Tanuki-Manga

Kaori nie daje Koseiowi chwili wytchnienia – obydwoje katują Cierpienia miłosne Kreislera na koncert galowy w Hali Towa. Głównemu bohaterowi pomaga Kaori Seto, dawna przyjaciółka matki Arimy i jedna z najsławniejszych japońskich pianistek. Jej rady dotyczą nie tylko muzyki, ale też stosunku Koseia do rodzicielki – a właśnie tego potrzeba chłopakowi, by zaczął występować jako samodzielny pianista, a nie „ludzki metronom”. Czy Arimie uda się w końcu pożegnać ducha matki?

Tomik szósty Twojego kwietniowego kłamstwa jest raczej powolny, nastawiony bardziej na retrospekcje i wewnętrzne przemyślenia bohaterów niż na cokolwiek innego. Dopiero pod koniec, kiedy podczas koncertu Kosei jest zmuszony podjąć niespodziewaną decyzję, zaczyna się dziać coś emocjonującego. Co prawda miałam nadzieję, że wymiana zdań pomiędzy Kaori a Watarim z początku tomiku zostanie pociągnięta dalej bądź spowoduje jakieś konsekwencje, no ale przecież egoistyczne wymówki Mary Sue to świętość i na cholerę drążyć temat.

Nie wiem, co się zadziało w tym tomiku, ale początkowe strony (te ze wspomnianą wyżej wymianą zdań pomiędzy bohaterami) są narysowane zwyczajnie brzydko. Kreska Naoshi Arakawy nie jest szczególnie typowa, ale zdecydowanie nie nazwałabym jej nieładną, niemniej miałam wrażenie, że część kadrów była rysowana na kolanie. Na szczęście ilustracja na obwolucie jest ładna jak zawsze, a aspekty wydania zależne od polskiego wydawnictwa trzymają wysoki poziom. Nie zauważyłam ani jednego błędu redakcyjnego lub drukarskiego, a wyjaśnienia dotyczące „ścieżki dźwiękowej” napisane są przystępnym i zrozumiałym językiem. Przetłumaczono też nazwy słodyczy widoczne na okładce, na co początkowo nie zwróciłam uwagi na pełnej kolorów i szczegółów ilustracji – ale Studio JG jest czujne i profesjonalne jak zawsze.