość cechuje elementy scenografii, np. samochody. Są to jednak nieliczne sytuacje, gdyż w kadrach dominują symbolizujące ruch linie i rozmaite rastry. Z biegiem czasu całość ulega stopniowej poprawie, ale wszędobylska krzywość obecna jest w mandze do końca. Nadaje ona jednak historii jeszcze więcej charakteru i uwydatnia i tak niepospolitą ekspresyjność postaci. Po kilkakrotnym przeczytaniu całości jestem przekonana, że lepsza kreska paradoksalnie pogorszyłaby odbiór tej mangi.

Reasumując. Manga jest wspaniała i niepospolita. Śmiem twierdzić, że więcej w niej świeżości niż w wielu nowszych tytułach. Warto się z nią zapoznać, polecam!

tamakara, 4 czerwca 2016

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Autor: Hiroyuki Nishimori